Odnośniki
- Index
- Jack Yeovil Dark Future Route 666
- Jack L. Chalker Watcher at the Well 01 Echoes of the Well of Souls
- Fighting Connol 2 In Jack's Arms Roxie Rivera
- Jack L. Chalker Rings 2 Pirates Of The Thunder
- The Eightfold Path for the Householder Jack Kornfield
- Jack Williamson Eldren 01 Lifeburst
- Exiles at the Well of Souls Jack L. Chalker
- Jack London Adventure
- Jack L. Chalker Soul R
- 260. Landon Juliet Gra w miłość
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dokąd miałem pójść? Nie. Potrzebowałem miejsca wolnego od jakichkolwiek podejrzeń i
przypomniałem sobie klify nad Podkową, gdzie jako chłopiec bawiłem się z Simone: tajemną
kryjówkę, pół drogi w dół, w otoczeniu na pozór niedostępnym.
Odnalezienie jej w ciemnościach sprawiło mi pewną trudność, ale wreszcie dotarłem
tam w jednym kawałku, choć podrapany i posiniaczony, i skuliłem się pod nawisem skalnym
na małej półeczce, otoczonej krzakami janowca. Jeśli zdołam się tam ukrywać przez dzienną
połowę doby, istniała szansa, maleńka szansa, że uznają, iż załatwili się już ze wszystkimi, i
odwołają poszukiwania.
Przycupnąłem tam i czekałem, a światło z wolna nasycało ciemności na horyzoncie.
W zatoce na dole zaczęły pojawiać się ciała, nadpływające z wodami przypływu zaraz po
świcie, splątane, wyskakujące nad przybój o sto stóp poniżej mej kryjówki.
19
Gwinea - historyczna moneta brytyjska, bita ze złota z Gwinei. W pózniejszym okresie, aż do
przejścia na system dziesiętny, w Wielkiej Brytanii wartość gwinei ustalono na 21 szylingów (jeden
funt i jeden Szyling). W gwineach obliczano honoraria przedstawicieli wolnych zawodów oraz
wyceniano dzieła sztuki.
Generated by Foxit PDF Creator © Foxit Software
http://www.foxitsoftware.com For evaluation only.
Kraj Stojących Trupów
Dopiero pózniej tegoż ranka stało się oczywiste, że Radl zle ocenił istotę naszej
operacji. Otworzyły się drzwi starego magazynu amunicji i pojawiło się kilku
spadochroniarzy SS. Miny mieli niezbyt zadowolone i nader zdecydowanie kazali nam
wychodzić. Na dziedzińcu czekał półgąsienicowy transporter wojskowy. Bez ceremonii
wepchnięto nas do niego i wyruszyliśmy do portu.
Wyglądało, że w jakiś sposób zgromadziła się tam cała masa ludzi. Trzydziestu czy
czterdziestu niemieckich żołnierzy, samych saperów, do tego taka sama liczba robotników
Todta w łachmanach, przytulonych do ściany i próbujących w ten sposób ukryć się przed
zacinajÄ…cym deszczem.
Port wyglądał dokładnie tak, jak go pamiętałem, jeśli nie liczyć wyraznych blizn po
starych bombardowaniach i zeszłorocznym ostrzale z morza. Pod osłoną falochronu
przycumowane było ze dwadzieścia łodzi rybackich różnych typów i wymiarów, a dalej, w
samym środku Nowego Portu, wystawał tuż nad wodą komin uzbrojonego niemieckiego
trałowca. Został zatopiony osiemnaście miesięcy temu przez bomby, gdy stał na cumach.
Jeszcze jedna rzecz, której nie wymienił Joe St Martin.
Wysiadłszy z transportera, zobaczyłem na dolnym nabrzeżu Steinera. Ubrany był w
czarny gumowy skafander płetwonurka, a przy nim było czterech tak samo odzianych ludzi.
Sami Brandenburczycy, ci, którym udało się przeżyć, wszyscy z początkowej grupy
stanowiącej załogę operacji Czarnuch .
Na nabrzeżu mieli dwa kanoe typu Rob Roy, oczywiście uratowane z portu, ponieważ
Fitzgerald i jego ludzie zastosowali się do procedury przyjętej w razie grozby wzięcia do
niewoli i zatopili je wraz z całym wyposażeniem.
Pół tuzina min podwodnych leżało ułożonych w równym szeregu, a Brandenburczycy
właśnie je rozbrajali. Zachowywali się jak żołnierze oddziałów specjalnych wszystkich armii
na świecie. Ta sama swobodna arogancja, która w rzeczywistości nie jest arogancją, lecz
czymś całkowicie niemożliwym do określenia, wynikającym z wiary we własną
samowystarczalność, płynącym z nieustannego niebezpieczeństwa, stanowiącego zasadę ich
życia. W tych gumowych skafandrach mogli równie dobrze uchodzić za brytyjskich
komandosów czy amerykańskich rangersów. Tylko przebijająca się przez szum deszczu
rozmowa wskazywała na ich narodowość.
W czasie który nastąpił po tym pierwszym dniu, poznałem ich wszystkich dobrze.
Lanza i Obermeyera, dwóch sierżantów, którzy przed wojną byli kolegami w szkole
muzycznej w Berlinie. Kaprala Hilldorfa - nauczyciela w szkole wiejskiej koło Hamburga,
oraz Schreibera, urzędnika wiedeńskiego banku, który pracował tam tylko dlatego, że nie
mógł utrzymać się z pisarstwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]