Odnośniki
- Index
- Burroughs, Edgar Rice Tarzan 03 The Beasts of Tarzan
- 061. Roberts Nora Irlandzka wróşka 03 Irlandzki buntownik
- Gordon Lucy Bracia Rinucci 03 Rzymskie wesele (Rzymskie wakacje)
- Hakan Nesser [Inspector Van Veeteren 03] The Return (pdf)
- Maxwell Megan Proś Mnie, o co Chcesz 03 Raz jeszcze
- Elaine Viets [Mystery Shopper 03] Dying To Call You (pdf)
- Courtney Breazile [Immortal Council 03] Wet Glamour (pdf)
- Edward D Hoch Computer Investigation Bureau 03 The Fellowship of the HAND
- Chmiel Katarzyna Karina Syn Gondoru 03 Ścieżka Umarłych
- Hohlbein, Wolfgang Enwor 03 Das Tote Land
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tego na głos. Po prostu nie mogła zdradzić pamięci siostry w ten sposób.
- A jak Matt się czuje? - zapytała cicho. - I Blake? Czy wszystko u nich w po-
rządku? - Nie widziała ich od pogrzebu Marisy i nie miała pojęcia, co u nich słychać.
Blake na pewno bardzo tęsknił za matką.
- Na tyle, na ile to możliwe - odpowiedział twardo Jarrod, rzucając jej takie
spojrzenie, jakby to ona była temu wszystkiemu winna. - Mam wrażenie, że jedyne
dobro, jakie wyniknęło z tego małżeństwa, to Blake.
Brianę ogarnął nagły lęk. To wszystko było takie trudne. Gdyby tylko można
było cofnąć czas i naprawić przeszłość.
- Zgadzam się - przyznała cicho.
- Twoja siostra zostawiła w spadku wiele cierpienia - zauważył Jarrod.
- Wiem - odparła Briana i wyrzuciła nieskończonego hot doga.
Ponownie wzięła od ręki aparat, ale straciła już wszelką ochotę na robienie
zdjęć. Była wdzięczna Jarrodowi, że wkrótce odwiózł ją do domu, a potem dziwnie
zaskoczona, gdy zauważyła, że zatrzymuje się w drzwiach.
- Nie zostaniesz? - zapytała, zanim zdążyła się powstrzymać.
- Nie.
Więc to już koniec.
- Ale...
- Mamy umowę, Briano. Będziesz moją kochanką do końca miesiąca. Ale pew-
nie się ucieszysz na wiadomość, że daję ci kilka dni wolnego. Jadę na konferencję do
Singapuru.
- Do Singapuru? - zapytała Briana z ulgą pomieszaną z rozczarowaniem i znów
musiała sobie przypomnieć, żeby niczego nie oczekiwać. To, że nie spędzą razem
kilku najbliższych dni, naprawdę nie ma najmniejszego znaczenia. Powinna być nawet
zadowolona.
Więc dlaczego nie była?
- Jakie są twoje plany na najbliższy weekend? - zapytał, jakby miała jakikolwiek
wybór.
- W najbliższą niedzielę wybieram się na wyścigi. Blackstone'owie zaprosili
mnie na lunch do swojej loży.
- W porządku. Nawet dobrze się składa. Ląduję zaraz po lunchu. Załatwię kilka
spraw i dołączysz do mnie, jak tylko się pożegnasz z Blackstone'ami.
Brianę zaskoczył ten plan.
- Nie przeszkadza ci, że wszyscy zobaczą nas razem?
Jarrod wzruszył ramionami.
- Będziemy w firmowej loży. Łączą nas interesy - dodał znacząco. - Zadzwonię
do ciebie, jak tylko będę na miejscu, a potem zabieram cię do siebie.
- Czy to oznacza, że będziemy uprawiać seks? - zapytała wyzywająco.
Jarrod spojrzał na nią pociemniałymi oczami.
- Nie potrzebuję zabierać cię do siebie, aby uprawiać z tobą seks.
- Nie. Wystarczy ci książeczka czekowa.
- Przestań już mówić o tych cholernych pieniądzach! - wykrzyknął Jarrod, sam
bardziej zaskoczony swoim wybuchem niż ona.
Ale po chwili odzyskał zwykłą niedbałą pozę.
- Nie odsłuchasz wiadomości? - spytał, wskazując migające światełko na jej te-
lefonie.
- To może poczekać.
- Ukrywasz coś przede mną?
- Nie, oczywiście, że nie - wycedziła szybko, obawiając się, że wiadomość może
być od jej ojca.
- Nie pogrywaj ze mną, Briano.
- Wcale tego nie robię - wycedziła zimno.
- Na pewno? - zapytał, nie wyglądając na przekonanego, a wspomnienie Marisy
ponownie stanęło między nimi. A to znów uświadomiło Brianie, że seks i pożądanie
to jedyne, co łączyło ją i Jarroda. Chciała odejść, ale on przyciągnął ją do siebie.
- Nie pocałujesz mnie na pożegnanie?
Nie dając jej nawet szansy odpowiedzieć, pocałował ją mocno, jak gdyby bar-
dziej zależało mu na tym, żeby ją ukarać, niż żeby jej sprawić przyjemność. Briana na
początku starała się bronić, ale już po chwili wiedziała, że nie ma najmniejszych
szans, ponieważ pożądanie, które wywoływały w niej pocałunki Jarroda, było zbyt
silne. Wreszcie ją puścił.
- Będę z niecierpliwością czekał na to, aż znów się znajdziesz w moim łóżku.
A potem wyszedł, zostawiając ją ze smakiem jego pocałunków. Dobry Boże!
Ona również już z niecierpliwością tęskniła za tym, by leżeć w jego ramionach.
Na szczęście migające światełko automatycznej sekretarki przyciągnęło jej
uwagę, więc pospiesznie odsłuchała wiadomość. Nie była od ojca. To tylko Jake
Vance przebywał w mieście przez kilka dni i proponował spotkanie. Niestety, Briana
miała już inne zobowiązania. Jej czas należał do Jarroda. Całkowicie i nieodwołalnie.
Aż do końca miesiąca.
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Kim i Rick czekali na Brianę w swojej loży, aby ją powitać przed wyścigami.
- Witaj - zawołała Kim przyjaźnie. - Bardzo się cieszę, że możemy się spotkać.
- Ja również - odpowiedziała Briana, wzruszona tak ciepłym przyjęciem.
Rick obejmował swoją żonę. Wyglądali na bardzo zakochanych.
- Jak się udała podróż poślubna?
- Było wspaniale. Niestety, zbyt krótko - odpowiedziała z żalem Kim. - Tutaj
czekał na nas bałagan.
Kim nie zdradzała szczegółów, ale Briana domyślała się, że kwestia testamentu
Howarda musiała im sprawiać wiele problemów. W każdym razie ci dwoje trzymali
się razem i zasługiwali na swoje szczęście niezależnie od tego, jak się potoczą losy
firmy, stwierdziła Briana.
Po chwili pojawiła się Jessica Cotter, trzymając pod ramię swojego narzeczone-
go, Ryana Blackstone'a. W ciąży z bliźniętami wyglądała na niezwykle szczęśliwą. Jej
mały brzuszek był już nawet widoczny. Briana była bardzo wzruszona. Cieszyła się,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]