Odnośniki
- Index
- Matthews_Jessica_ _Medical_Romance_94_ _Zlote_serce
- M296. Matthews Jessica Dzień radości
- An Irresistible Bachelor Jessica Bird
- Crymsyn Hart Mating Fever [Purple Sword] (pdf)
- D061. Simms Suzanne Byle nie Ślub
- Cathleen Galitz Ślubny bukiet
- Ślubu nie będzie Wilkins Gina
- Hart Jessica Ogień i woda
- Pechowa dziewczyna Hart Jessica
- Michaels Fern Duma i namietnośÂ›ć‡
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nieprzyjemny, bo dzięki temu mogła się na niego złościć, zamiast wpatrywać się w nie-
go z zachwytem. - Zapewniam cię, że Lily nie stanie się przez to materialistką. To był
zwykły prezent, i w dodatku bardzo tani.
- Nie chodzi o pieniądze - odparł zirytowany. - Nikki bez przerwy kupowała jej
zabawki, najmodniejsze stroje, żeby wynagrodzić Lily to, że tak dużo pracuje. To się
skończyło. Nie mam zamiaru kupować miłości swojego dziecka. Takie wyprawy jak
dzisiejsza niepotrzebnie przypomną Lily to, co było, i jeszcze trudniej będzie jej przy-
stosować się do nowego życia.
- Jest pewna różnica między kupowaniem uczucia i zapewnieniem dziecku
odrobiny bezpieczeństwa - wytknęła mu ze złością. - Lily nagle została wyrwana ze
swojego środowiska. Gdzie są zabawki i ubranka, które jej kupiła matka? Nie przyszło
ci do głowy, że powinna mieć trochę swoich rzeczy? A może uznałeś, że lepszy będzie
zimny wychów?
- Oczywiście, że nie - odparł chłodno. - Nie mogliśmy zabrać wszystkich bagaży,
ale reszta rzeczy będzie przywieziona za dwa tygodnie.
- Aha - odparła zaskoczona. - To dobrze.
- Czy coś jeszcze oprócz sandałków jest potrzebne Lily?
- Książki, papier, kredki - powiedziała zadowolona, że dał się przekonać.
- Czy mogłabyś pójść z nią do sklepu, żeby sobie coś wybrała?
55
S
R
- Co takiego? - Otworzyła szeroko oczy, kładąc dłoń na piersi. - Chcesz
powiedzieć, że możemy iść na zakupy?
Will starał się zachować spokój.
- Trzeba kupić to, co jest naprawdę potrzebne, ale nie jakieś głupstwa.
- Och nie! Przecież nie można kupować jej nic głupiego, co mogłoby sprawić jej
przyjemność, prawda? - Alice wstała. - W żadnym wypadku nie będziemy jej
rozpuszczać!
Will znów był zły na siebie. Powinien zapomnieć, że to jest Alice, i traktować ją
jak zwykłą nianię. Dee nie odnosiła się do niego w ten sposób.
Następnego ranka Alice zachowywała się chłodno, więc postanowił, że
porozmawia z niÄ… wieczorem.
Kiedy wrócił z pracy, Alice i Lily grały w karty na werandzie z tyłu domu. Na
jego widok dziewczynka podniosła główkę i uśmiechnęła się nieśmiało.
Nie zerwała się z krzesła, wołając: Tata!" i nie rzuciła się mu na szyję, ale i tak
to był ogromny postęp. Był wzruszony i nie przejął się nawet tym, że Alice miała
lodowatą minę. Pózniej postara się ją udobruchać, a na razie pieszczotliwie poczochrał
córeczce włosy.
- Dzień dobry - rzekł z uśmiechem. - W co gracie?
- W Pamięć".
- Kto wygrywa?
- Alice - przyznała niechętnie Lily.
To było typowe dla Alice. Nigdy nie traktowałaby protekcjonalnie dziecka,
specjalnie pozwalając mu wygrywać. Za to kiedy Lily naprawdę ją pokona, będzie się
bardziej cieszyć.
- Nie będzie ci łatwo zwyciężyć z Alice - uprzedził córeczkę Will. - Ona ma
dobrą pamięć.
Za dobrą, pomyślała Alice, starając się nie patrzeć, jak uśmiech rozjaśnił jego
twarz. Nie chciała przypominać sobie, jak kiedyś grywali z Willem w karty. Oboje
prowadzili skromne studenckie życie i rzadko wychodzili gdzieś wieczorem, ale z
przyjemnością siadali na podłodze i grali w karty, kiedy deszcz zacinał po szybach.
Kiedyś otrzymała wyróżnienie za esej i Will zabrał ją na kolację, by to uczcić.
Stać go było tylko na staromodną piwiarnię na przedmieściach, gdzie były plastikowe
serwety i kiepsko urządzone wnętrze, ale i tak to był jeden z najsmaczniejszych
posiłków, jakie Alice kiedykolwiek jadła. Chciała o tym zapomnieć, podobnie jak o
długich spacerach po plaży w zimie, niedzielnych rankach, gdy wylegiwali się w łóżku,
56
S
R
i wspólnej zabawie i śmiechu aż do bólu brzucha. Chciała zapomnieć pieszczotę jego
rąk, smak jego ust i skóry. Nie pamiętać słodkich dreszczy i rozkoszy, jaką oboje
przeżywali każdej nocy.
Chciała myśleć tylko o tym, dlaczego postanowiła się z nim rozstać.
- To świetny pomysł, że kupiłyście karty - powiedział Will.
- Byłyśmy znów na zakupach. - Lily spojrzała z obawą na ojca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]