Odnośniki
- Index
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Fred Saberhagen The Book of the Gods 05 Gods of Fire and Thunder
- Aubrey Ross [Enemy Embrace 05] Madam [EC Aeon] (revised) (pdf)
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- John Ringo Alldenata 05 The Hero (with Williamson, Michael)
- Alan Dean Foster Commonwealth 05 Sentenced to Prism
- Laurie King Kate Martinelli 05 The Art Of Detection
- 05 Bloody Bones Anita Blake
- Brian Lumley Necroscope 05 Deadspawn
- Delicious Candy recipes
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nam bardzo naprzykrzać. Będą chcieli wykorzystać te umiejętności w innych celach,
niemających nic wspólnego z magicznymi sztuczkami i rozrywką. Widział to pan?
Hawkthorne rzucił na stół poranne wydanie gazety. Pierwszą stronę zdobiło ogromne zdjęcie
Asurbanipala i nagłówek: SEKTA OKULTYSTÓW CZYNI CUDA. CZTEROTONOWY
POSG PRZENIESIONY Z MUZEUM NARODOWEGO DO LOM
MEDALEN. Fredric nie musiał czytać artykułu. Biała Czwórka. Serina Upp miała rację.
Hawkthorne w to wierzy?
* Nie, nie, mój przyjacielu, oni blefują. * Hawkthorne czytał jego myśli. Ze smakiem
dojadał resztki jajka. * Nie znam norweskiego, ale wiem, co tam napisano. Okultystyczna
sekta, prawda? Oszuści!
Fredric milczał.
W kawiarni poza nimi nie było nikogo. Kelnerka wsypywała kawę do ekspresu, rzucając
ukradkowe spojrzenia na dwójkę dziwnych gości. Fredrica świerzbiła skóra pod czapką i
kapturem. Odgryzł kawałek wafla, ale nie zdołał go przełknąć.
Hawkthorne zmarszczył brwi.
* Tak jest wszędzie. Nie możemy opędzić się od natrętów, którzy chcą wiedzieć, w jaki
sposób udaje się nam postawić ten świat na głowie. Mój numer zaś redefiniuje pojęcie iluzji.
Dlatego gotowi są posunąć się aż do zbrodni, by zdobyć mą tajemnicę. Nie po to jednak, by ją
zademonstrować. * Hawkthorne chwycił jakiś wyimaginowany przedmiot w powietrzu i
schował go pod płaszczem. Potem nachylił się nad stołem i szepnął:
*Gotowi są mordować, żeby tajemnica nigdy nie wyszła na jaw. Fredric otworzył usta, lecz
Hawkthorne nie dopuścił go do gło*
su.
* Wróćmy do tej historii w twierdzy. Akershus, tak, zdaje się, brzmi jej nazwa? Oprowadzała
mnie piękna kobieta, której zadaniem było wydrzeć mi tajemnicę, a potem zamordować. Cały
czas udawałem, że klucz do sekretu znajduje się w walizeczce, którą nosiłem ze sobą. W
rzeczywistości schowałem w niej skomplikowany opis zupełnie nieistotnego zjawiska,
odcyfrowanie tych bredni zajęłoby im parę miesięcy. Wiedziałem, co ma się wydarzyć, i
dobrze się przygotowałem. Użyłem systemu niewidocznych linek. Spadłem, kiedy mnie
pchnęła, ale ze znacznie mniejszą szybkością. Stosując prostą charakteryzację, sfingowałem
własną śmierć, potem zaś zdołałem przekonać policję i lekarzy, by ogłosili fikcyjny
komunikat o moim zgonie. Uwierzyli, że tylko w ten sposób zdołamy dotrzeć do sprawców
przestępstwa. Moje nazwisko zna
czy wiele w pewnych kręgach, więc się zgodzili. Potem działałem z ukrycia.
Jakaś myśl błysnęła w głowie Fredrica, ale nie zdążył jej zarejestrować. Kichnął za to
potężnie i to radosne wydarzenie kazało mu się odprężyć. Odsunął kaptur płaszcza i pociągnął
łyk kawy. Wyjaśnienia Hawkthorne'a były logiczne i nie zamierzał mu przerywać. Mieli
mnóstwo czasu.
* Zamówiłem stół w pańskiej restauracji, ale w takich okolicznościach, rzecz jasna, nie
mogłem się w niej pojawić. Szkoda. Z rekomendacji naszego wspólnego przyjaciela,
Stephena Prana, zamierzałem bowiem wtajemniczyć pana w mój zamiar. Jest pan wszak
kryptologiem o międzynarodowej sławie, chciałem z panem omówić kilka szczegółów. Teraz
to już nieistotne. Mój numer został wykonany, i to dość kiepsko, przez innych członków
Magicznego Kręgu, którzy nie wiedzą teraz, jak przenieść Asurbanipala z powrotem.
Popełniłem głupstwo i zdradziłem innemu iluzjoniście niektóre aspekty tego triku.
* Maxowi * wyrwało się Fredricowi.
Hawkthorne zmarszczył brwi i zapalił papierosa, którego wyczarował z powietrza.
* Exactly, my friend. To był Max. Max Kurt von Vollberg. Wielki Max. Książę Zwiatła.
Były pracownik laboratorium CERN*u. How do you know?
* Max nie żyje * wycedził Fredric. * Zastrzelono go. Jonfino jest poważnie ranny. Oni" to
ludzie w kominiarkach. * Po suficie chodziła mucha. Fredric znalazł się na chwilę koło niej i
spojrzał na iluzjonistę z góry.
Hawkthorne zbladł, jego oczy zwęziły się. Dym z papierosa utworzył idealną spiralę.
* A więc sprawy zaszły aż tak daleko. * Chwycił szklankę soku między palce wskazujące.
*Trzeba ich powstrzymać. Krąg musi złamać swoją naczelną zasadę: nigdy nie wyjawiać
tajemnicy magicznego triku.
Wyprostował się i spojrzał surowo na Fredrica.
* Robi się niebezpiecznie, mister Drum. Cały świat powinien
poznać prawdę, którą panu zdradzę, i powstrzymać tych szaleńców. Rzecz jest genialna w
swej prostocie i dlatego tak niebezpieczna. Z tego właśnie względu gotowi są zabijać. Nadąża
pan za moim słowami? yle pan wygląda.
yle? Czuł się znakomicie! Przemieszczał się po lokalu i oglądał Hawkthorne'a z różnych
punktów. Miał wszystko pod kontrolą i chciał poznać wyjaśnienie zagadki. Czekała na niego
wyspa, o istnieniu której nikt nie wiedział.
Hawkthorne wyjął ołówek i kartkę papieru, narysował na niej
sześcian.
* To najstarszy i najsłynniejszy przykład złudzenia optycznego * powiedział. *Widzi pan
przedmiot przypominający kostkę, skupiając wzrok na jednym z kwadratów, przypisuje mu
pan głębię. Może pan ujrzeć dwie kostki, choć nie jednocześnie. Jest to w istocie płaski układ
linii na zwykłej kartce papieru. Trójwymiarowość sześcianu tworzy się w pańskim mózgu.
Proszę to zapamiętać.
Fredric znalazł się za iluzjonistą. Ten wykład nie zrobił na nim wrażenia. Takimi figurami
zabawiał się, będąc dzieckiem.
* Zwiat zewnętrzny nie jest jednoznaczny z naszym wyobrażeniem o nim. Zwiadomość
decyduje o tym, co postrzegamy. To, co oko ropuchy mówi ropuszej głowie, dotyczy
wyłącznie ropuchy. Musi pan się zmusić, by nie postrzegać tej ilustracji przestrzennie, ale
zobaczyć w niej na przykład pole widziane z okna samolotu, na którym traktor wyżłobił układ
bruzd. You follow?
Fredric pokiwał głową.
Iluzjonista narysował kolejne figury na czystym kawałku papieru i położył go przed
Fredrikiem.
* Tutaj widzi pan coÅ›, co nie istnieje.
* Widzi pan dwa nieistniejące białe trójkąty. Wydają się one panu nawet nieco jaśniejsze niż
powierzchnia papieru.
Fredric przyznał mu rację. Widział coś, co nie istnieje. Uśmiechnął się do kobiety za ladą.
* Nasz wzrok, mister Drum, buduje pewną hipotezę świata zewnętrznego. Nie widzimy tego
świata, tylko jego interpretację. Nie widzimy tego, co postrzegamy, jedynie to, co nam się
wydaje. Można więc nam wmówić, iż widzimy coś, co nie istnieje. To główna zasada sztuki
iluzji.
Kobieta za ladą odwzajemniła uśmiech. Oczywiście była to jedynie interpretacja podsuwana
przez świadomość.
* To proste jak drut * ciągnął Hawkthorne. * My iluzjoniści zawsze posługiwaliśmy się
[ Pobierz całość w formacie PDF ]