Odnośniki
- Index
- 344. Philips Sabrina Światowe Życie Duo 344 Kaprys milionera
- Hardy Kate Swiatowe Zycie Duo 207 WyĹźsze sfery
- 0470. DUO Armstrong Lindsay Nad zatoką w Sydney
- 236. DUO Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- Harte Kelly Jeden fałszywy krok
- Morgan Sarah Zimowy wieczĂłr
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- Bhikkhu Bodhi The Noble Eightfold Path Way to the End of Suffering
- Homer Iliada
- Dean R Koontz Moonlight Bay 1 Fear nothing
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zajmować się sobą, zapomnieć o ośnieżonych ulicach Chicago, po których spaceruje z
Jake'em u boku.
Jednak te złudzenia miały swoje podstawy. W chwilach, kiedy Jake przestawał się
mieć na baczności, czuła, że naprawdę coś ich łączy, I dla tego uczucia warto było po-
święcić karierę.
Nachodziły ją jednak wątpliwości. Może był czasami taki otwarty, bo wiedział, że
to nie będzie długo trwało? %7łe ona stąd wyjedzie? Chciała wierzyć, że on jest sponta-
niczny, wiedziała jednak, że ten mężczyzna nie chce się z nikim wiązać, o czym sam
otwarcie mówił.
Z drugiej jednak strony to, co się teraz między nimi działo, było trudne do uwie-
rzenia. Czy to był ten sam mężczyzna, którego znała przed incydentem z Pam?, zastana-
wiała się często. Wiedziała jednak, że Jake był ten sam, z tą różnicą, że postanowił bar-
dziej intensywnie wykorzystać ich ostatnie wspólne chwile. A ona w takim mężczyznie
beznadziejnie się zakochała.
Jake rozbił kolejne jajko. Jeszcze tylko pokroi cebulkę, zetrze ser i będzie mógł
zrobić jajecznicę na śniadanie.
W drzwiach kuchni stanęła Cali, miała na sobie jego koszulę, w której bardzo sek-
sownie wyglądała.
- Dzień dobry, moja śliczna - powitał ją.
Cali uniosła dłoń, by poprawić sobie włosy. Zauważył, że miała na sobie majtki,
ale była bez stanika. Dwa zapięte guziki koszuli nie osłaniały piersi. Często ją tak widy-
wał, jednak dzisiejszego poranka zapragnął jak najszybciej wrócić z nią do łóżka.
Ona też nie spuszczała z niego wzroku. Miał na sobie tylko dżinsy, a przez gołe
ramię przerzuconą białą ścierkę kuchenną.
- Chodz do mnie - powiedział.
Kiedy znalazła się w jego ramionach, uniósł ją do góry i posadził na kuchennym
blacie. Wystarczył jeden pocałunek, by obudzić w niej pożądanie. Wtedy usłyszała
dzwonek swojej komórki. Zignorowała go, przyciągając Jake'a do siebie.
R
L
T
- Nie odbierasz?
- Pózniej. Dziś jest sobota.
- Przeczytaj ten SMS, bo cały czas będziesz o nim myślała - powiedział.
W tym momencie Cali nie obchodziły, żadne wiadomości, chciała jedynie znów
poczuć go w sobie. Stał przed nią, opierał dłonie na jej nagich udach, a jego palce prze-
suwały się coraz wyżej.
Cali wzięła telefon. Początkowo nie mogła rozróżnić słów, które zlewały się jej
przed oczami. %7łałowała, że zgodziła się przeczytać wiadomość. Wolałaby zostawić to na
pózniej, nacieszyć się jeszcze bliskością Jake'a. A teraz wszystko się zmieniło.
- Co to za wiadomość? - spytał.
- Jadę do Londynu - powiedziała, stwierdzając fakt i mając nadzieję, że usłyszy:
nie jedz".
- Gratuluję ci, Cali. - Odsunął się i skrzyżował ręce na piersi. Jego twarz miała nie-
przenikniony wyraz. - Zawsze wierzyłem, że ci się uda.
A więc to tak. Przynajmniej wie, na czym stoi.
- Dziękuję - wyjąkała, schodząc na podłogę. - Za godzinę odbędzie się zebranie w
tej sprawie. Muszę wziąć prysznic i przyszykować się do wyjścia - powiedziała, kierując
siÄ™ w stronÄ™ drzwi.
Chwycił ją za nadgarstek. Ten dotyk obudził w niej nagłą nadzieję. Stanęła, patrząc
na niego roziskrzonymi oczami.
- Najpierw zjedz śniadanie - powiedział, podając jej tost. - Będziesz się lepiej czuła
na zebraniu. DziÅ› wieczorem uczcimy to wydarzenie kolacjÄ… w jakimÅ› ciekawym miej-
scu.
Cali znieruchomiała z tostem w dłoni. Jake roześmiał się i obrócił ją w stronę
drzwi.
- Szykuj siÄ™. Londyn czeka.
Londyn czeka, pomyślała. Wieczorem mają świętować jej sukces, którym ona nie
potrafi się cieszyć. Jeszcze nie, poprawiła się szybko.
R
L
T
To przyszło zbyt nagle, pomyślała. Jeszcze nie otrząsnęła się z szoku. Przecież ma-
rzyła o wyjezdzie do Londynu. Poświęciła temu marzeniu wiele lat ciężkiej pracy. Jake
rozumiał, jak wiele ten wyjazd dla niej znaczy.
Mam szczęście, tłumaczyła sobie. Nie musiała podejmować trudnych decyzji. Za-
stanawiać się nad wyborem. Naprawdę miała szczęście. Nie wiedziała tylko, dlaczego
ten smak sukcesu zaprawiony jest tak wielkÄ… goryczÄ….
Cali spała, kiedy Jake oglądał nocny film w telewizji, nie włączywszy dzwięku.
Leżała wtulona w niego, cicho coś mrucząc.
Znów mówi przez sen.
Czasem wymawiała jego imię. Czasem śmiała się cicho. Mógł śledzić jej sny. Naj-
bardziej lubił, kiedy wydawała ciche jęki. Wtedy przyciągał ją do siebie, a ona budziła
się, czując, że jej sen stał się rozkoszną rzeczywistością.
Dziesięć dni. Za dziesięć dni miała wyjechać z Chicago. Nie dali jej nawet dokoń-
czyć tego projektu. Stwierdzili, że prace nad nim są tak bardzo zaawansowane, że może
go przejąć ktoś inny.
Dostała to, co chciała. On zresztą też.
Wiedział od początku, że Chicago było tylko przystankiem na drodze jej kariery.
Dzięki temu, że ich związek nie mógł być trwały, Jake przestał się mieć na baczności.
Wiadomość o jej wyjezdzie przyjął z ulgą, lecz również z niezadowoleniem. Nie sądził,
że to będzie tak szybko.
Poczuł się oszukany. Minie dziesięć dni i będzie budził się sam, a wieczorem nikt
nie będzie na niego czekał. Oczywiście, będzie się spotykał z kobietami. Będą to krótkie,
pozbawione głębszego znaczenia romanse, z czego był zawsze zadowolony. Dopóki Cali
nie pokazała mu, że może być inaczej, że można poczuć prawdziwą bliskość.
Przez wiele lat nie zdążył nawet zauważyć, że mieszka i żyje samotnie. Oczywi-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]