Odnośniki
- Index
- Glen Cook Starfishers 02 Starfishers
- Crownover Jay Zaryzykuj ze mną 02 Zaryzykuj miłość
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- 27. Roberts Nora Niebezpieczna miłość 02 Kuzyn z Bretanii
- Koryta Michael Lincoln Perry 02 Hymn Smutku
- Byrne Evie Faustin Brothers 02 Bound by Blood
- Kurtz, Katherine Knights Templar 02 Temple and the Crown
- Jennifer Estep Elemental Assassin 02 Web of Lies
- Jacqueline Lichtenberg [Lifewave 02] City of a Million Legends
- Cat Marsters [Empire 02] Burning Desires (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Miło, jak nie robią kłopotów - zauważył Oui-Gon.
Schylił się i podniósł wszystkie trzy nadajniki. Przeszedł się
z powrotem na nabrzeże i dwa z nich wrzucił do wody, po
czym przycisnął guzik trzeciego.
- Guerra jest już wolny - stwierdził. - A teraz zobacz-
my, czy uda się zdjąć ci tę obrożę.
Położył na niej swoje duże ręce, szukając zapięcia czy
szczeliny. Nic jednak nie znalazł; nie potrafił też złamać
ani wygiąć obręczy. Ustawił miecz na małą moc i spróbo-
wał ją przeciąć, ale nic z tego nie wyszło.
- Musiałbym użyć dużej mocy, a wtedy mógłbym zro-
bić ci krzywdę - powiedział.
- Albo obciąć mi głowę - zauważył wesoło Obi-Wan.
Oui-Gon uśmiechnął się.
- Będziemy po prostu musieli coś wymyślić, kiedy do-
trzemy do Bandoru. - Rzucił Obi-Wanowi nadajnik. - Trzy-
maj go, póki się jej nie pozbędziemy.
Obi-Wan włożył urządzenie do wewnętrznej kieszeni
bluzy.
- Co teraz?
W niebieskich oczach Oui-Gona zapalił się błysk.
111
Uczeń Jedi - Jude Watson – 02. Mroczny Przeciwnik
- Xanatos. - To imię zabrzmiało w jego ustach jak prze-
kleństwo. - Wracamy do Bandoru.
Wsiadł do śmigacza straży Korporacji i zajął miejsce
kierowcy. Uruchomił silnik i Obi-Wan wskoczył do środka.
Pojazd z rykiem ruszył ku widocznemu w oddali miastu.
Ciemne niebo wisiało nisko nad portem. Szyby kopalni
wyglądały na jego tle jak cienkie niby włos rysy, rosły jed-
nak, w miarę jak zbliżali się do Bandoru. Kiedy wjechali na
peryferie miasta, Obi-Wan dostrzegł na horyzoncie jakiś
punkt.
- Ktoś się zbliża - powiedział.
Qui-Gon kiwnął głową - też to zauważył. Chłopiec wy-
czuł w Mocy coś mrocznego i zerknął na Qui-Gona.
- Czuję - mruknął Qui-Gon.
Kilka minut później dogonił ich skuter. Nawet bez czar-
nego płaszcza wiedzieliby, kto go prowadzi.
- Uważaj - przestrzegł Qui-Gon. - Coś mi się nie wy-
daje, żeby Xanatos był w nastroju do rozmów.
- Ma działka laserowe! - zawołał Obi-Wan.
Strzał z działka minął ich o kilka centymetrów, wzbi-
jając fontannę ziemi i żwiru.
- Właśnie widzę - odparł Qui-Gon.
Skręcił ostro w prawo; jednocześnie obok przemknął
następny promień.
112
Uczeń Jedi - Jude Watson – 02. Mroczny Przeciwnik
W tej sytuacji miecze świetlne były zupełnie nieprzydat-
ne, a miotaczy nie mieli. Mogli polegać tylko na umiejętno-
ściach Qui-Gona. Nie odrywając oczu od przyrządów,
Jinn gromadził wokół siebie Moc, przewidując z jej po-
mocą kolejne strzały.
Kładł maszynę w gwałtowne skręty, stawiał ją na
sztorc, ruszał do tyłu i zawisał nieruchomo, wszystko po to,
by uniknąć śmiercionośnego ognia z działka laserowego.
Jadący na skuterze Xanatos miał większą możliwość mane-
wru. Teraz wykorzystał ją, by uskoczyć niespodziewanie w
bok, okrążyć ich i ostrzelać z lewej. Wstrząs o mało nie
wyrzucił Obi-Wana ze śmigacza.
- Trzymaj się! - krzyknął Qui-Gon. Przyśpieszył rapto-
wnie, trzymając się tak nisko nad powierzchnią gruntu, na
ile tylko starczało mu odwagi. Poderwany z ziemi pył
uniósł się gęstym tumanem, oślepiając Xanatosa.
Dało im to tych kilka bezcennych sekund. Qui-Gon roz-
poznawał już widniejące przed nimi szyby. Kopalnia Pla-
netarna, a w niej przyjaciele, do tego uzbrojeni. Clat'Ha
potrafiła doskonale walczyć. Już kiedyś go uratowała.
Wpadł na pełnej prędkości na plac przed kopalnią, ale
nikogo tam nie zobaczył. Wszyscy byli pod ziemią i usu-
wali szkody. Nie było czasu, żeby wezwać na pomoc Veer-
113
Uczeń Jedi - Jude Watson – 02. Mroczny Przeciwnik
Tę albo Clat'Hę. Usłyszeli, jak za ich plecami na plac
wjeżdża Xanatos.
Qui-Gon wyskoczył ze śmigacza, wołając do Obi-Wana,
by ten poszedł w jego ślady.
Xanatos, nie zwalniając, pędził w ich stronę. Jinn dobył
miecza i uderzył, kiedy napastnik go mijał. Cięcie ześlizg-
nęło się po skuterze, ale siła uderzenia zakręciła rycerzem i
odrzuciła go do tyłu. Qui-Gon poczuł ból w nadwerężonym
ramieniu. Póki Xanatos miał skuter, nie było sensu z nim
walczyć.
Xanatos zawrócił i ponownie ruszył prosto na nich. Nie
mieli wyboru, mogli tylko wbiec do kopalni. A wtedy Qui--
Gon nagle wszystko zrozumiał i przeszedł go dreszcz.
Robili dokładnie to, czego chciał od nich Xanatos. Grali
według jego zasad.
Pociągnął Obi-Wana w głąb korytarza, który roz-
gałęział się w kilku kierunkach. Spróbował przypomnieć
sobie, którędy szedł z VeerTą do windy! Zdał się na Moc,
pozwolił jej wybierać i pobiegł w lewo; Obi-Wan tuż za-
nim. Winda stała na końcu tunelu. Wskoczyli do środka i
Qui-Gon wybrał przycisk najniższego, szóstego poziomu.
Wysiedli z kabiny. Jaskrawe światła zabrzęczały w ko-
rytarzu. Qui-Gon skręcił w lewo.
114
Uczeń Jedi - Jude Watson – 02. Mroczny Przeciwnik
- Dokąd idziemy? - szepnął Obi-Wan.
- Do drugiej windy - wyjaśnił Jinn. - Powinna już być
naprawiona, ale Xanatos raczej o tym nie wie. Będziemy
mogli podejść go z innej strony, może nawet uciec z kopal-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]