Odnośniki
- Index
- Haas Derek Srebrny NiedĹşwiedĹş 01 Srebrny NiedĹşwiedĹş
- Dragonlance Anthologies 01 The Dragons Of Krynn
- Greg Bear Darwin 01 Darwin's Radio
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Denise A Agnew [Daryk World 01] Daryk Hunter (pdf)
- Desiree Holt [Phoenix Agency 01] Jungle Inferno [EC Breathless] (pdf)
- Harlequin na zyczenie 39 Sposob na klopoty 01 Summers Cara Szczescie i brylanty
- Anna Leigh Keaton [Serve & Protect 01] Five Alarm Neighbor (pdf)
- GR792. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet 01 Niezapomniany bal
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stoickim spokojem patrzyła na to wszystko.
Tiffany podzielała zdanie swojej wybuchowej znajomej, lecz nigdy w taki
spoufalony sposób nie odezwałaby się do osoby postawionej tak wysoko. Było
jej wstyd za nią i bała się konsekwencji, które mogą ponieść wszyscy.
Rachel trzasnęła drzwiami i tyle ją było widać.
- Przepraszam za nią. zwróciła się do Królowej zniesmaczonym tonem.
- Nic się nie stało drogie dziecko. Ta młoda dama ma zbyt nieokiełznany
charakter, co może jej przynieść wiele trudności w przyszłości. Władczyni
uśmiechnęła się tajemniczo.
Tiffany popatrzyła na nią zagadkowo. Królowa wydawała jej się bardzo
skomplikowana i wampirzyca za nic nie mogła jej rozgryzć.
- Brauto przyprowadz łaskawie mojego siostrzeńca rzuciła w kierunku
mężczyzny. On tylko kiwnął głową i zeszedł z podwyższenia, na którym
osadzony był potężny tron. Elf poszedł w kierunku białych drzwi, za którymi
zaraz zniknął.
Tiffany oraz jej towarzysze nie wiedzieli co mają robić. Rozglądali się z
niepokojem dookoła, czując się niezbyt komfortowo. Megan nerwowo
obgryzała paznokcie i rzucała ukradkowe spojrzenia w stronę Ryana.
No nie, tego już za wiele - pomyślała Tiffany - mam nadzieję, że się w nim nie
zakochała. Na samą myśl, że ktoś mógł poczuć coś więcej niż nienawiść do
chłopaka stojącego obok niej, zachciało jej się wymiotować. Była mocno
zniesmaczona zachowaniem czarownicy.
Zanotowała sobie w myślach, że koniecznie musi z nią pogadać w najbliższym
czasie i dowiedzieć się czegoś więcej oraz wybić jej z głowy Ryana, bo to na
pewno nie jest odpowiedni dla niej chłopak. To nie jest w ogóle odpowiedni
chłopak dla kogokolwiek - sprostowała w myślach Tiffany - no może dla
Rachel, która też jest upierdliwa i wkurzająca.
Jej potok bezsensownych myśli przerwało głośne trzaśnięcie zamykających się
drzwi. Tiffany powoli odwróciła głowę, a to, co tam zobaczyła wstrząsnęło nią
do głębi.
- Wzywałaś mnie ciociu? zapytał Cal wchodząc właśnie do ko
Rozdział 14
Tiffany była lekko zamroczona - to wszystko działo się za szybko. Cal
siostrzeńcem królowej? To było nie do pomyślenia, nierealne. Ta wredna małpa
jest rodziną tego miłego chłopaka? Tiffany miała wrażenie, że ktoś jej wyciął
kiepski żart, a zaraz wyskoczy z okrzykiem Ha! Nabrałaś się! . Jednak
wiedziała, że to są tylko złudne nadzieje.
- Tak, podejdz tu skarbie. powiedziała miłym, jednak dość szorstkim głosem
Królowa.
Cal grzecznie przemierzył całą odległość od drzwi do tronu, a oczy przez cały
czas miał skierowane na swoje buty, jakby zobaczył w nich coś niezwykle
ciekawego.
Tylko raz zerknął na Tiffany wzrokiem przepraszającym, jakby obraził ją w
jakiś sposób, tym, że jest rodziną tej straszliwej zołzy.
Wampirzyca popatrzyła na niego, ale jej twarz nie wyrażała żadnych emocji,
jakby nic ją to nie obchodziło. Biła od niej chłodna obojętność, która na pewno
była gorsza od otwartej wrogości.
Ryan przez chwilę obserwował ją z zagadkowym wyrazem twarzy, a potem
odwrócił wzrok, który wydawał się zamglony, jakby rozmyślał nad czymś
ważnym.
Cal stanął u progu schodków, które wiodły do tronu i popatrzył na swoją
ciotkę z ponurym wyrazem twarzy.
- Tak ciociu? mruknął niechętnie, jakby się czegoś wstydził. Tiffany
pomyślała, że może mieć to coś wspólnego z tym, jak nazwała go władczyni.
Doszła do wniosku, że ona na pewno spaliłaby się ze wstydu, gdyby ktoś taki
nazwał ją skarbem.
- Chciałabym, abyś zaprowadził tę trójkę do domu między dwoma dębami
popatrzyła na niego znacząco i powiedz wszystkim w mieście, aby nie
odzywali się do nich i najlepiej żeby w ogóle trzymali się od nich z daleka.
Tiffany skrzywiła się. Królowa mówiła o nich, jakby byli co najmniej
trędowaci, jednak starała się tym nie przejmować. Przynajmniej będziemy mieć
święty spokój - pomyślała.
Cal kiwnął głową i z roztargnieniem odwrócił się tyłem do swojej ciotki. Nie
patrząc na nikogo powiedział cicho chodzcie i ruszył w stronę drzwi. Tiffany,
Megan i Ryan, ruszyli zgodnie za nim, nic przy tym nie mówiąc, nawet nie
pożegnali się z Królową.
Przeszli obok posągu kobiety odzianej w wytworne szaty, która miała oczy
skierowane do góry, jakby niemo prosiła o przebaczenie.
Tiffany wzdrygnęła się i wyprzedziła wszystkich tak, że teraz szła równo z
Calem. Przeszli przez drzwi do salonu, a stamtąd do drzwi wyjściowych.
Wyszli na zalany porannym słońcem ogród.
Tiffany pomyślała, że od czasu, kiedy szli przez las do Miasta Elfów, aż do
teraz, musiała minąć już cała noc. Nie wiedziała dlaczego, ale nie podobała jej
się ta perspektywa.
Spojrzała kątem okna na Megan, która ledwo trzymała się na nogach ze
zmęczenia i zmarszczyła brwi z niepokoju.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? zapytała oskarżycielsko Cala, który skulił
się ledwo zauważalnie, na jej pytanie.
- Bo nie pytałaś. Zresztą, nie było czasu, na takie wyznania. odpowiedział
wojowniczo, prostując się.
Ryan, nie wiedząc czemu, parsknął głośno śmiechem. Tiffany rzuciła mu
karcące spojrzenie i starała się zbytnio nie zwracać na niego uwagi.
- Jak się nazywa twoja& ciotka? ostatnie ledwie przeszło jej przez usta, ale
poczuła palącą chęć podroczenia się z elfem.
Cal zerknął na nią, a w jego oczach dostrzegła figlarne iskierki.
- Menedagara odpowiedział starając się nie roześmiać.
- Serio? uśmiechnęła się, pokazując zęby Wiesz co? Zauważyłam, że wy,
elfy macie strasznie dziwne imiona.
- Nic na to nie poradzę, ale to nie wszystko. Menedagara to jej pierwsze imię,
całość brzmi: Menedagara Minerwa Keldonna Liwros. Strasznie to długie i
trudne, nie?
- Z ust mi to wyjąłeś zaśmiała się.
Przeszli przez mostek i skierowali się w stronę miasta. Ludzie, tak jak
poprzednio wychodzili z domów, aby popatrzeć na nieproszonych gości. Tiffany
miała wrażenie, że nie często widzieli tu wampiry, albo czarownice i chyba się
nie myliła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]