Odnośniki
- Index
- 2000 09. Gwiazdka miłoœci 2. Steffen Sandra Kto się boi œwišt
- Sarn Amelie Thorgal Dziecko z gwiazd
- Lewis Jennifer Gwiazda Wall Street
- Ann Lee Bressler The Universalist Movement in America 1770–1880 (2001)
- Nora Roberts Tajemnicza gwiazda
- Rachel Lee Zanim zasnę
- BloodWalk Lee Killough(1)
- Edward Lee Operator B
- Kurtz, Katherine Knights Templar 02 Temple and the Crown
- Applegate, Katherine A Remnants 12 Aftermath
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Im dłużej rozmawiali, tym bardziej otwierała się skorupa, w której krył się przez
całe życie i poszczególne fragmenty otaczającej go tajemnicy zaczęły nagle do siebie
pasować. Dowiedziała się, że pochodził z zamożnej rodziny i był jedynakiem. Adam
bardzo kochał swojego ojca, który był staroświeckim prowincjonalnym lekarzem.
Opowiedział również o dystansie, jaki czuł do swojej matki. Przez całe jego
dzieciństwo robiła wszystko, aby znalezć się na samym szczycie lokalnej
społeczności. Była silną kobietą i zawsze potrafiła zmusić ojca, aby robił to, czego
ona sobie życzyła. Adam zrezygnował ze szkoły mającej go przygotować do studiów
medycznych i oznajmił im, że zamierza zostać pisarzem. Rozczarowało to oczywiście
ojca, ale matka była tak przeciwna temu pomysłowi, że zerwała niemal wszystkie
kontakty z synem. Nawet gdy stał się sławnym pisarzem, odnosiła się do niego
równie krytyczna, jak robiła to przez całe życie wobec swojego męża. Ostatecznie
jego związek z matką został przerwany przez samobójstwo ojca. Adama prawie
zabiły wiadomości o jej licznych romansach. Kiedy powiedział matce o zasłyszanych
plotkach, nawet nie próbowała przeczyć. Zrozumiał wtedy powody, jakie popchnęły
ojca do targnięcia się na własne życie. Po pogrzebie Adam zerwał wszelkie związki z
matką. Dla niego była również martwa.
Zwierzył się Lisie, że w nigdy w życiu nie zaufał kobiecie, a nawet czuł do nich
pewną niechęć. Kiedykolwiek myślał, że mógłby się zakochać, krążąca gdzieś wizja
zmarłego ojca sprawiała, iż szukał w kobiecie czegoś, co mógłby znielubić. Zwykle
znajdował coś, co dało się porównać z osobowością jego matki i w końcu zrywał
zwiÄ…zek.
Lisa zdała sobie sprawę, że oto otrzymuje odpowiedz na pytanie, dlaczego był
zaręczony tak wiele razy, choć nigdy nie dochodziło do zawarcia małżeństwa. Nie
żałowała teraz, że wyszła z nim z przyjęcia poprzedniej nocy. Z każdą chwilą
zaczynała go poznawać i rozumieć lepiej. Wyobrażała sobie jego dzieciństwo i to jak
dorastał, nabywając wciąż nowych blizn na duszy. Czuła, że staje się jej coraz
bliższy.
Wyszli na zewnątrz. Wokół panował mrok, place i chodniki opustoszały. Adam
wziął ją za rękę i ruszyli w kierunku Broadwayu. Zdawał się głęboko zamyślony.
Uwielbiała sposób, w jaki Adam marszczył brwi i zaciskał mocno wargi, kiedy nad
czymś rozmyślał. Odwrócił się nagle, łapiąc ją na tym, że mu się przygląda. Linie
wokół jego oczu zbiegły się, gdy uśmiechnął się do niej nieśmiało. Lisa pomyślała,
jak bardzo chłopięcy wydaje się w tej chwili.
O czym myślisz? zapytała.
O tobie i o mnie.
Ale co o nas?
O tym jaki za mnie szczęściarz odrzekł.
Dlaczego?
Ponieważ dałaś mi jeszcze jedną szansę.
Naprawdę tak myślisz? . Tak właśnie.
Lisie przyszło na myśl, jakie oboje mieli szczęście. Przecież w końcu odtrąciła go,
kiedy przyszedł wtedy oddać jej manuskrypt. Teraz i ona dostawała drugą szansę.
Może to właśnie ludzie nazywają przeznaczeniem.
Dużo się od ciebie nauczyłem, Liso. Powiedział Adam, kiedy zatrzymali się
przed jej domem.
Mówisz poważnie?
Więcej niż ci się wydaje odrzekł. Pozwoliłaś mi zrozumieć samego siebie,
sprawiłaś, że przestałem się bać swoich własnych uczuć i nauczyłaś mnie nie
niszczyć miłości, jak to czyniłem dotychczas.
Lisa przyglądała mu się uważnie, jakby zahipnotyzowana jego bacznym
spojrzeniem. W tym co mówił, było coś, czego nie potrafiła sobie wyjaśnić. Pomimo
tego, jej serce zabiło żywiej i cieszyła się, że mogła mu jakoś pomóc. Adam sięgnął po
kosmyk włosów, który opadł jej na policzek i odgarnął go łagodnym gestem. Lisa
ufnie wtuliła mu się w ramiona. Jego usta niecierpliwie szukały jej ust. W końcu
uwolnił jej wargi i uśmiechnął się do niej promiennie. Lisa ujrzała go tak radosnym
jak nigdy dotąd, jego jasne brązowe oczy błyszczały na tle opalonej przystojnej
twarzy. Zdawał się być mniej wypolerowany i uładzony, za to bardziej kochający i
czuły. Ubrany w bezrękawnik błyszczał opalenizną swych mięśni w świetle
[ Pobierz całość w formacie PDF ]