Odnośniki
- Index
- Glen Cook Starfishers 02 Starfishers
- Cykl Gwiezdne Wojny Uczeń Jedi (02) Mroczny Przeciwnik (M) Jude Watson
- Dr Who New Adventures 41 Zamber, by Gareth Roberts (v1.0) (pdf)
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Koryta Michael Lincoln Perry 02 Hymn Smutku
- Byrne Evie Faustin Brothers 02 Bound by Blood
- Kurtz, Katherine Knights Templar 02 Temple and the Crown
- Jennifer Estep Elemental Assassin 02 Web of Lies
- Jacqueline Lichtenberg [Lifewave 02] City of a Million Legends
- Cat Marsters [Empire 02] Burning Desires (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przysunął się bliżej i ujął jej twarz w dłonie.
- Musimy pokazać ten list babci.
- Ale oni nie żyją, a nie chciałabym jej zranić...
Pocałował jej lśniące od łez rzęsy.
- Kocham cię, Serenity, z wielu powodów. Teraz
dałaś mi jeszcze jeden. - Ich oczy znów się spotkały.
- Posłuchaj mnie, kochana, i zaufaj mi. Babcia musi
zobaczyć ten list, dla własnego spokoju ducha. Ona
wierzy, że córka ją zdradziła, że współuczestniczyła
w kradzieży. %7łyła w tym przeświadczeniu przez dwa
dzieścia pięć lat. Ten list ją uwolni od tego ciężaru.
Słowa twego ojca przekonają ją, że Gaelle ją kochała.
I że jej zięć był człowiekiem honoru.
- Zgoda - odezwała się Serenity. - Jeśli uważasz, że
to jest najlepsze wyjście, zrobimy to.
Uśmiechnął się i podniósł jej ręce do ust, a potem
pomógł jej wstać.
- Powiedz mi, droga kuzynko - na jego smagłej
twarzy pojawił się jakże znajomy przewrotny uśmieszek
- czy zawsze będziesz mi tak posłuszna?
KUZYN Z BRETANII 149
- Nie - odpowiedziała, stanowczo kręcąc głową. -
Na pewno nie.
- Tak też myślałem. - Podprowadził ją do koni. -
A więc nasze życie przynajmniej nie będzie nudne. -
Wziął wodze bułanej klaczy w ręce, gdy tymczasem
Serenity dosiadła jej bez pomocy. Zmarszczył brwi,
podając jej wodze. - Jesteś zdumiewająco niezależna,
uparta i impulsywna. Ale i tak ciÄ™ kocham.
- Ty natomiast - zauważyła z kpiącym uśmiechem,
gdy wskakiwał na swojego ogiera - jesteś nieznośnie
arogancki, apodyktyczny i irytujÄ…co pewny siebie. Ale
również cię kocham.
Dojechali do stajni. Oddali konie pod opiekÄ™ stajenne
go, a potem, trzymając się za ręce, poszli do zamku. Przy
wejściu do ogrodu Christophe zatrzymał się na chwilę.
- Powinnaś dać ten list babci osobiście, Serenity.
- WyjÄ…Å‚ kopertÄ™ ze swojej kieszeni.
- Wiem. - Popatrzyła na kopertę, którą wsunął jej
do ręki. - Ale będziesz przy mnie?
- Tak, kochanie. - Objął ją ramieniem. - Będę przy
tobie. - Serenity zarzuciła mu ramiona na szyję i połą
czył ich znów długi, namiętny pocałunek.
- Ach, moje drogie dzieci... - Głos hrabiny, która
przyglądała się im z głębi ogrodu, przerwał czarowną
scenę. - Widzę, że nareszcie przestaliście walczyć
z tym, co nieuchronne?
- Jesteś przemądrzała, babciu - zauważył z przeką
sem Christophe. - Ale wierzę, że to by nam się udało
nawet bez twojej bezcennej pomocy.
Eleganckie ramiona poruszyły się wymownie.
150 NORA ROBERTS
- Ale stracilibyście zbyt wiele czasu.
- Chodz z nami - ponaglił Christophe. - Serenity
ma ci coÅ› do pokazania.
W salonie hrabina zajęła swój ulubiony fotel, po
dobny do królewskiego tronu.
- Co chcesz mi pokazać, ma petite?
- Tony przywiózł mi list od mojego prawnika - po
wiedziała Serenity, podchodząc do hrabiny. - Dopiero
teraz go otworzyłam... I okazało się, że jego treść jest
ważniejsza, niż przypuszczałam. - Podała hrabinie list.
- Ale zanim go przeczytasz, babciu... chciałabym, że
byś wiedziała, że cię kocham. - I dodała pospiesznie,
widząc, że hrabina otwiera usta: - I kocham Christo
phe'a. A on, zanim przeczytał ten list, też powiedział,
że mnie kocha. Nawet nie potrafię wyrazić, jak ta wia
domość podniosła mnie na duchu i dodała mi odwagi.
Zdecydowaliśmy pokazać ci ten list, ponieważ cię ko
chamy. - Podała babce list i usiadła na sofie.
Christophe usiadł obok niej i wziął ją za rękę.
Serenity patrzyła na portret swej matki - zakochanej
kobiety, w której oczach malowały się radość i szczęście.
Ja także je znalazłam, mamo, pomyślała.
Opuściła głowę i spojrzała na połączone ręce, na sil
ne, smagłe place splecione z jej jasnymi oraz na pier
ścionek z rubinem, który kiedyś należał do jej matki,
lśniący na tle kontrastujących kolorów skóry. Wpatry
wała się w pierścionek, a potem podniosła wzrok na
podobiznę swej matki. Wtedy zrozumiała.
Hrabina, wstając z fotela, przerwała jej rozmyślania.
- Przez ćwierć wieku zle oceniałam tego mężczy-
KUZYN Z BRETANII 151
znę! I córkę, którą tak kochałam... - Odwróciła się do
okna i powiedziała czułym tonem: - Zaślepiła mnie
moja duma i stwardniało mi serce.
- Miałaś się tego wszystkiego nie dowiedzieć -
wtrąciła Serenity. - Oni chcieli cię chronić.
- Chcieli mnie ochronić przed wiedzą, że mój mąż
był złodziejem, oraz przed poniżeniem z powodu pub
licznego skandalu. I z tego powodu twój ojciec pozwo
lił się napiętnować, a moja córka wyrzekła się swego
dziedzictwa! - Podeszła z powrotem do fotela i ze znu
żeniem usiadła. - Przez twego ojca przemawia wielka
miłość, Serenity. Powiedz mi, czy moja córka była
z nim szczęśliwa?
- Nie widzisz jej oczu na tym portrecie? - powie
działa Serenity, wskazując obraz. - Są przepełnione
szczęściem. Zawsze takie były.
- Nigdy sobie nie wybaczÄ™...
- Och, nie! - Serenity podeszła do babki, uklękła
i ujęła jej kościste dłonie. - Nie pokazałam ci tego listu,
by dołożyć ci bólu. Przeciwnie, chciałam cię od niego
uwolnić. Przeczytałaś list i widzisz, że za nic cię nie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]