Odnośniki
- Index
- Green, Sharon Brat 2 Queen Brat
- 47 Cathy Williams Wybranka milionera
- 165 Mortimer Carole Małżeństwo z milionerem
- Marinelli Carol Rosyjski milioner
- Lisa Jackson Milioner i prowincjuszka
- Mortimer Carole Małżeństwo z milionerem
- Morey_Trish_ _Zaklad_z_milionerem
- Melanie Milburne Pisarka i milioner
- HT049. Mayne Sharon Zwycięzca bierze wszystko
- 041. Sala Sharon Upragnione dziedzictwo
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pełnie jakby zrobiła mu jakąś krzywdę, a nie postarała się ograniczyć szkody, uni-
kając niezręcznej sceny następnego ranka. Wzięła głęboki oddech i zapanowała nad
chęcią płaczu.
- Prawdopodobnie kochasz siÄ™ tak z wieloma kobietami.
- Kocham się? - W jego śmiechu zabrzmiała pogarda. - Cara, błagam, prze-
cież to nie miało nic wspólnego z miłością. To był czysty seks!
Aisling wbiła sobie paznokcie w dłoń. Wiedziała przecież o tym cały czas, ale
kiedy on to mówił, brzmiało dziwnie brutalnie. Tego się właśnie obawiała, że dopa-
trzy się w tym epizodzie znacznie więcej, niż powinna. Całe szczęście, że wyszła,
zanim pokazano jej drzwi.
- Dlaczego tu przyjechałeś?
Gianluca przywykł kończyć swoje romanse dopiero wtedy, gdy całkowicie
zaspokoił swój apetyt. A tym razem tak się nie stało. W rezultacie pragnął jej jesz-
cze bardziej. Raz w życiu znalazł się na straconej pozycji i nie podobało mu się to.
Wcale a wcale. Zacisnął wargi - chciał ją dotknąć do żywego za frustrację, którą
nadal odczuwał.
- Zabrałaś mi samochód - stwierdził zimno.
Aisling ogarnęła fala rozczarowania. Czego się spodziewała? %7łe oznajmi, jak
bardzo pragnie ją objąć? %7łe czekał całe życie na taką kobietę jak ona?
- Iście po męsku - odparła. - Martwić się o drogocenny samochód.
- Nie chodzi o to przeklęte auto! Przez ciebie wyszedłem na idiotę! Obudzi-
łem się rano i pomyślałem, że poszłaś się przejść przed śniadaniem. - Potrząsnął
głową na to wspomnienie. - Zszedłem na dół, gdzie się okazało, że nikt cię nie wi-
dział. Patrzyli na mnie zmieszani, a potem zażenowani pokazali mi twój liścik.
- Ach, więc martwiłeś się o swoją reputację? - zapytała kwaśno.
S
R
- Ty wyraznie nie martwisz się o swoją - z przyjemnością zauważył, że się
skrzywiła.
- Zostawiłam auto w twoim biurze - broniła się. - Tylko je pożyczyłam.
- Nie powinnaś go była w ogóle brać!
- Być może, ale co miałam zrobić? Musiałam zdążyć na samolot.
Uniósł brwi w niedowierzaniu.
- Nie myślisz, że odwiózłbym cię do Rzymu albo kupił bilet na inny lot? Albo
nawet wyczarterował samolot, żeby odwiezć cię do Londynu?
Aisling patrzyła niewidzącym wzrokiem na swoje uporządkowane biurko.
Czy byłoby niestosowne, gdyby mu powiedziała, że czuła wstyd, bo wystawiła na
niebezpieczeństwo ich relacje zawodowe? I że wpadła w panikę, starając się za-
chować resztkę dumy? Ucieczka wydawała się wtedy jedynym wyjściem.
W głębi duszy wiedziała, że zle postąpiła - teraz jednak widzi, że rzuciła cień
nie tylko na swoją reputację. Ponieważ kobieta, która tak gorzko żałuje, że wzięła
sobie kochanka, wyglÄ…da na idiotkÄ™...
- Przepraszam, że uciekłam i że zabrałam twój samochód - powiedziała od-
ważnie i spojrzała prosto w czarne, lodowate oczy. - No to masz moje przeprosiny.
Co jeszcze mam zrobić?
Pierwszy raz w życiu Gianluca nie wiedział, co powiedzieć.
Idz do diabła! - chciał wykrzyczeć.
Ale jednocześnie pragnął, by rozpuściła włosy i...
Czego on naprawdÄ™ chce? Zna odpowiedz na to pytanie. Gryzie go to od ty-
godni, od chwili gdy zorientował się, że ona nie zamierza się do niego odezwać.
Kobieta, z którą spał i która nie błaga o więcej!
Najpierw nie mógł w to uwierzyć. Myślał, że Aisling bawi się z nim w kotka i
myszkÄ™ tak jak inne.
Jest najlepszą łowczynią talentów, ale to nie ma nic wspólnego z jej umiejęt-
nościami w tej dziedzinie. Chciał ją posiąść ostatni raz - by potem ją zostawić bez
S
R
jednego spojrzenia - ale musiał przyznać, że zle się do tego zabrał. Kobieta za biur-
kiem znajdowała się na własnym terytorium i niełatwo tu wyjawić swoje zamiary.
Ale przecież ona nadal dla niego pracuje, prawda?
Po raz pierwszy od chwili, gdy tu wszedł, zbliżył się do niej. Zobaczył, że jej
zrenice się rozszerzają, a palce wędrują do dekoltu w instynktownym geście seksu-
alnej świadomości, i uśmiechnął się tryumfująco.
Czyżby myślała, że chce ją objąć? Miał pewność, która dotąd nigdy go nie
zawiodła, że gdyby zaczął ją całować...
Przez krótką chwilę zastanawiał się, czy tego nie zrobić, ale zdecydował, że
nie. Takie zwycięstwo byłoby bez znaczenia, a uległość jej ciała zbyt łatwa. Podda
mu swój umysł i do tego z własnej woli! Pragnie go, chociaż twierdzi, że nie - a czy
taki tryumf nie ukoi jego gniewu i nie zaspokoi pożądania?
- W rzeczywistości chciałem porozmawiać o pracy - powiedział.
Napięcie seksualne znikło. Aisling otworzyła usta, po czym je zamknęła. Jego
słowa całkowicie ją zaskoczyły.
- O pracy? - powtórzyła.
Zlustrował biuro.
- Si, cara. O pracy, tym dobrze znanym, nieprzyzwoitym słowie. - Wbił w nią
wzrok. - Wstydziłabyś się, Aisling, czyżby ambicja cię opuściła? Zniszczyła jedna
noc seksu? Wiem, że jestem w tym dobry - ale żeby aż tak...? Nadal jesteś w bran-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]