Odnośniki
- Index
- 351. DUO Kelly Mira Lyn Wieczory w Chicago
- Dukaj Jacek Jeden, Dwa
- Anonymous Kolekcja Afrodyty ZmysśÂ‚owe sekrety
- Fielding Helen El Diario De Br
- Cabinet Storage Cabinet
- Anne Hampson Coolibah Creek [MB 1540] (pdf)
- Zygmunt Bauman Dwa szkice o moralnośÂ›ci ponowoczesnej
- Jak grzeszyć‡ pić™knie
- 087. Metcalfe Josie To co najwaśźniejsze
- Tracy Falbe The Rys Chronicles 1 Union of Renegades
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Wpadł do salonu i rozejrzał się dokoła. Na pierwszy rzut oka wszystko było w
porządku. Sprawdził kuchnię i sypialnię - podobnie. Szybko otworzył drzwi szafy. Odsunął
wieszaki z ubraniami - jego cenna gitara stała w kącie. Schował ją tam przed wyjazdem do
Londynu, a teraz ostrożnie przeniósł na stojak.
Może kiedyś stać go będzie na ubezpieczenia. Na razie jednak trzeba jak najmniej
wychodzić z domu. Obejrzał drzwi wejściowe - było jasne, że ktoś się do niego włamał i
prawdopodobnie został przepłoszony.
Poszedł zobaczyć, czy u Aisling i Libby wszystko w porządku. A może coś słyszały?
Na drzwiach dziewczyn nie znalazł żadnych śladów włamania. Pukał i pukał, ale ani
jednej, ani drugiej nie było w domu. Sprawdził wejściowe drzwi do budynku. Dziwne - ich
też nikt nie próbował sforsować. Potem przypomniał sobie o kluczu, który chowa na
dworze na wypadek, gdyby drzwi się zatrzasnęły. Obszedł dom i uniósł wylot rynny.
Wsadził do środka palce, ale okazało się, że klucz zniknął. Był zdezorientowany, bo o
skrytce wiedzieli tylko mieszkańcy domu. Pokręcił głową i wrócił do mieszkania.
Idąc do kuchni, żeby zaparzyć sobie herbatę, na oparciu kanapy zauważył szalik.
ROZDZIAA 13
Zjawiłam się dziesięć minut przed czasem, ale - o dziwo - Nicola już na mnie czekała.
Nie miałam klucza do bistra, a ponieważ wszystko w okolicy było jeszcze pozamykane,
stanęłyśmy w wejściu do jubilera po drugiej stronie ulicy. Nicola była opatulona w ciepły
płaszcz do kostek, który na pewno kosztował fortunę. Za to ja, jak idiotka, miałam na sobie
tylko marynarkę i spódnicę, i choć włożyłam grube, czarne rajstopy, nogi zamarzły mi na
sopel. Albo efekt cieplarniany to bujdy wyssane z palca, albo miasto Leeds jakimÅ› cudem
uniknęło jego wpływu.
- O co to całe zamieszanie? - zaczęłam, starając się ze wszystkich sił nie szczękać
zębami.
Nicola otuliła się ciaśniej szalikiem.
- Chodzi o naszych rodziców - mruknęła ponuro.
- O wszystkich? - zapytałam bezmyślnie.
- W gruncie rzeczy tak, ale zasadniczo o mojego ojca i twojÄ… matkÄ™.
Wystarczyło. Nie musiała mówić nic więcej. Już wiedziałam.
- O, Boże.
- Nie miałaś o tym pojęcia? Pokręciłam głową.
- Teraz dopiero wszystko zaczyna mi się układać w idealną całość.
- Idealną! - oburzyła się Nicola. - To się musi skończyć. Moja matka grozi, że odbierze
sobie życie.
Moim zdaniem, Barbara Dick jest histeryczką, ale nie pora była o tym mówić.
- Takie gadanie - mruknęłam bez przekonania.
Jeszcze dwie minuty temu ulica była praktycznie pusta, a teraz zaroiła się od ludzi.
Przed kawiarniami wyrastały stoliki i krzesła - choć trudno było sobie wyobrazić, że ktoś
odważy się przy nich usiąść w taki ziąb. Przed jubilerem pojawili się pierwsi pracownicy.
Bez słowa odsunęłyśmy się z przejścia i poszłyśmy na deptak. Chodziłyśmy tam i z
powrotem, jak dwie niepocieszone wdowy, załamując ręce nad zachowaniem naszych
rodziców.
- Wszystkiemu winne jest to ich cholerne współzawodnictwo - powiedziałam o obu
matkach. - Wstyd mówić o własnej matce w ten sposób, ale prawdopodobnie o to jej szło.
Wymyśliła sobie, że romans z mężem twojej matki zapewni jej ostateczne zwycięstwo.
Nicola kiwnęła głową.
- Niewykluczone. Tylko że powód nie jest ważny, skoro mój ojciec nie chce wrócić do
domu. Powiedział mamie, że kocha twoją matkę.
- O, nie! - Stanęłam, wbijając w Nicolę osłupiałe spojrzenie. Nie mogłam w to
uwierzyć. Co innego romans, a co innego...
- A co z mojÄ… matkÄ…?
- Miałam nadzieję dowiedzieć się tego od ciebie. Pokręciłam głową. Znowu
ruszyłyśmy z miejsca, ale już mi nie było zimno - zasługa szoku, którego doznałam.
- Nie mam zielonego pojęcia, co jej teraz chodzi po głowie - zapewniłam Nicolę. -
Jeszcze dwa dni temu domagała się od ojca powrotu do domu, więc pewnie ten romans to
całkiem świeża rzecz.
- Może dopiero co poszli na całość, ale moja matka twierdzi, że flirtowali ze sobą od
miesięcy.
Zastanowiłam się nad tym przez chwilę.
- Nie wiem, czy mój tato zdawał sobie z tego sprawę, ale wiele razy powtarzał, że nie
ma ochoty tak często widywać się z twoimi rodzicami.
- I dlatego się wyprowadził?
Kiwnęłam głową. Nie było sensu wdawać się w szczegóły.
- Ja nie miałam o niczym pojęcia. Jak rozumiem, wczoraj zjawiłaś się na Piper Hill
niezapowiedziana? - Zerknęła na mnie z ukosa, a potem nagle jęknęła. - O mój Boże!
Chyba nie zastałaś ich razem?
- Na szczęście nie. - Wzdrygnęłam się na samą myśl.
- Dowiedziałam się o całej sprawie dopiero od ciebie. W domu nikogo nie było.
Mogłam wprawdzie powiedzieć jej o moich podejrzeniach w związku ze stanem
sypialni mamy, ale to i tak niczego by nie zmieniło, więc sobie darowałam.
- Była z moim ojcem. Opowiedział wszystko mojej mamie - dodała Nicola kwaśno. -
Powiedział, że rozważa możliwość przeprowadzenia się do twojej matki.
- Co?! Przecież tato się wyprowadził nie dalej niż dwa tygodnie temu - zauważyłam,
jakby to miało coś załatwić.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]