Odnośniki
- Index
- Haas Derek Srebrny NiedĹşwiedĹş 01 Srebrny NiedĹşwiedĹş
- Dragonlance Anthologies 01 The Dragons Of Krynn
- Greg Bear Darwin 01 Darwin's Radio
- Bova, Ben Orion 01 Orion Phoenix
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Denise A Agnew [Daryk World 01] Daryk Hunter (pdf)
- Desiree Holt [Phoenix Agency 01] Jungle Inferno [EC Breathless] (pdf)
- Harlequin na zyczenie 39 Sposob na klopoty 01 Summers Cara Szczescie i brylanty
- Anna Leigh Keaton [Serve & Protect 01] Five Alarm Neighbor (pdf)
- GR792. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet 01 Niezapomniany bal
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
chcesz napastnika pozbawić ważnej części ciała.
Zaśmiał się wesoło.
Bezpośrednie żarty Willa nie przeszkadzały jej.
Wiedziała, że on i inni najemnicy, poza dowódcą
oczywiście, odnoszą się do niej z życzliwością. Posłusznie
uniosła miecz i spróbowała wykonać cięcie. Will sparował
je błyskawicznie.
Spróbuj jeszcze raz polecił.
Zaatakowała go ponownie, jednak znowu bez
problemu odbił jej cios. Za każdym razem, ilekroć
zdawało się, że jest już blisko celu, okazywało się, że nie
umie przebić się przez jego obronę.
Ugnij bardziej kolana! pouczał ją w trakcie
pozorowanej walki. Teraz uderz! Odskocz! Trzymaj
miecz wyżej! Po godzinie takiej nauki padała z nóg, a
ręce nie były już w stanie utrzymać miecza.
Lyanna, która obserwowała ich lekcję, była
zadowolona. Jak na początek Kyli szło całkiem dobrze.
Podeszła do dziewczyny, która siedziała oparta plecami o
jeden z filarów i oddychała ciężko.
Nie jest zle. Poklepała ją po ramieniu. Jutro
czeka cię to samo. Chyba że nie chcesz... zawahała się.
Chcę. Zasapana dziewczyna wciąż czuła
podniecenie wywołane walkę.
Gdyby tylko zmęczone kończyny nie odmawiały
posłuszeństwa, zapewne poprosiłaby o kolejną porcję
ćwiczeń.
Odniosę na miejsce. Will pochylił się i zabrał
leżący obok dziewczyny miecz.
Uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Opierając
się o ścianę, stanęła na drżących ze zmęczenia nogach.
Czuła każdy najdrobniejszy mięsień swojego ciała;
zdawało jej się, że o istnieniu wielu z nich nie miała do tej
pory pojęcia. Dopiero po długiej chwili powlokła się w
stronÄ™ swojej komnaty.
Jedna rzecz nie dawała jej spokoju: pochodzenie
Morhta...
* * *
Karczma w Terlinie była pełna gości. Wielkie,
zadymione pomieszczenie, na co dzień spokojne, tego
wieczoru wprost pękało w szwach. Migoczące płomienie
świec umieszczonych w ściennych lichtarzach i blask
padający od rozgrzanego paleniska oświetlały znaczną
część karczmy. Na jutrzejszy targ ściągnęło wielu
mieszkańców okolicznych wiosek. Wieśniacy siedzieli
przy stołach, przekrzykując się nawzajem. Stukali się
kuflami pełnymi piwa, beztrosko rozlewając trunek na
podłogę.
Piskliwe chichoty kilku dziewek, które podróżowały
z trupą wędrownych aktorów, rozbrzmiewały z kąta.
Kilku przejezdnych, wynajmujÄ…cych w gospodzie pokoje
na nocleg, popijało gorzałkę, stojąc przy szynkwasie.
Morht zatrzymał się na progu i obrzucił obojętnym
spojrzeniem całe towarzystwo. Idący za nim Quen klepnął
go w ramię, wskazując lekkim ruchem głowy kawałek
wolnego stołu, niedaleko piskliwych dziewek. Obaj byli
głodni i zziębnięci po całodziennej wędrówce. Dowódca
popatrzył z niechęcią na towarzystwo zajmujące sąsiednią
ławę i westchnął ciężko.
Gulasz? Quen spojrzał pytająco na kompana.
Morht skinął głową, ruszając w stronę wskazanego
stołu. Quen skierował swe kroki ku ladzie. Tłusty
karczmarz powitał znajomą twarz szerokim uśmiechem.
Długo was nie było. Podsunął najemnikowi kufel
piwa. Gdzieście się podziewali?
Bywało się tam i ówdzie odparł Quen, zerkając na
stojących nieopodal mężczyzn. Kłócili się między sobą
zawzięcie. Jednym uchem słuchał ich waśni, ciekaw
przyczyny sporu. Daj nam kolacjÄ™ i coÅ› na rozgrzanie
mruknÄ…Å‚ wreszcie, odwracajÄ…c siÄ™ do nich plecami.
Pokoje też się przydadzą. Położył na ladzie kilka monet,
które karczmarz chciwie zgarnął do kieszeni.
Potoczył jeszcze wzrokiem po gościach gospody, po
czym wolnym krokiem wyminął kłócących się, idąc w
stronę siedzącego już Morhta. Zajął puste miejsce obok
niego, opierając się wygodnie o ścianę. Obaj teraz
przyglÄ…dali siÄ™ z zainteresowaniem czarnookiemu
młodzikowi, który wykłócał się z jakimś bogato ubranym
osobnikiem o zapłatę.
Potencjalny najemnik? Quen sięgnął po
przyniesiony przez dziewkę karczemną kufel i upił kilka
łyków pienistej cieczy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]