Odnośniki
- Index
- Witkacy i reszta Âświata
- Iain Banks Culture 03 The State of the Art
- Catherine Spencer Tempting Lucas (pdf)
- Birkner Friede Rekawiczki lady Glorii
- Darkborn Darkborn Trilogy_Book 1 Alison Sinclair
- Heather MacAllister OgśÂ‚oszenie matrymonialne
- Koryta Michael Lincoln Perry 02 Hymn Smutku
- 2.Brown Sandra Powrót do śźycia
- Lensman 06 Smith, E E 'Doc' Children of the Lens
- Celeste Jones The Long Arm of the Law And Other Short Stories [DaD] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ujrzę syny wyrznięte, córy me porwane...
A synowe w kajdany niewolnic zwiÄ…zane;
A sam (bo jakąż starość może dać obronę?)
PchniÄ™ty żelazem, ducha ostatni wyzionÄ™...«
55
Jęczał i rwał włos siwy ręką nielitosną,
Ale Hektor stał, ojca prośbą niewzruszony.
Matka płacząca z drugiej zaklina go strony,
Obnaża macierzyńskie łono, pierś odkrywa
I zlana obfitymi Å‚zami tak go wzywa:
60
»Hektorze, na to Å‚ono miej wzglÄ™dy powinne!
Jeżelim nim koiła twe płacze dziecinne,
Pomnij na to! Zlituj się, wniść w miasto nie zwlekaj!
Z murów mu się zastawiaj, lecz sam go nie czekaj!
Bo jeśli cię zabije, ni ja, z której łona
65
Wyszedłeś, drogie dziecię, ni posażna żona
Nie opłaczemy ciebie na łożu pogrzebnym:
U naw greckich psom bÄ™dziesz pokarmem haniebnym!«
Tak prosili go płaczem, ale ich zaklęcia
Niezdolne go od jego cofnąć przedsięwzięcia
70
Choć zbliża się Achilles, niewzruszony stoi.
Jak wąż, gdy się trucizną ze złych ziół napoi,
Pełen jadu przy swojej jaskini się toczy,
A wszędzie obracając zapalone oczy,
Niecierpliwy złość wywrzeć, czuwa na człowieka:
75
Tak Hektor pełen ognia na miejscu swym czeka.
Zwietny puklerz o wieżę wysunioną wspiera
I w szlachetnym swym sercu te myśli rozbiera:
»JeÅ›li do miasta wnidÄ™, cóż wiÄ™c z tego bÄ™dzie?...
Trojany i Trojanki będą wyrzekały,
80
Najmniej odważny powie: Hektor, nadto śmiały,
Swym zuchwalstwem o takie nas przyprawił szkody .
Ach! Nizli mam to słyszeć, nie wrócę, aż wprzódy
Zwyciężę Achillesa i zgładzę mą winę.
Lub chwalebnie pod mury ojczystymi zginÄ™...«
85
Tak myślał, gdy się zbliżył Pelid groznie zbrojny:
Straszną wstrząsał przyłbicą jak srogi bóg wojny,
Pelijońskim jesionem prawą ręką ciskał
Puklerz blaskiem rażącym piorunu połyskał,
Zwiecąc się jako promień wschodzącego słońca.
90
Ujrzał go Hektor, zadrżał, nie wytrwał do końca:
Więc porzuciwszy bramę uciekać zaczyna,
Szybkim ścigany biegiem przez Peleja syna.
206
Jak jastrzÄ…b wszystkie ptaki celujÄ…cy lotem.
Prędko leci za krzywym gołębicy zwrotem,
95
Wzmaga swój wartki impet, przerazliwie krzyczy,
Chciwy, aby czym prędzej dostał swej zdobyczy:
Tak Pelid za Hektorem pędem biegł ognistym,
Który przed nim uciekał pod murem ojczystym.
Dążą drogą publiczną bystrymi wyścigi:
100
Już pagórek, już wiatrem kołysane figi,
Już wreszcie omijają wdzięczne okolice,
Gdzie tryskajÄ… Skamandru dwoiste krynice...
Tędy przebiegli, żaden z nich kroków nie szczędził,
Mężny ten, co uciekał mężniejszy, co pędził.
105
Bo nie szło tam o puklerz lub inne nagrody,
Uwieńczające w biegu zwycięskie zawody:
O wielkiego Hektora walka była życie.
Jako, chcąc pogrzeb męża uczcić należycie,
Krewni przy zwłokach piękne sprawują igrzyska,
110
Pędzą bystre rumaki, piana na pierś pryska,
Warczą koła i zręcznie obiegają metę,
Zwycięzca wezmie trójnóg lub ładną kobietę:
Tak ci miasto potrójnym okrążyli skokiem.
Bogowie ciÄ…gle bacznym szli za nimi okiem...
115
Gdy czwarty raz do zródeł przybiegli rycerze,
Natenczas złotą szalę bogów ojciec bierze,
Achilla i Hektora dwa kładzie wyroki,
Oba oznaczające śmierci sen głęboki.
Zważył. Już los Hektora dobiegł swego kresu:
120
Schylił się wyrok jego i padł do Hadesu.
Opuścił go Feb jako skazanego losem.
Pallada mówi takim do Achilla głosem:
»Achillu, miÅ‚y bogom! Oto przyszÅ‚a pora,
Gdy rzezi niesytego zwaliwszy Hektora,
125
Przyniesiemy Achajom nieśmiertelną sławę,
Bo już dziś nie ucieknie mając z nami sprawę.
Niech z płaczem Feb kolana Zeusa uściska,
Niech żebrze dla Hektora już nic nie pozyska.
Ty, trzeba, żebyś wytchnął i chwilę zaczekał,
130
A ja pójdÄ™ go skÅ‚onić, by walki nie zwlekaÅ‚«.
Rzekła, cieszy się rycerz. Jakby długim gonem
Zmordowany, wstrzymał się, oparty jesionem.
Tego rzuciwszy, Pallas przy Hektorze staje,
Bierze twarz Deifoba138, jego głos udaje:
135
»Ach! Bracie mój kochany! Pókiż w bystrym pÄ™dzie
Koło Troi Achilles ścigać ciebie będzie?
Stań! Złączmy nasze siły! Deifob z Hektorem
NieÅ‚atwym do zÅ‚amania mogÄ… być odporem«.
Ten mu tak odpowiada: »MiÅ‚y Deifobie!
140
I przedtem lgnąłem sercem najwięcej ku tobie,
138
Deifob Deifobos; brat Hektora, syn Priama;
207
PrzenoszÄ…c ciÄ™ nad wszystkich z matki naszej braci;
Lecz za to jak ci równie Hektor się wypłaci?
%7ładen się wyjrzeć z murów nie może ośmielić,
TyÅ› sam niebezpieczeÅ„stwo moje przyszedÅ‚ dzielić«.
145
A bogini: »I ojciec, i matka kochana,
I towarzysze czule ściskali kolana,
Prosząc, bym w mieście został: w takiej są bojazni.
Silniejszy był głos mojej dla ciebie przyjazni.
Walczmy, razów nie szczędzmy, w nich nasza nadzieja:
150
Obaczymy niedługo, czyli syn Peleja,
Zwaliwszy obu, krwawym zaszczyci siÄ™ Å‚upem,
Czyli też sam od włóczni twojej padnie trupem«.
To wyrzekłszy, poprzedza, w kształcie Deifoba.
Kiedy już były blisko bohatery oba,
155
»Achillu mówi Hektor dość bojum siÄ™ wzdrygaÅ‚!
Już nie będę uciekał, ni ty będziesz ścigał.
Przejęty trwogą, trzykroć te mury obiegłem,
I dawniej się chroniłem, gdy ciebie postrzegłem
Inne w sobie natchnienie czujÄ™ w tÄ™ godzinÄ™:
160
Będę się bił walecznie umrzesz lub ja zginę.
Ale wprzódy umowę zróbmy w świętej wierze.
Niech bogi, świadki nasze zaręczą przymierze:
Jeśli mnie da bóg ciebie na placu położyć,
Przysięgam, że nie będę nad trupem się srożyć.
165
Boską twą zbroję wezmę. Grekom oddam ciało;
%7Å‚Ä…dam tylko, by ze mnÄ… podobnie siÄ™ staÅ‚o«.
»Co? zawoÅ‚a Achilles a wzrok wÅ›ciekÅ‚y toczy
Mnież i ciebie wzajemna umowa zjednoczy?
Jak nie masz między ludzmi i lwami przymierza,
170
Jako nigdy wilkowi baran nie dowierza,
Lecz w wiecznej żyją wojnie: tak nie masz sposobu,
By jaki węzeł zgody połączył nas obu.
Prędzej jeden, przyjąwszy w pierś ranę głęboką,
Aresa wytrwałego nasyci posoką.
175
Dziś natęż twoje siły, zbierz twe męstwo całe
I dzielnie bronią władaj, i piersi miej śmiałe.
Nie masz tutaj ucieczki, nic ciÄ™ nie zachowa,
Niedługo od Pallady twoja spadnie głowa.
Dziś zapłacisz za Greków, którycheś obalał,
180
Kiedy oręż zwyciÄ™ski w twojej rÄ™ce szalaÅ‚«.
Zważył jesion ogromny, na Hektora cisnął,
Lecz baczny Hektor, skoro w biegu pocisk błysnął,
Schylił się: grot przeleciał i drga w ziemi wbity.
Bieży Pallas, wyrywa krwi pocisk niesyty
185
I niesie Achillowi przed Hektorem skrycie.
»Achillu rzekÅ‚ wódz Trojan miaÅ‚eÅ› mi wziąć życie,
Lecz widzę, że mój wyrok tobie był tajemny:
Zmyliłeś się i zamach twej ręki daremny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]