Odnośniki
- Index
- 13. Wilson Gayle Pamiętna noc
- Garnier Red Jedna noc to za mało
- Remarque_Erich_Maria_ _Noc_w_Lizbonie
- Howard Linda Ostatnia noc
- MacLean Alistair Noc bez brzasku
- Warren Murphy Destroyer 131 Wolf's Bane
- Ann Purser [Lois Meade 08] Warning at One (v5.0) (pdf)
- Edgar Allan Poe Collected Works of Poe Volume 3 The Raven Edition
- Linux_Programowanie_w_powloce_Praktyczny_przewodnik_Wydanie_III_lippp3
- Jennifer Estep Elemental Assassin 02 Web of Lies
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zmianÄ™.
Sam wybuchła śmiechem.
- W czym mogę pani pomóc, panno...
- W tych okolicznościach formalności są chyba zbędne. Proszę, mów mi Can-
dice - zaproponowała z udawaną serdecznością, po czym dodała: - Miałam nadzie-
ję, że zastanę Cesare. - Wydęła usta, żeby okazać niezadowolenie. - Ale trudno...
Potem uśmiechnęła się promiennie i gestem wskazała miejsce naprzeciwko.
Jakby to ona była panią domu, pomyślała rozgoryczona Sam. Jednak usiadła po
drugiej stronie niskiego stołu.
- Może będzie lepiej, jeśli najpierw pogawędzimy sobie w cztery oczy.
Sam nie przychodziła na myśl żadna tortura gorsza od tej pogawędki. Spojrza-
ła na panią Havers, która wróciła z herbatą. Gdy gosposia postawiła tacę na stole,
zwróciła się do Sam:
- Będę w pobliżu.
Sam uśmiechnęła się w podzięce i odparła:
- PoradzÄ™ sobie.
Jak tylko zamknęły się drzwi, Candice pochyliła się do przodu. Ujawniła przy
tym, że pod dopasowaną marynarką z głębokim dekoltem nie miała absolutnie nic.
- To prawda? - zapytała bez cienia emocji, chociaż Sam dostrzegła emocje
malujÄ…ce siÄ™ na jej twarzy.
Przez moment Sam tylko obserwowała aktorkę. Poczuła, jak ogarnia ją
wściekłość. Wcześniej miała wyrzuty sumienia, ilekroć zle myślała o byłej ko-
chance Cesare. Jednak teraz zrozumiała, że niepotrzebnie się obwiniała.
Jak Cesare w ogóle mógł wybrać taką kobietę? Chodziło mu tylko o jej pięk-
ną twarz? Czy może o delikatną skórę w kolorze porcelany? Sam nie mogła doszu-
kać się innych atutów tej egoistki.
- A o co pytasz?
R
L
- Czy Cesare odzyskał wzrok?
Sam skinęła głową.
- Tak.
Candice odetchnęła z ulgą i opadła na oparcie siedzenia.
- Dzięki Bogu! - Otarła chusteczką suche kąciki oczu. - Przepraszam, ale nie
masz pojęcia, ile to dla mnie znaczy. Na pewno wiesz, że byliśmy zaręczeni. Po-
wiedział ci, czemu...
- Cesare nigdy nie rozmawiał ze mną o tobie, ale zakładam, że...
- Zostawiłam go po wypadku? - Zaśmiała się. - Wszyscy tak myśleli, ale to
Cesare postanowił zakończyć nasz związek. Powiedział, że za bardzo mnie kocha,
żeby obarczać mnie swoim kalectwem. Próbowałam przekonać go do zmiany decy-
zji, ale on się uparł.
- Jak szlachetnie z jego strony - skomentowała Sam grobowym głosem.
- Cesare jest moją bratnią duszą - oświadczyła Candice z udawanym wzrusze-
niem.
A ja jestem jego żoną, pomyślała Sam, ściągając usta. Mimo to panowała nad
emocjami. Postanowiła, że nie pozwoli wyprowadzić się z równowagi tej pozba-
wionej talentu aktorce.
- Więc już rozumiesz - kontynuowała Candice, trzymając dłoń na piersi - dla-
czego wiadomość o jego cudownym wyzdrowieniu tak bardzo mnie poruszyła.
Kilka chlipnięć nie wywarło na Sam wrażenia. Starsza kobieta nie odnotowała
jednak braku reakcji z jej strony. Była tak pochłonięta sobą i swoim przedstawie-
niem, że nie zwracała uwagi na nic innego.
- Nie masz pojęcia, co czuję... teraz, kiedy nic już nie stoi na przeszkodzie do
naszego szczęścia.
- SÅ‚ucham?
- Rozstaliśmy się z powodu jego niedorzecznych skrupułów, które nie mają
już znaczenia.
R
L
Sam szeroko otworzyła oczy.
- Cesare ma żonę i wkrótce zostanie ojcem - przypomniała dobitnie, dotykając
brzucha.
- Musi być ci ciężko. Jestem pewna, że zależy ci na nim w pewien sposób...
Sam wstała wolno na drżących nogach.
- Kocham Cesare - uściśliła, zaciskając pięść. - Kocham go tak jak żona kocha
męża.
Przez moment Candice wyglądała na zbitą z tropu. Szybko się jednak
uśmiechnęła.
- Jeśli go kochasz, na pewno pragniesz jego szczęścia.
Sam uniosła głowę.
- Cesare jest szczęśliwy - oświadczyła dobitnie, po czym przygryzła drżącą
dolnÄ… wargÄ™.
Zielone oczy Candice błysnęły złowieszczo.
- Jestem pewna, że udaje szczęśliwego, ale pomyśl tylko - odparła lekceważą-
co aktorka.
- O czym? - zapytała Sam, jakby nie miała zielonego pojęcia, do czego zmie-
rza ta kobieta. A przecież nie raz patrzyła na zdumione twarze kobiet, które obser-
wowały ją u boku męża. Wszystkie wyglądały tak, jakby zadawały sobie niezmien-
nie to samo pytanie: Jak ona go zdobyła?".
- Nie chcę być okrutna.
Ten komentarz przywołał Sam do rzeczywistości.
- SÅ‚ucham?
Na ustach Candice ponownie zakwitł lodowaty uśmiech.
- Nie chcę być okrutna - powtórzyła.
Sam zacisnęła zęby. Nawet jeśli wkrótce miała rozsypać się na kawałki, nie
zamierzała zrobić tego na oczach tej kobiety.
R
L
Położyła dłoń na brzuchu i wlała trochę mleka do filiżanki z herbatą. Nie mia-
ła ochoty na aromatyczny napój, ale musiała zyskać trochę czasu. Potem zdjęła bu-
ty i wsunęła stopy pod siebie. A gdy spojrzała prosto w oczy swojej oponentce,
uśmiech Candice trochę zbladł.
- Ale zamierzasz? - rzuciła lekkim tonem.
Candice zmrużyła oczy.
- Czy taka kobieta jak ty mogłaby zainteresować takiego mężczyznę jak Cesa-
re Brunelli? - Zaśmiała się tak, jakby opowiedziała dobry żart. Sam jej nie zawtó-
rowała. - Nie jesteś z jego ligi.
- Nie znasz mnie ani nie wiesz, w jakiej lidze gram.
- Miła z ciebie dziewczyna - stwierdziła Candice. - Tego ci nie można odmó-
wić.
A tobie jak najbardziej, pomyślała Sam. Coraz trudniej było jej uwierzyć, że
taka kobieta zaskarbiła sobie uczucie Cesare.
- Ale Cesare jest mężczyzną, a mężczyzni nie zwracają uwagi na to, czy ktoś
jest miły czy nie. On potrzebuje kobiety, która będzie dobrze wyglądać u jego bo-
ku.
- Trofeum?
Candice wzruszyła ramionami.
- Możesz to tak nazywać.
Kilka miesięcy temu, gdy znała Cesare Brunellego wyłącznie z nagłówków w
gazetach, pewnie przyznałaby rację długonogiej aktorce. Być może, sama wygłosi-
łaby podobną teorię, gdyby została o to poproszona. Lecz wszystko się zmieniło.
- Moim zdaniem Cesare ma w nosie zdanie innych ludzi.
Candice nie potrafiła dłużej ukrywać irytacji.
- Wydaje mi się, że znam go trochę lepiej niż ty.
- Naprawdę uważasz, że Cesare jest taki płytki?
Pierwszy raz blondynkę opuścił pozorny spokój.
R
L
Zciągnęła usta.
- To mężczyzna.
- Ty go nie kochasz i chyba nawet nie lubisz.
- Liczy się to, że on nie kocha ciebie. Nie ożenił się z tobą z miłości. Usidliłaś
go.
- Może tak bardzo podoba mu się seks ze mną, że postanowił się oświadczyć.
- Ten żart jest w złym guście.
- Nie poruszałabym tematu złego gustu, gdybym nosiła marynarkę na gołe
ciało. Poza tym kto powiedział, że żartuję? - dodała rezolutnie.
- Jestem pewna, że gdyby widział, nigdy by się tobą nie zainteresował - odcię-
ła się aktorka. - Wykorzystałaś sytuację i złapałaś go na dziecko.
Tylko duma powstrzymała Sam przed skrzywieniem się.
- %7łeby zajść w ciążę, trzeba mieć partnera.
Candice nabrała powietrza, po czym wstała.
- Chciałam, żeby ta rozmowa odbyła się w przyjaznej atmosferze.
- A zachowujesz się, jakbyś chciała mi dać do zrozumienia, że Cesare zostawi
mnie dla ciebie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]