Odnośniki
- Index
- Cykl Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi (02) Mroczny Przeciwnik (M) Jude Watson
- Margit Sandemo Cykl Saga o Ludziach Lodu (19) Zęby smoka
- Deveraux Jude cykl Montgomery 10 Aktorzy (Miasteczko Eternity)
- Cykl Pan Samochodzik (51) Krzyż Lotaryński Arkadiusz Niemirski
- Frederic Pohl Cykl Saga o Heechach (4) Kroniki HeechĂłw
- Cykl Pan Samochodzik (03) Wyspa złoczyńców Zbigniew Nienacki
- Sreenath O.G. Indian Astrology (A collection of astrological articles)
- Celeste Jones The Long Arm of the Law And Other Short Stories [DaD] (pdf)
- Amarinda Jones Rowdy (pdf)
- Laurie King Kate Martinelli 05 The Art Of Detection
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z kilku innych planet.
Cholerna zabawa powiedzia³ Indy. Którêdy mamy iSæ?
Têdy ruszyli szybko w g³¹b ulicy, przepychaj¹c siê pomiê-
dzy tancerzami, po czym popêdzili w kierunku skrzy¿owania. Skrê-
cili w lewo, a w po³owie przecznicy Oran zatrzyma³ taksówkê.
Pao de Açúar powiedzia³ do kierowcy.
G³owa Cukru? zapyta³ Indy.
To moje przypuszczenie. S³ysza³em, jak Hans mówi³, ¿e chce
jej pokazaæ panoramê miasta. Tak¹, jakiej nigdy nie zapomni. To
w³aSnie takie miejsce.
Indy emu nie podoba³o siê to. Nie podoba³a mu siê mySl o dwóch
mê¿czyznach, którzy niegdyS go st³ukli, zabieraj¹cych Deirdre do-
k¹dkolwiek pod przymusem. Taksówka przejecha³a kilka przecznic,
gdy nagle ugrzêz³a w korku; samochody blokowa³y skrzy¿owanie.
Kierowca stan¹³ i cierpliwie czeka³, a¿ inne samochody wreszcie
rusz¹.
Hej, nie mo¿e pan byæ trochê bardziej stanowczy? przyna-
gla³ Indy. Rpieszymy siê. Potrzebuje nas kobieta, która nie mo¿e
czekaæ ani chwili d³u¿ej.
Mog¹ panowie siê Spieszyæ, je¿eli panowie chc¹, ale nigdzie
nie dostan¹ siê panowie w poSpiechu. Nie w Rio, nie podczas karna-
wa³u powiedzia³ taksówkarz.
Indy zobaczy³ przerwê w sznurze samochodów, kierowca jed-
nak by³ zajêty gestykulowaniem i mówieniem.
Po prostu zrelaksujcie siê i dobrze siê bawcie. Pañska przyja-
ció³ka ca³y czas bêdzie czekaæ.
Niech pan prowadzi, nie gada Indy podniós³ siê na swoim
siedzeniu i ponad ramieniem mê¿czyzny wskaza³ przed siebie, gdy
pojawi³a siê nastêpna luka. Niech pan jedzie. Têdy.
Nie jest pan w Nowym Jorku.
Co to znaczy?
75
My prowadzimy samochody z przedniego siedzenia, nie z tyl-
nego.
Oron zacz¹³ mówiæ jakimS szybkim portugalskim dialektem, któ-
rego Indy nie rozumia³. Cokolwiek powiedzia³, zadzia³a³o. Kierow-
ca nagle siê przymkn¹³ i pogna³ przed siebie przez sznur samocho-
dów, jak gdyby wcale ich tam nie by³o.
Indy znowu usiad³ spokojnie.
A jednak! Co mu powiedzia³eS?
Powiedzia³em mu, ¿e jest pan bardzo bogatym cz³owiekiem
i je¿eli zawiezie nas do G³owy Cukru w ci¹gu piêciu minut, zap³aci
mu pan piêciokrotnie wiêksz¹ stawkê.
To mi³o z twojej strony Indy stara³ siê zgadn¹æ, ile go to
bêdzie kosztowaæ.
Nagle kolejna parada pojawi³a siê przed nimi, kierowca jednak
wykrêci³ miêdzy dwiema platformami i przy³¹czy³ siê do pochodu.
Ludzie t³ocz¹cy siê rzêdami na ulicy zagl¹dali do taksówki, przypa-
truj¹c siê dwóm przebranym mê¿czyznom siedz¹cym na tylnym sie-
dzeniu. Oron macha³ rêk¹. Indy za³o¿y³ swój kapelusz muszkietera
i mySla³ o tym, czy jeszcze kiedykolwiek zobaczy Deirdre. Gdy do-
jechali do rogu, kierowca zakrêci³ i szybko pogna³ wzd³u¿ ulicy, od³¹-
czaj¹c siê od pochodu.
Znalexli siê u podstawy masywnego, granitowego sto¿ka w nie-
ca³e piêæ minut. Indy trzyma³ przygotowane pieni¹dze i cisn¹³ zwi-
tek banknotów kierowcy do rêki. Us³ysza³, jak mê¿czyzna dziêkuje
wylewnie, podczas gdy razem z Oronem szybko wydostawali siê
z taksówki.
Kolejka linowa jest tam powiedzia³ Oron, wskazuj¹c drogê.
Gdy pêdzili w ciemnoSci, Indy g³êboko wci¹gn¹³ w p³uca po-
wietrze. Byli ju¿ wystarczaj¹co wysoko, by widzieæ lSni¹ce w Swie-
tle ksiê¿yca wody zatoki. Indy jednak nie zwraca³ na to najmniejszej
uwagi. Nie przyby³ tutaj po to, by podziwiaæ widok.
Gdy dotarli do kasy biletowej, Indy zapyta³ mê¿czyznê przy
okienku, czy nie widzia³, w ci¹gu ostatnich piêtnastu minut, dwóch
mê¿czyzn i kobiety. Zacz¹³ opisywaæ ca³¹ trójkê, ale bileter mu prze-
rwa³.
Prawie nikt nie wje¿d¿a na górê dzisiejszego wieczoru. Wszy-
scy s¹ na dole i bior¹ udzia³ w karnawale.
Wiêc pan ich nie widzia³?
Tak, widzia³em ich. Normalnie nie pamiêta³bym. A dzisiaj tak.
Byli tutaj zaledwie piêæ, szeSæ minut temu.
76
Indy zap³aci³ za dwa bilety, po czym zada³ bileterowi kolejne
pytanie.
Jak wygl¹da³a ta kobieta?
Mia³a bardzo bia³¹ twarz.
To by³ makija¿. Nic jej nie by³o?
Mê¿czyzna mySla³ przez moment.
S³ysza³em, jak jeden z nich mówi³, ¿eby siê nie ba³a. Niektó-
rzy ludzie bardzo siê boj¹ kolejki linowej. MySl¹, ¿e lina pêknie, ale
nigdy tak siê nie dzieje.
Kiedy odje¿d¿a nastêpna kolejka?
Bileter wzruszy³ ramionami.
Gdy przyjdzie wiêcej ludzi. Musi byæ co najmniej szeSæ osób,
¿eby ruszy³a.
Indy siêgn¹³ do kieszeni i poda³ mê¿czyxnie resztê pieniêdzy,
które mia³ przy sobie. By³a to prawdopodobnie suma zbli¿ona do
tej, jak¹ ten cz³owiek zarabia³ w ci¹gu tygodnia.
Potrzebujemy kolejki w³aSnie teraz.
Pieni¹dze szybko zniknê³y.
W porz¹dku. Dwie minuty.
Dlaczego tak d³ugo?
Dwie minuty powtórzy³ mê¿czyzna. Nie tak d³ugo.
Skierowali siê w stronê platformy. Indy st¹pa³ niepewnie. S³y-
sza³ rytmiczne bicie w bêbny i odg³osy rogów, dochodz¹ce z do³u.
Te chaotyczne dxwiêki rozbrzmiewa³y dziwnie w wieczornym po-
wietrzu. Indy mocno zacisn¹³ oczy i twarze przebierañców z³oSliwie
³ypa³y na niego oczyma. Karnawa³ zamieni³ siê w z³y sen. Chcia³ siê
obudziæ i znalexæ w ³Ã³¿ku, z Deirdre u swego boku. Wiedzia³ jed-
nak, ¿e ten nocny koszmar jeszcze siê nie skoñczy³.
Przynajmniej szukamy we w³aSciwym miejscu powiedzia³
Oron.
Tak. Czy jednak znajdziemy?
Deirdre sta³a przyciSniêta do okna wagonika i têpo wpatrywa³a
siê w miasto. Dwaj mê¿czyxni znajdowali siê po jej obydwu stro-
nach i ten okropny, w stroju pirata, trzyma³ rewolwer przyciSniêty
mocno do jej boku. Czu³a na sobie jego cuchn¹cy oddech i mia³a
ochotê krzyczeæ. W wagoniku znajdowa³o siê jednak jeszcze piêciu
czy szeSciu ludzi i mê¿czyzna ostrzeg³ j¹, ¿e je¿eli cokolwiek powie,
bêdzie strzela³.
77
Dziewczyna wpatrywa³a siê w rozci¹gaj¹ce siê pod nimi po³y-
skuj¹ce Swiat³a Rio i zastanawia³a siê, gdzie teraz jest Indy. Kiedy
nie mog³a znalexæ matki kapitana, ten pirat podjecha³ do niej na
wózku inwalidzkim i przedstawi³ siê jako pan Carino, po czym po-
informowa³ j¹, ¿e starsza pani czeka w hallu. Jak idiotka posz³a za
nim mySl¹c, ¿e jest w tym cz³owieku coS znajomego, coS, co po-
winna pamiêtaæ. OczywiScie przypomnia³a sobie opis sporz¹dzony
[ Pobierz całość w formacie PDF ]