Odnośniki
- Index
- Burroughs, Edgar Rice Tarzan 03 The Beasts of Tarzan
- 061. Roberts Nora Irlandzka wróşka 03 Irlandzki buntownik
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- Hakan Nesser [Inspector Van Veeteren 03] The Return (pdf)
- Diamentowe imperium 03 Sullivan Maxine Zbyt krotki miesiac
- Maxwell Megan Proś Mnie, o co Chcesz 03 Raz jeszcze
- Elaine Viets [Mystery Shopper 03] Dying To Call You (pdf)
- Courtney Breazile [Immortal Council 03] Wet Glamour (pdf)
- Edward D Hoch Computer Investigation Bureau 03 The Fellowship of the HAND
- Chmiel Katarzyna Karina Syn Gondoru 03 Ścieżka Umarłych
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mówić do niej. Ale pozostał w ukryciu, wciąż rozgniewany,
zraniony tym, jak wyrzuciła go z umysłu.
Ivy nagle podniosła głowę i rozejrzała się dokoła, jak gdyby
wyczuła jego obecność.
- Tristan?
Gdyby pozostał poza jej głową, nie usłyszałaby go. Ale co
miałby jej powiedzieć? %7łe ją kocha. %7łe go zraniła. %7łe okropnie
siÄ™ o niÄ… boi.
Dostrzegła go.
- Tristan. - Sposób, w jaki wypowiadała jego imię, nadal
przyprawiał go o dreszcz. - Nie sądziłam, że wrócisz. Po tym, jak
cię wyrzuciłam, nie myślałam, że do mnie przyjdziesz.
Tristan pozostał w tym samym miejscu.
- I nie przyjdziesz do mnie, prawda? - spytała.
Usłyszał drżenie w jej głosie. Nie potrafił zdecydować, co
robić. Zostawić ją? Pozwolić jej przez chwilę ochłonąć? Nie miał
ochoty na sprzeczki, a tej nocy miał coś do zrobienia.
Gdybyś tylko wiedziała, jak bardzo cię kocham, pomyślał.
- Tristanie - odezwała się cicho.
Znalazł się w jej umyśle i wiedział, jaka była ich wspólna
myśl: Gdybyś tylko wiedział, jak bardzo cię kocham". Ivy
płakała.
- Nie płacz. Proszę, nie płacz - mówił.
Spróbuj zrozumieć", błagała go w myślach. Oddałam ci
serce, ale umysł ciągle należy do mnie. Nie możesz tak po prostu
się pojawiać i przejmować kontrolę. Mam własne myśli,
Tristanie, i swój własny sposób postępowania".
- Zawsze miałaś własne myśli i własny sposób postępowania -
stwierdził. Po chwili roześmiał się sam sobie na przekór. -
Pamiętam, jak pierwszego dnia w naszej szkole to ty
oprowadzałaś swoją przewodniczkę. To wtedy się w tobie
zakochałem.
Ale musisz też zrozumieć. Boję się o ciebie. O co ci chodziło,
Ivy, kiedy tak pogrywałaś z Gregorym?
Ivy odsunęła stołek i przeszła w ciemny kąt sklepiku. Erie
zostawił na podłodze stertę kostiumów. Tristan mógł poprzez
dłonie Ivy poczuć ich jedwabistą miękkość, gdy je zbierała.
- Gram w grę Gregory'ego - odpowiedziała. - Gram rolę, którą
mi wyznaczył: każę mu się zastanawiać i trzymam go w pobliżu.
- To zbyt niebezpieczne, Ivy.
- Nie - odparła stanowczo. - Mieszkanie z nim pod jednym
dachem i próby unikania go - to byłoby niebezpieczne. Nie mogę
się przed nim ukrywać, więc sztuka polega na tym, żeby nigdy,
przenigdy nie spuszczać go z oczu.
Podniosła połyskującą czarną maskę i przyłożyła ją do twarzy.
- Muszę wiedzieć, co on robi i co mówi - ciągnęła dalej.
- Muszę czekać, aż powinie mu się noga. I dopóki tu jestem
- a mówiłam ci, Tristanie, że tu zostaję - to jest jedyny sposób.
- Istnieje jeszcze inny sposób na to, żeby mieć go na oku -
powiedział Tristan - i żeby jednocześnie ktoś przy was był. Will
się z nim przyjazni. Mogłabyś umawiać się z Willem.
Zapadła długa cisza i Tristan wyczuł, że Ivy osłania przed nim
myśli.
- Nie, to nie jest dobry pomysł - odpowiedziała w końcu.
- Dlaczego nie? - Jego głos zabrzmiał zbyt ostro. Tristan czuł,
jak Ivy ostrożnie dobiera właściwe słowa.
- Nie chcę go w to mieszać.
- Ale on już jest wmieszany - zaoponował Tristan. - On wie
o mnie. Zabrał cię na stację, żeby ci pomóc przypomnieć
sobie, co się wydarzyło.
- I na tym koniec - ucięła Ivy. - Nie chcę, żebyś mówił mu coś
więcej.
Zaczęła porządkować kostiumy, otrzepując je, a potem
składając.
- Chronisz go - domyślił się Tristan.
- Zgadza siÄ™.
- Dlaczego? - zapytał.
- Po co narażać jeszcze kogoś na niebezpieczeństwo? -
odparła.
- Dla ciebie Will sam wystawiłby się na każde
niebezpieczeństwo. Jest w tobie zakochany. - Kiedy tylko Tristan
wypowiedział te słowa, pożałował, że to zrobił.
Ale Ivy z pewnością już się tego domyśliła. A może nie,
pomyślał nagle. Poczuł jej zmagania. Został schwytany w wir
emocji, których nie potrafił pojąć. Wiedział, że Ivy jest w
rozterce.
- Nie wydaje mi się - stwierdziła Ivy. - Will to przyjaciel,
i tyle.
Tristan milczał.
- Ale Tristanie, jeżeli to prawda, to nie w porządku, żeby tak
go wykorzystywać. To by było oszukiwanie go.
Naprawdę? - zadumał się Tristan. Może Ivy obawiała się
przyznać do tego, że Will ją pociąga.
- O czym myślisz? Co ukrywasz? - spytała Ivy.
- Zastanawiam siÄ™, czy jesteÅ› szczera sama ze sobÄ….
Ivy rozwieszała kostiumy i wrzucała poprzekładane
przedmioty do odpowiednich koszy, przechodzÄ…c przez sklep
energicznym krokiem, jakby mogła w ten sposób oddalić się od
Tristana.
- Nie wiem, dlaczego tak myślisz. Prawie, jak gdybyś był
zazdrosny - powiedziała.
- Bo jestem - odparł.
- Co jesteś? - W pytaniu zabrzmiała frustracja.
- Zazdrosny. - Tristan pomyślał, że nie ma sensu tego
ukrywać.
- Kto to powiedział? - spytała ostro Ivy.
- Kto powiedział co? - zapytał Tristan.
- Kto powiedział co? - powtórzył jak echo jakiś żeński glos,
ten sam, w którym przed chwilą dzwięczała frustracja.
- Lacey! - wykrzyknął Tristan. Nie zauważył, kiedy nadeszła.
- Tak, słonko? - Lacey dokonała projekcji głosu tak, że Ivy też
mogła ją usłyszeć.
Ivy rozejrzała się po pomieszczeniu.
- To prywatna rozmowa - obruszył się Tristan.
- Cóż, jej połowa była prywatna - odparła Lacey, nadal
projektując głos. Kiedy twoja mała mówi w myślach, słyszę
jedynie twoją część. To dopiero frustrujące! Mamy tu romans
roku, a mnie omija połowa dialogu. Poproś swoją małą, żeby
mówiła głośno, dobrze?
- Swoją małą? powtórzyła na głos Ivy.
- Tak lepiej - pochwaliła Lacey.
- Czy to ta fioletowa plama? - spytała Ivy.
- %7łe coooo, proszę? - odparła Lacey. Tristan już odczuwał
nadciągający ból głowy.
- Tak, to ona - odpowiedział na pytanie Ivy.
- Plama?. - wycedziła przez zęby Lacey.
- Tak właśnie wyglądasz dla Ivy - wyjaśnił Tristan. - Przecież
wiesz.
- A jak ona wygląda dla ciebie? - zapytała Tristana Ivy.
Zawahał się.
- Tak, powiedz nam obu, jak wyglÄ…dam dla ciebie? -
podchwyciła Lacey.
Tristan usiłował wymyślić obiektywny opis.
- Jak... coś wzrostu pięciu stóp... z brązowymi oczami, chyba...
i z okrągłym nosem, i raczej gęstymi włosami.
- Zwietna robota, Tristanie - zauważyła Lacey. - Właśnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]