Odnośniki
- Index
- Matthews_Jessica_ _Medical_Romance_94_ _Zlote_serce
- M296. Matthews Jessica Dzień radości
- An Irresistible Bachelor Jessica Bird
- Hawkins_Rachel_ _Dziewczyny_z_Hex_Hall
- Grazyna Plebanek Dziewczyny Z Portofino
- Neels_Betty_ _Staromodna_dziewczyna
- Crymsyn Hart Mating Fever [Purple Sword] (pdf)
- 1008. Hart Jessica Ślub w tropikach
- Hart Jessica Ogień i woda
- Bear, Greg Hegira
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wykręt, zwłaszcza po tym, jak spędziłeś noc z inną
kobietÄ…!
Wpatrywał się w nią bez słowa. Po raz pierwszy nie
wyglądał tak schludnie jak zawsze. Jego koszula była
przesiąknięta wodą, spodnie całe w błocie.
- Czy tak właśnie myślisz? - spytał powoli.
Nie była w lepszym stanie. Strugi deszczu spływały
po ubraniu, a mokra bluzka przylgnęła do ciała,
ujawniając wszystkie wypukłości i Poppy nagle poczuła,
jakby była naga.
- Ja tak nie myślę - ja to wiem! - powiedziała
z trudem.
- Penelopo! JesteÅ› zazdrosna!
Zrobił krok w jej stronę, a ona cofnęła się i oparła
o pień drzewa.
- Wcale nie! - zaprotestowała gwałtownie w de
sperackiej samoobronie. - Miałeś rację, po prostu
chcę zapomnieć o tamtym wieczorze!
ROZDZIAA DZIEWITY
- Naprawdę? - zapytał cicho, ale był tak blisko, że
słyszała go dobrze.
- Tak! - odparła, nie potrafiąc na niego spojrzeć.
Woda leciała po twarzy i szyi, spływając strumykiem
między piersiami, przesiąkała przez spodnie i kapiąc
zbierała się wokół kostek. Lecz bliskość Keira sprawiła,
że w całym ciele poczuła przypływ ciepła i energii.
- Kłamczucha. - Ujął jej twarz i zmusił, by na
niego spojrzała. Jego dotyk był gorący i zdecydowany.
Próbowała odwrócić wzrok. Z wysiłkiem podniosła
ręce, żeby oderwać jego dłoń od twarzy, ale był od
niej dużo silniejszy. Ręka sama powoli zasunęła się
wzdłuż jej szyi, ześlizgnęła po ramieniu i na chwilę
przywarła do wypukłości piersi. W końcu objął ja
i przyciÄ…gnÄ…Å‚ do siebie.
- Rzeczywiście chcesz zapomnieć o tym wieczorze?
- wyszeptał jej do ucha. - Ja nie potrafię tego
zapomnieć, Poppy. A ty?
Ręce oparła na jego ramionach, instynktownie
zaciskała palce, czując pod mokrą koszulą pulsujące
ciepło.
- Tak, chcę - mruknęła ze wzrokiem utkwionym
w tętno na jego szyi.
Wolną ręką odgarnął jej z twarzy mokre włosy
i uniósł podbródek.
- Potrafisz zapomnieć?
Powoli pokręciła przecząco głową i spojrzała mu
prosto w oczy.
- Nie - przyznała w końcu.
Uśmiechnął się, i jego chłodne dotychczas oczy
rozjaśniły się.
- Tak myślałem - powiedział. Wszystkie pytania
i oskarżenia odeszły w niepamięć, gdy objął ją mocno
i całował, aż oboje stracili na moment oddech.
Wzdychając i śmiejąc się, tulili się do siebie, nie
przygotowani na płomień namiętności, który tak
szybko ich ogarniał, wymykając się wszelkiej kontroli.
Zapomnieli o deszczu i znów się całowali. Poppy
objęła go i palcami przesuwała po jego plecach w czułej
pieszczocie, pełna radości, że znów tak blisko siebie
czuje to silne, gorące ciało. Przemoczona bawełna
utrudniała rozpinanie guzików, więc nie zawracała
sobie tym głowy. Wyciągnęła koszulę ze spodni
i wsunęła dłonie pod mokry materiał, delikatnie gładząc
wrażliwe zagłębienia wzdłuż kręgosłupa.
Coś do niej mówił, ale nie rozumiała słów, czuła
tylko wargi na swojej szyi i muśnięcie oddechu.
Przylgnęła do niego cała i drżącym szeptem wyrażała
własne tęsknoty i pragnienia.
Osunęli się na ziemię spleceni w uścisku, pieszcząc
się niecierpliwymi dłońmi i gwałtownymi pocałunkami.
Na chwilę uniosła głowę, lecz poczuła gorące usta na
swojej piersi i znów poddała się obezwładniającej
rozkoszy, jaką sprawiał jego dotyk.
Nie było już od tego odwrotu i nikogo, kto by tym
razem im przeszkodził. Pocałunki pogłębiły się,
a pieszczoty stały się bardziej zmysłowe. Nic się już
nie liczyło. Były tylko ich ciała stopione teraz w jedno,
zatracające się w sobie, z żarliwą gwałtownością, aż
po ostateczny dreszcz ekstazy spełnienia.
Powoli, bardzo powoli Poppy uświadamiała sobie,
że deszcz wciąż spływa jej po twarzy. Otworzyła oczy
i ujrzała nad sobą drzewa z milionem lśniących od
wody liści. Widziała każdy z nich tak wyraznie jak
nigdy dotÄ…d.
- Poppy - Keir zamruczał coś z twarzą wtuloną
w jej włosy i czule pocałował ją tuż pod uchem. - Co
ty ze mną zrobiłaś? Byłem takim spokojnym, opano
wanym człowiekiem, a teraz - tylko spójrz na mnie!
- Właśnie patrzę na ciebie - przyznała, całując go
znowu. - WyglÄ…dasz cudownie!
- Cały przemoczony i w błocie? Czy to jest sposób
na miłość? - W glosie Keira słychać było rozbawienie,
gdy podniósł ją i ze wzruszającą czułością zaczął
zapinać bluzkę.
Oparła się o niego, mrucząc ze szczęścia, gdy ją
otoczył ramieniem.
- Myślę, że to był najlepszy sposób.
Pogładził ją po włosach. Czuła, że się uśmiecha.
- Ten najlepszy mamy jeszcze przed sobą - obiecał.
- Taki bez możliwości złapania zapalenia płuc, co
niewątpliwie nastąpi, gdy zostaniemy tu dłużej.
- OdsunÄ…Å‚ jÄ… delikatnie. - Chodzmy do domu.
Szli błotnistą ścieżką prowadzącą do Adouaba,
w butach kląskało okropnie, ale Poppy starała się nie
dostrzegać potężnej ulewy. Jej myśli bujały w obłokach
i czuła wypełniające ją bezgraniczne zadowolenie.
Niewygoda, deszcz i mrok nie miały znaczenia.
Trzymała Keira za rękę i tylko to się liczyło.
Zdziwił ją widok landrovera, który stał zaparkowany
przy końcu ścieżki. Wsiedli do środka, odcinając się
od lejącej z nieba wody, lecz nie od hałasu. Huk
deszczu walącego o metalowy dach był ogłuszający
i musiała krzyczeć, żeby Keir ją usłyszał.
- Skąd wiedziałeś, gdzie mnie szukać?
- Astrid widziała Saundersa, jak poszedł za tobą,
a jego samochód stał zaraz obok szlaku, więc uznałam,
że będziesz tędy wracać. Usiłowałem o tobie nie
myśleć, ale w końcu przyszedłem tu i czekałem.
Widziałem, jak Saunders pędził z powrotem, ale nie
było ani śladu ciebie. Zacząłem się naprawdę martwić
- położył rękę na oparciu i przelotnie dotknął jej
mokrych loków. - Poczułem prawdziwą ulgę, gdy cię
ujrzałem. Wyglądałaś jak nimfa wodna, gdy tak
stałaś z głową odchyloną do tyłu i zamkniętymi
oczami. - Ale dlaczego Saunders cię zostawił? - Głos
mu się nagle zmienił.
- Chyba po prostu chciał uciec przed deszczem, a ja
szłam zbyt wolno. Mówił coś o podwiezieniu, ale dodał,
że nie byłoby dobrze, gdybyś nas razem zobaczył.
- Zwłaszcza dla niego nie byłoby dobrze - stwierdził
bezlitośnie Keir. Zapalił silnik i ustawił samochód
w kierunku drogi. Koła ślizgały się w błocie, więc
prowadził ostrożnie, dopóki nie wyjechali na twardą,
żużlową nawierzchnię.
- Czy to przypadkiem nie jest samochód Ryana?
- spytała zdumiona, gdy mijali nowiutkiego dżipa.
- Myślałem, że pojechał do domu.
- Nie mógł. Spuściłem mu powietrze ze wszystkich
opon. Widać stwierdził, że szybciej będzie na piechotę.
Poppy trzęsła się cała, gdy dotarli do domu. Stała
w łazience, a woda spływała z niej, tworząc u stóp
kałużę. Keir sprawdzał prysznic.
- Woda jest już gorąca, ale wystarczy tylko na
jedną kąpiel. - Wyciągnął do niej rękę. - No, chodz!
Nie przejmując się ubraniem, które wciąż miała na
sobie, weszła pod strumień ciepłej wody z wes
tchnieniem prawdziwej ulgi.
- Lepiej? - spytał przyciągając ją bliżej.
- Dużo lepiej - zarzuciła mu ręce na szyję. - O wiele,
wiele lepiej!
Przytulili się i poczuli rozkoszne ciepło przenikające
ich ciała, jak też wzrastające podniecenie, które powoli
zaczęło ich ogarniać. Keir zdjął z niej ubranie
i namydlał ją powolnymi, zmysłowymi ruchami.
Potem delikatnie wytarł ręcznikiem, zaniósł do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]