Odnośniki
- Index
- Kościuszko Robert Wojownik Trzech Światów 01 Elezar
- May Karol Czarny Gerard
- Anna Leigh Keaton [Serve & Protect 01] Five Alarm Neighbor (pdf)
- Heather MacAllister OgśÂ‚oszenie matrymonialne
- Linux_Programowanie_w_powloce_Praktyczny_przewodnik_Wydanie_III_lippp3
- Doris Lessing Pić…te Dziecko
- J.C. & Barb Hendee D 3 Sister of the Dead (BD) (v1.2)
- Asaro, Catherine The Charmed Sphere
- Valerie Parv P.S. kocham Cić™
- Wesołe zwierzęta. Historyjki, gry i zabawy OT
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ross zamknął oczy, poło\ył dłoń na sercu, tak jak to czynił Ralf.
Miłość rozświetla moje serce, jak\e mam nie być przy swojej
ukochanej!
Trudno mi uwierzyć, \e zapamiętałeś te moje wypociny!
Słuchałem ich wystarczającą ilość razy, czy\ nie tak? Wyciągnął rękę
i odgarnął z jej czoła pasmo włosów. Zawsze byłem szybki w uczeniu się na
pamięć. W szkole najszybciej z całej klasy wyuczyłem się na pamięć pierwszej
księgi Iliady .
Kordelia z rozmysłem starała się, aby jej głos brzmiał jak najpogodniej,
tak jak Rossa. Nie chciała psuć tych ostatnich wspólnych dni, ani przez
rozpamiętywanie wymówek ojca, ani zapamiętując się we własnym
nieszczęściu.
Któ\ więc to odciągnął cię dzisiaj od pracy? Hektor czy Achilles?
spytała. Czy to oni będą kozłami ofiarnymi, jeśli nie dokończysz dziś swojej
rozprawy naukowej?
śaden miecz staro\ytnego wojownika nie dorówna twej potędze,
Kordelio...
Uśmiech znikł z twarzy Rossa, jego dłoń spoczęła na ramieniu Kordelii.
Pragnę spotkać się z tobą, Kordelio. Nie chcę czekać do wieczora.
Musimy porozmawiać jak najszybciej, zanim...
Proszę wybaczyć, milordzie, chciałbym przejść powiedział Ralf,
próbując wcisnąć się między nich. Był przerazliwie blady, oczy płonęły mu
niezdrowym blaskiem. Nie czujÄ™ siÄ™ dobrze. Ja muszÄ™... muszÄ™...
Nie dokończył. Nogi ugięły się pod nim, zaczął osuwać się na ziemię.
Ross w ostatniej chwili chwycił go w pół i pociągnął do jednej z ławek,
ustawionych w sali balowej.
Co się stało, Kordelio? zawołał zaniepokojony Alfred. Co z nim?
Kordelia szybko rozpięła Ralfowi kołnierzyk.
Nie wiem, ojcze. Zdą\ył tylko powiedzieć, \e nie czuje się dobrze i
omal nie upadł. Nie powinieneś był wczoraj wieczorem...
Nie wypił ani jednej kropli, przynajmniej w mojej obecności. Alfred z
zasępioną twarzą poło\ył rękę na czole Ralfa. Niedobrze. Biedak jest
rozpalony.
W miasteczku jest bardzo dobry medyk, doktor Graham powiedział
Ross. Zaraz poślę po niego lokaja. Pan Carter znajdzie się w dobrych rękach.
Dziękuję, milordzie, proszę się nie fatygować powiedział Alfred,
krzy\ujÄ…c ramiona na piersi.
Wdzięczny jestem za pańską troskę, ale nam medyk niepotrzebny. Sami
zadbamy o Ralfa.
Kordelia, nie wypuszczając z ręki dłoni Ralfa, podniosła głowę.
Ale\, ojcze! Medyk na pewno będzie lepiej wiedział, co mu dolega!
Zawsze sami troszczymy się o siebie, córko! Nam, aktorom,
niepotrzebna dobroczynność ich lordowskich mości.
Ralf jęknął, obracając głową na wszystkie strony. Nadbiegła Gwen z
fili\anką pełną wody.
O, ju\ czuje się lepiej powiedział Alfred.
Zabierzemy go do domku koło bramy wjazdowej, odpocznie sobie i
dojdzie do siebie. ObiecujÄ™ panu, milordzie, \e Ralf podczas przedstawienia
będzie w jak najlepszej kondycji!
Ross zasępił się. Kordelia wstała szybko i stanęła obok niego.
Dla mnie zdrowie człowieka jest wa\niejsze ni\ sztuka powiedział
Ross. Niezale\nie od tego, co pan sÄ…dzisz, panie Lyon!
W pierwszej chwili Alfred zmilczał. Cisza trwała jednak niedługo. Stary
aktor skłonił się, czyniąc ręką ozdobny gest.
Jestem człowiekiem bardzo giętkim, milordzie! powiedział, rzucając
znaczące spojrzenie na Kordelię. Potrafię zaakceptować wszystko, co musi
być zaakceptowane. Ale w przeciwieństwie do tych, co kuszą los i sami ściągają
na siebie nieszczęście, potrafię zadbać o swoją trupę i utrzymać ją przy \yciu. I
dziękuję Stwórcy, \e tą przezornością mnie obdarzył!
ROZDZIAA ÓSMY
Kordelia podsunęła krzesło bli\ej łó\ka chorego, usiadła prościutko i
zło\yła ręce na podołku.
Ralfie, jak twoje gardło?
Gorzej wychrypiał. Podciągnął się wy\ej na poduszkach i przytknął
palce do gardła. Jest okropnie.
Przykro mi to słyszeć.
Kordelia westchnęła. Alfred stał twardo na stanowisku, \e Ralf do
przedstawienia wydobrzeje. Próby trwały nadal, Ralfa po prostu ktoś
zastępował, kończono stawianie dekoracji, ustawiono nawet rzędy krzeseł dla
widzów. Do chorego aktora Alfred w ogóle nie zaglądał, beztrosko powierzając
pieczę nad nim swojej córce. Kordelia posłała do wioski po aptekarza, który
stwierdził powa\ne zapalenie gardła. Z wzrastającym niepokojem patrzyła, jak
aptekarz puszcza Ralfowi krew, po czym podaje mu jakÄ…Å› cuchnÄ…cÄ… miksturÄ™,
ponoć napar z malw na przeczyszczenie. Kiedy wreszcie wyszedł, zostawił
biednego Ralfa w jeszcze gorszym stanie ni\ przedtem.
Przedstawienie miało się rozpocząć za niecałe dwadzieścia godzin, a pan
młody, główny bohater sztuki, nadal był zbyt słaby, \eby utrzymać się na
własnych nogach czy cokolwiek powiedzieć normalnym głosem. Tym niemniej
Alfred, Gwen, Tom i jeszcze kilku członków trupy podą\yli do Tawny Buck,
aby, jak to sami wyrazili, napoić swoją muzę.
Przepraszam, Kordelio szepnął z wysiłkiem Ralf, jego mizerna twarz
była pełna najgłębszego smutku. Przepraszam.
To nie twoja wina, Ralfie powiedziała i pogłaskała chorego po ręku,
zmuszając się do uśmiechu. I nie martw się, trupa Alfreda Lyona nigdy jeszcze
nie odwołała \adnego przedstawienia, i to z \adnego powodu. I nie mam
zamiaru teraz tego zmieniać.
Brwi Ralfa uniosły się, wyra\ając największe zdumienie.
Ale jak, Kordelio?
Jakoś to zrobimy, Ralfie powiedziała, zdecydowana okazywać teraz
największą beztroskę. Zawsze nam się to udawało.
Ross? Czy słyszałeś, co się dzieje z moją weselną sztuką? spytała
Emma, obracając swoją bransoletką wysadzaną perłami coraz szybciej, w miarę
jak rosło jej zdenerwowanie. Ja wiem, \e ty o czymś wiesz. Czy ja w końcu
będę miała swój Triumf miłości , czy nie?
Ross nachylił się nieco bardziej do lustra i skrzywił się, wsadzając palec
za kołnierz koszuli. Pociągnął mocno. Wiedział, \e nie powinien niczego tu
poprawiać, skoro jego słu\ący owinął ju\ precyzyjnie białą chustę wokół jego
szyi. Niestety, ta piekielna chusta po prostu go dusiła.
Wiem tyle, \e sztuka zostanie odegrana, tak jak zostało ustalone
powiedział. I nie ma powodu, \eby w to nie wierzyć.
Ale wczoraj sam widziałeś, co się stało z aktorem, który gra mojego
Weldona! Emma uczyniła kilka nerwowych kroków po dywanie w sypialni
Rossa.. Zachorował i to okropnie, mo\e nawet ju\ nie \yje, tylko nikt nie chce
mi o tym powiedzieć!
Emmo, zaręczam, gdyby nie daj Bo\e coś takiego się wydarzyło, na
pewno by nas o tym powiadomiono powiedział Ross, starając się choć o cal
rozluznić piekielną chustę. Jestem pewien, \e ten aktor czuje się ju\
wyśmienicie.
Ale dzisiaj nie przyszedł do sali balowej na próbę! mówiła Emma, a
jej głos przechodził ju\ w histeryczny krzyk. Poszłam tam i widziałam to na
własne oczy! Nie było ani jego, ani Kordelii, a przecie\ oni oboje grają mnie i
Weldona!
Histeria nic tu nie pomo\e, Emmo!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]