Odnośniki
- Index
- Antonia Pearce [Menage Amour 68] Tropic of Desire (pdf)
- Lomoro, Ricardo Antonio Al margen de la globalizacion
- Antologia Bale maturalne z piekła
- Denis Donoghue The American Classics, A Personal Essay (pdf)(1)
- Cat Marsters [Empire 02] Burning Desires (pdf)
- James H. Schmitz The Witches of Karres
- Rock Joanne Sledztwo, seks i kaseta w
- John DeChancie Skyway 00 Red Limit Freeway
- Alan Dean Foster Glory Lane
- Stephens Susan KarnawaśÂ‚ w Buenos Aires
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
także wymieniał to dziwne nazwisko. Kim właściwie jest ów Witalis, czy jak mu tam, Bazu-
ka?
Jest tym nieborakiem, który niechcący zabił pańską żonę, gdyż haniebnie wprowa-
dził go w błąd niejaki Green. Wszystkie gazety o tym pisały.
Pisały, powtarzając naiwne wymysły mordercy!
Nie mógł jednak ten nędzarz, bezrobotny i bezdomny wymyślić sobie pięćsetdolaro-
wego banknotu, jaki policja przy nim znalazła.
Jeśli gazety nie kłamią, to prawdą jest przede wszystkim to, co pisały o pani!
zawołał wpadając w gniew. %7łe tuż po zamordowaniu mej żony przyłapano panią, jej
pielęgniarkę w łóżku z mordercą! Czyż to wymysł gazeciarzy?
Nie. To prawda. A choć Vidal nie był moim kochankiem, odpokutowałam za swą
łatwowierność odparła cicho, za cicho jak na wzmagające się za oknami odgłosy wichru i
ulewy, które zagłuszyły jej słowa.
Ach. więc przyznajesz, żeś za kochanka miała kubańskiego Negra, choć wzgardziłaś
mną, najczystszym Aryjczykiem, du verfluchte Dirne! pienił się z wściekłości i zazdrości.
Czy za tę zniewagę nie otrzymam dziś pełnej satysfakcji i twoich najczulszych przeprosin?
No?
Aysnęło się gdzieś na mokrych torach elektrycznej kolejki nadziemnej, lub może samo-
chód wyjeżdżający z podziemnego garażu na ulicę polizał białym światłem lamp okna willi.
Pomimo niezmiernej błahości tego epizodziku, Theofil Siegel odskoczył od okna z
objawami przestrachu, potem znów zapalił papierosa, zaciągał się głęboko raz po raz, a przy
tym zerkał trwożnie w stronę szyb.
Nareszcie! Teraz nareszcie Urszula Orda przypomniała sobie jego dziwaczną fobię czy
obsesję, której powód wyjawiono jej ongiś, i postanowiła wykorzystać ją obecnie dla własne-
go bezpieczeństwa.
Jeśli to wciąż jeszcze jest twoją achillesową piętą, to trzeba ją kłuć, bić, żgać aż do
skutku! wymamrotała po polsku, cofając się nieznacznie ku stolikowi, na którym stał apa-
rat telefoniczny i lampka nocna.
Raptem wykonała wstecz zwrot na pięcie, szybko zapaliła i pochwyciła lampę, odwró-
ciła się z nią znów frontem do intruza, zrywając abażur, który zaraz odrzuciła na łóżko. Kru-
cha porcelanowa lampa ze słabą, ledwie pięćdziesięcioświecową żarówką mogła przez jakiś
czas być dla niej ochronną tarczą przeciw atakom Theofila, o ile on nadal bał się elektryki tak
panicznie jak dawniej.
Teraz już nie jestem bezbronna! zawołała, udając wielką pewność siebie.
Wystarczy rozbić żarówkę na głowie lub ręce pana, żeby prąd elektryczny poraził go znacznie
silniej niż wówczas!
Trzymając oburącz lampę przed sobą, ukośnie, tak by żarówka znalazła się na wysoko-
ści brody przeciwnika, zaczęła iść ku niemu. Równoczesna uważna obserwacja jego twarzy
utwierdzała ją w przekonaniu, że wybrała najwłaściwszą metodę obrony w obecnej swej sytu-
acji. Theofil cofał się przed nią utkwiwszy w żarówce swoje rybie oczy.
Wówczas piorun, który zabił trzech pańskich kolegów, panu tylko trochę poparzył
plecy i stopy, jak słyszałam od pani Ruth ciągnęła dalej Urszula, przypominając mu mło-
dzieńczą przygodę, którą on sam uważał za najgorszą w swym życiu. Ale tutaj cały ładu-
nek prądu elektrowni, z pewnością silniejszy niż sto piorunów, trzaśnie pana, tylko pana! I
spali go na popiół! Więc kto z nas wygrał bitwę?
Przesadnie pochlebiła elektrowni, a sobie również, gdyż bitwy jeszcze nie wygrała
bynajmniej! Chwilową jej ofensywę musiał przecież wkrótce zatrzymać drut od lampy, jaką
niosła, drut izolowany i owinięty jedwabną nicią tej samej łososiowej barwy co tapeta sypia-
lni. Był on, jak wszelkie w tej willi druty od przenośnych lamp, dzwonków, telefonów, radio-
odbiorników i telewizorów pokaznie długi, ale nie aż tak, aby od gniazdka blisko okna mógł
dosięgnąć do drzwi w środku przeciwległej ściany w dużym pokoju. O tym jednak Urszula
Orda zapomniała.
Jakie są pani warunki? bąknął, otrząsając się z przestrachu: skoro wspomniała o
warunkach, to widać nie zamierzała zabić go prądem.
%7łądam aby pan opuścił willę i przestał mnie tu nachodzić. Jeśli są jakie sprawy do
omawiania między nami w związku ze spadkiem po pańskiej żonie. będziemy je omawiali
[ Pobierz całość w formacie PDF ]