Odnośniki
- Index
- Matthews_Jessica_ _Medical_Romance_94_ _Zlote_serce
- M296. Matthews Jessica Dzień radości
- An Irresistible Bachelor Jessica Bird
- Crymsyn Hart Mating Fever [Purple Sword] (pdf)
- 1008. Hart Jessica Ślub w tropikach
- Pechowa dziewczyna Hart Jessica
- Agatha Christie ZakośÂ„czeniem jest śÂ›mierć‡
- Tracy Falbe The Rys Chronicles 1 Union of Renegades
- Drake Dianne Nowa klinika
- Celeste Jones The Long Arm of the Law And Other Short Stories [DaD] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dlaczego?
- Uważam, że czas zakończyć nasze przedstawienie. Cel został osiągnięty.
R
L
T
Phin zmrużył oczy.
- Czy Jonathan...?
- Rozmawialiśmy w Aduabie. Chciałby, żebym dała mu jeszcze jedną szansę.
- Co powiedziałaś?
- %7Å‚e siÄ™ zastanowiÄ™.
- Rozumiem.
- Ukazał się wywiad w Glitzu". Jewel już cię nie nęka. Nie ma powodu dłużej
kontynuować tej farsy.
- Tego chcesz?
- Prawdę mówiąc, sama nie wiem, czego chcę - przyznałam, wzdychając ciężko. -
Czuję się... - Przez chwilę szukałam odpowiedniego słowa. - Skołowana. Ty, Jonathan,
Afryka, nowa praca... Mam mętlik w głowie.
- Rano nie miałaś.
Krew napłynęła mi do twarzy.
- Rano... trochę mnie poniosło. Przepraszam.
- Za co? Uleganie emocjom nie zawsze jest czymś złym czy nagannym.
- Dla mnie jest. - Podniosłam się z kanapy. Obejmując się w pasie, podeszłam do
okna i popatrzyłam w dół na rzekę ludzi. - Moja matka całe życie ulegała kaprysom; ro-
biła to, na co miała ochotę, nie potrafiła nigdzie zagrzać miejsca. A ja marzyłam o stabi-
lizacji, o domu, o czymś, co byłoby moje. Dlatego tak ważna jest dla mnie praca. Lubię
to, czym siÄ™ zajmujÄ™ i jestem w tym dobra.
Obróciłam się twarzą do Phina. Zależało mi na tym, żeby mnie zrozumiał.
- Dziś rano zachowałam się nieprofesjonalnie. Kiedy zobaczyłam Lexa, byłam
pewna, że wyrzuci mnie z pracy. Wcale bym się nie zdziwiła.
- Nie wyrzuciłby. Ja bym mu na to nie pozwolił - oznajmił z nutą irytacji Phin,
również podchodząc do okna. - To był tylko pocałunek, Summer, niczego nie zdefrau-
dowałaś, nie uprawiałaś szpiegostwa przemysłowego. Nic strasznego się nie stało.
- Dla ciebie może nie. Ty wolałbyś podróżować, podejmować szalone wyzwania.
Zajmujesz się tyloma różnymi rzeczami. Ja nie. Praca jest dla mnie wszystkim.
R
L
T
Przez dłuższą chwilę żadne z nas się nie odzywało. W milczeniu patrzyliśmy na
ulicÄ™.
- Może to i lepiej, że Lex nam przerwał - powiedział w końcu Phin.
- Postaram się znalezć ci kogoś na moje miejsce.
- Nie ma pośpiechu. - Odwrócił się od okna. - Może wyjadę na jakiś czas. Jeden z
uczestników regat oceanicznych trafił do szpitala w Rio i parę godzin temu spytano
mnie, czybym go nie zastąpił na odcinku do Bostonu. Obiecałem, że do wieczora dam
odpowiedz.
Dlaczego zdziwiły mnie jego słowa? Należał do ludzi czynu, którzy stale muszą
być w ruchu.
- A twoja praca w G&G?
- Poczeka. Różnym sprawom nadaliśmy bieg. Będzie dobrze. Zresztą zatrudniono
mnie, żebym zajmował się reklamą firmy; mogę to robić na jachcie. G&G jest jednym ze
sponsorów regat, więc Lex nie powinien narzekać, zwłaszcza że ukradł mi sekretarkę!
Uświadomiłam sobie, jak wielka dzieli nas przepaść. Mnie potrzebne było poczu-
cie bezpieczeństwa, jakie daje rutyna, Phin zaś kochał przygodę. Nie wyszłoby nam.
- Co mam mówić, jakby ktoś pytał o powody naszego zerwania?
- Możesz powiedzieć, że masz dość moich wyjazdów - odrzekł Phin. - %7łe chciała-
byś założyć rodzinę, a mnie stale gdzieś nosi. Wszyscy wiedzą, że jestem zatwardziałym
kawalerem.
- A ty możesz powiedzieć, że okazałam się szarą myszką - podsunęłam Phinowi
rozwiÄ…zanie. - Ludzie uwierzÄ….
- Bo nie widzieli ciÄ™ robiÄ…cej striptiz.
Staliśmy przy oknie, nie patrząc na siebie. Ciekawa byłam, czy Phinowi jest rów-
nie przykro, jak mnie.
- Cóż, i ciebie, i mnie czekają duże zmiany.
- To prawda. - Skinął głową i w końcu napotkał moje spojrzenie. W jego oczach
malował się wyraz powagi. - Dziękuję za wszystko, Summer. Mam nadzieję, że Lex wie,
jakim jest szczęściarzem.
- A ja dziękuję za poranne pączki. - Głos mi zadrżał.
R
L
T
Chciałam powiedzieć Phinowi, że będę o nim myślała, pijąc kawę, że będzie mi go
brakowało. Chciałam mu podziękować za zabranie mnie do Afryki, za to, że nie pozwolił
mi zrezygnować z marzeń. Ale kiedy otworzyłam usta, poczułam bolesny ucisk w gardle.
Bałam się, że za moment się rozpłaczę.
- Muszę iść - mruknęłam, cofając się w stronę drzwi. - Pewnie się jeszcze zoba-
czymy przed twoim wyjazdem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]