Odnośniki
- Index
- Jennifer L. Jordan Kristin Ashe Mystery 1 A Safe Place to Sleep
- Jennifer Estep Elemental Assassin 02 Web of Lies
- Jennifer Sturman [Rachel Benjamin Mystery 04] The Hunt
- Immortals 01 The Calling Jennifer Ashley
- Lewis Jennifer Gwiazda Wall Street
- 127. Taylor Jennifer Lekarz z Londynu
- GR989. Sullivan Maxine Smak dawnych pieszczot
- Evanovich Janet Wielki finaśÂ‚
- Dr Who New Adventures 41 Zamber, by Gareth Roberts (v1.0) (pdf)
- James Patterson Club 03 Third Degree
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
będzie się głupio czuła, \e będzie głupio wyglądać, bo ta rola zupełnie
nie była w jej stylu. Widząc, jak zareagował na jej widok, szybko
nabrała pewności siebie. Pewnie, \e setki razy widział ją ubraną
skromniej ni\ w halkę, ale nigdy przedtem nie prowokowała go w taki
sposób.
Nie mając innego wyjścia, Craig połknął krewetkę.
- Uwa\aj na sos, kochanie - ostrzegła. - Jest bardzo ostry.
Zało\yła nogę na nogę. Zerknął na jej uda, potem na biust
widoczny przez czarnÄ… satynÄ™. Przed spotkaniem z Craigiem Karen
wpadła do Keastmana. Sprzedawali tam bardzo drogie perfumy.
Wprawdzie nie mogła sobie na nie pozwolić, ale na ladzie stały próbki
i, oczywiście, skorzystała. Trudno powiedzieć, czy Craigowi spodobał
się zapach i widok, jaki zastał w kuchni, ale krewetkę przełknął z
wyrazną trudnością.
- Karo - zaczÄ…Å‚, rozluzniajÄ…c krawat.
- Tak?
- Ja mówię powa\nie.
- Ja te\. Naprawdę jestem dziś bardzo powa\na - zapewniła. .
- Nie chciałbym, \ebyś uwa\ała, \e cię do czegokolwiek
zmusiłem... Do podjęcia decyzji... Nie dałem ci czasu na upewnienie
siÄ™...
- Jedz powoli - powiedziała i następna krewetka wsunęła się w
jego usta.
Odpięła hebanową spinkę i rozpuściła włosy. Rozsypały się na
ramionach miodowozłotą kaskadą. Uśmiechnęła się do Craiga.
Zamknął oczy, na czoło wystąpiły mu krople potu.
- Nie próbowałeś jeszcze szparagów.
- Nie mam ochoty na szparagi.
- Oczywiście, \e masz. Przecie\ je uwielbiasz. Mają wyjątkowo
łagodny smak. Szczególnie po tym ostrym sosie...
Craig otworzył oczy. Spojrzał na nią ostrym jak brzytwa
wzrokiem. Mimo to wło\yła mu do ust kawałek szparaga.
- Karo...
- SÅ‚ucham.
- Próbuję z tobą szczerze porozmawiać. Muszę.
- SÅ‚owa sÄ… bardzo istotne w procesie porozumiewania siÄ™ -
zgodziła się z nim. Ale nie w tej chwili, pomyślała. Miała rację.
Demonstrowała mu właśnie jeden ze składników, których poprzednim
razem zabrakło w ich przepisie na mał\eństwo.
Nawet jeśli ludzie bardzo mocno siebie pragną, codzienna rutyna
zabija po\ądanie, napięcie słabnie...
Przedtem te\ pewnie o tym wiedziała, ale nigdy nie chciało jej się
przyjąć aktywnej postawy. Ani w łó\ku, ani nigdzie indziej. Mo\e
bała się ośmieszenia w jego oczach?
Spojrzała na Craiga. śyły na jego szyi pulsowały.
O Bo\e, pomyślała, nigdy ju\ nie dam ci krewetek, Reardon.
- Karen...
-Tak?
- Pamiętam, co powiedziałaś tamtego wieczoru. - Wziął głęboki
oddech. Był okropnie spięty. - O tym, \e nasze sekretne spotkania to
nic innego, jak o\ywianie starych wspomnień. Nie chciałbym,
\ebyśmy mieszali przeszłość z terazniejszością. Ja nigdy... - Milczał
długą chwilę. Zledził spojrzeniem jej szczupłą dłoń. Tym razem Karen
wzięła w palce wiśnię. Craig obserwował, jak zatapia białe zęby w
ciemnoczerwonej słodyczy.
- Do diabła - jęknął. - Czy ty naprawdę sądzisz, \e jestem ze stali?
Pokręciła przecząco głową.
- Specjalnie urządziłaś ten lunch. Najwyrazniej szukasz kłopotów.
Tym razem skinęła głową, potwierdzając jego domysły.
- Uwielbiasz kłopoty. Znów skinęła głową.
- No, to będziesz je miała.
Nieświadoma niebezpieczeństwa sięgnęła po następną wiśnię.
Craig chwycił ją za rękę i pociągnął za sobą.
Zatrzymali się na chwilę w holu, z dala od okien. Craig przytulił ją
mocno do siebie. Jego ręce ślizgały się po czarnej satynie halki.
Głaskał Karen po plecach, tulił do siebie. Obsypał ją gradem
pocałunków, głębokich, namiętnych pocałunków, które odebrały jej
zdolność logicznego myślenia. No, mo\e niezupełnie, bo zdjęła z
niego marynarkę i zaczęła rozpinać guziki białej koszuli. Popatrzyła
mu prosto w oczy. śar, jaki w nich zobaczyła, zaparł jej dech w
piersiach. Nie była to zwykła \ądza, ale prawdziwa, gorąca miłość w
jej najczarowniejszym wydaniu. Tęsknota i oddanie mieszały się w
nich z długo tłumionym po\ądaniem.
Zwiadoma, .\e Craig na nią patrzy, Karen odpięła ostatni guzik
jego koszuli. Dotknęła opalonej i porośniętej kędzierzawymi włosami
piersi. Czuła, jak bardzo jest spięty. Kiedy jej palce dotarły do jego
sutków, serce Craiga omal nie oszalało. A kiedy oplotła go ramionami
[ Pobierz całość w formacie PDF ]