Odnośniki
- Index
- Anthony, Piers Titanen 01 Das Erbe der Titanen
- Anthony, Piers Xanth 14 Question Quest
- DeMello Anthony Przebudzenie
- 342. Mayo Margaret Powrót do Hiszpanii
- Maciej Mazur Anegdoty dziennikarskie
- Ozimina BERENT
- Herbert James Ocalony
- Lawhead, Stephen Pendragon Cycle 04 Pendragon
- John Grisham Wspolnik
- Sreenath O.G. Indian Astrology (A collection of astrological articles)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
półmroku. Loder bardzo chciał mieć Swierdłowa, tak bardzo, że jego ból głowy zamienił się we
wściekłe dudnienie pod czaszką.
Ale nie może ustąpić temu skurwielowi nawet na krok; chciał to rozegrać inaczej rzucić go na
kolana i zmusić do błagania o pomoc. Ale już po pięciu minutach od chwili, gdy Swierdłow wsiadł
do taksówki zorientował się, że żadnym sposobem nie wywoła w tym facecie takich reakcji. Był on
gotów do przejścia na ich stronę, ale musiało się to odbyć z zachowaniem pozorów godności.
Loder był przekonany, że w przeciwnym razie Swierdłow spróbuje zrobić coś na własną rękę,
albo nawet z typowo rosyjskim fatalizmem zdecyduje się przyjąć to, co go czeka z rąk rodaków.
Zastanawiał się, czego obawia się Swierdłow, że gotów jest przejść na drugą stronę. Z
pewnością nie należy do ludzi którzy zrobiliby coś takiego dla pieniędzy. Nie jest również idealistą,
któremu się wydaje że ratuje cywilizację dwudziestego wieku. Czuje się zagrożony; sam tak
powiedział.
Zagrożony przez własnych ludzi.
Ale z jakiego powodu, za jakÄ… zbrodniÄ™?
Właściwie Loderowi było to obojętne, ale poruszając tę kwestię mógł uniknąć wyzwania
jakie rzucił mu Rosjanin.
Jasne, że jesteśmy zainteresowani. Ale zanim pójdziemy dalej, będzie pan musiał
powiedzieć nam jedną rzecz. Dlaczego ubiega się pan o azyl?
Sądzę, że czeka mnie proces, gdy wrócę do Rosji. A potem egzekucja. Zapyta pan za co;
otóż popełniłem ciężką zbrodnię; nie zmieniłem w porę swoich poglądów politycznych. Jestem
liberałem, panie Loder; jest nas paru w radzieckich sferach rządowych; wydaje mi się, że wszyscy
mamy zostać zlikwidowani. A czystka zacznie się jak zwykle od porządków w mojej firmie.
Dobrze tak panu Loder nie mógł się powstrzymać, by tego nie powiedzieć. %7łarna Pana
Boga, pomyślał z satysfakcją. Węgrzy mają wreszcie okazję zemścić się na tobie, ty skurwysynu.
Teraz dla odmiany ty obrywasz w skórę. Nic więcej na panu nie ciąży? Musimy mieć pełen
obraz ponieważ Rosjanie zrobią wszystko, by pana zdyskredytować.
Nie jestem alkoholikiem ani narkomanem i lubię sypiać z kobietami, a nie z mężczyznami.
Judith poczuła, że przez chwilę jego uwaga skupiła się na niej. Nie grywam w ruletkę ani nie
jestem złodziejem. Pani Farrow może mi wystawić opinię.
Zauważyła, że uśmiechnął się do niej. Słyszała każde słowo tej rozmowy, ale to wszystko
wydawało się jej nierzeczywiste; bez względu na to, jak prostych słów używali, ich znaczenie
umykało jej; jak dzieje się to z rozmowami prowadzonymi w snach.
Loder zapalił papierosa. Mówi pan o jakimś bardzo ważnym agencie. Muszę wiedzieć coś
więcej.
Niewiele ponadto mogę panu powiedzieć. Nie znam jego tożsamości, ale widziałem jego
raporty i fotokopie dostarczonych przezeń dokumentów; obiecuję przekazać je wam. Zapewne uda
się wam bez trudu go zidentyfikować, kiedy zobaczycie, co nam dostarczał na przykład
informację o tajnym układzie między Egiptem i Izraelem.
Loder przełknął dym. Postanowił zrezygnować z dalszych gierek.
Może pan nam dostarczyć te papiery? To pewne?
To macie do zyskania wraz ze mną powiedział cicho Swierdłow. Uważam, że to
niemało. Dam wam, jak to się nazywa depozyt przed wpłatą całej sumy. Ten człowiek ma swój
kryptonim. Błękitny . Zastanawiałem się nad znaczeniem tego słowa, ale nic ono dla mnie nie
znaczy. Ale wy macie takie powiedzonko: prawdziwy błękit. Judith drgnęła i przez chwilę
chciała mu przerwać przypominając, że to ona mu o tym powiedziała. Ale Swierdłow nie dopuścił
jej do słowa, więc zrezygnowała. Amerykanie nie znają tego zwrotu, tak więc przypuszczam że
to Anglik. Dam wam wszystkie dokumenty w samolocie do Londynu.
Okay Loder zgodził się dobijając targu. Umowa stoi. Pan dostarcza nam te
informacje a my opiekujemy się panem do końca życia. Pozostaje kwestia panie pułkowniku, jak,
kiedy i dokąd chce pan jechać? Musi pan sam ustalić te szczegóły; ja chcę tylko znać termin i
miejsce. Wtedy siÄ™ panem zajmiemy.
Ustalę wszystko w tym tygodniu. Jak będziemy się komunikować?
Za pośrednictwem pani Farrow powiedział Loder. Pańskie spotkania z nią nie
wzbudzają podejrzeń, a każdy nowy kontakt może je wywołać. Czy jest pan obserwowany?
Skąd mogę wiedzieć? Swierdłow odprężył się; poznała to po jego głosie. Jeśli o
mnie chodzi, to jeden z naszych ludzi może siedzieć za kierownicą tej taksówki. Ze względu na
siebie mam nadzieję że tak nie jest. Proszę kazać zatrzymać przed mieszkaniem pani Farrow. Oboje
tam wysiÄ…dziemy.
Tak się składa rzucił Loder że kierowca jest moim człowiekiem.
Swierdłow ujął Judith pod rękę, zapytał taksówkarza, ile należy się za kurs i zapłacił.
Dał nawet napiwek. Loder siedział w rogu, niewidoczny.
Nie można zapominać o szczegółach powiedział do Judith Swierdłow. Twój Loder
może mieć rację; jeśli rzeczywiście jestem śledzony, to muszę płacić taksówkarzowi i odprowadzać
cię do drzwi. I żeby wszystko właściwie wyglądało, muszę pocałować cię na dobranoc.
Wszystko będzie dobrze szepnęła Judith. Zatrzymaj się na chwilę, Fiodor chcę
porozmawiać. Wszystko się ułoży, prawda?
Tak sądzę. On wygląda na bystrego faceta, który nic nie sknoci. A ja nigdy nie popełniam
błędów, czyż nie wiesz o tym? Zdajesz sobie sprawę, czym ty teraz jesteś? %7ływą skrzynką
kontaktową, bo przecież nie jesteś z drewna ani blachy...
O czym ty mówisz? Usiłowała robić uniki przed jego natarczywymi ustami.
Odepchnęła go nawet, ale nie zrobiło to na nim najmniejszego wrażenia.
Jesteś moim kanałem łączności. Moją skrzynką pocztową dla pana Lodera. Po tej
uwadze nastąpił szczególnie śmiały uścisk. Zadzwonię do ciebie jutro. Przyjedziesz i
zamieszkasz ze mnÄ… w Anglii?
Skądże znowu. Nie bądz śmieszny.
Dlaczego sprawiasz wrażenie tak nieszczęśliwej?
Nie jestem nieszczęśliwa; po prostu się martwię. Nie potrafię tak jak ty traktować
wszystkiego lekko.
Ale skoro to nie jest śmieszne, to musi być smutne cierpliwie tłumaczył jej Swierdłow.
Jeśli zostanę ujęty i wysłany do domu, to będzie smutne. Dla mnie, a nawet dla ciebie, ponieważ
wydaje mi się że będzie ci mnie trochę żal. Dopóki to nie nastąpi, jest śmiesznie. Kochać się ze
skrzynką pocztową to dopiero kawał.
Judith weszła do klatki schodowej, a Swierdłow spędził następną godzinę spacerując.
Wieczór był ciepły; po pięciu minutach opuścił spokojną dzielnicę mieszkaniową w bok od
Park Avenue i znalazł się na jasno oświetlonej i zatłoczonej alei; wmieszał się w tłum przelewający
siÄ™ po szerokich chodnikach.
Od czasu do czasu przystawał przed oknami wystawowymi kolorowymi i bardzo
oryginalnymi; nigdy przedtem nie przyglądał im się z tak chłodną uwagą i nie porównywał z
przerażającą monotonią przedsiębiorstwa państwowego Gum, które tak prezentowało swoje
towary, jakby zapraszało klientów do popełnienia przestępstwa.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]