Odnośniki
- Index
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- Jennifer Sturman [Rachel Benjamin Mystery 04] The Hunt
- Hawkins_Rachel_ _Dziewczyny_z_Hex_Hall
- Ward Rachel Numery 02 Chaos
- Ann Lee Bressler The Universalist Movement in America 1770–1880 (2001)
- Lee Katherine Zapisane w gwiazdach
- BloodWalk Lee Killough(1)
- Edward Lee Operator B
- Asaro, Catherine The Charmed Sphere
- 01 Susan Mallery Podarunek Ayanny (Romans z ksić™ciem)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stare rany, by zwiększyć wskaznik odbioru. W porządku?
Nagle poczuła łzy w oczach. Szybko zamrugała powiekami.
- Dzięki, pomyślę o tym.
Odwróciła się i -wybiegła na dwór, żeby zapalić pierwszego papierosa od czternastu lat i
pogadać z kotem, który nie będzie odpowiadać.
Po papierosie kręciło jej się w głowie i zbierało na mdłości, więc szybko zgniotła
niedopałek butem.
Kulas, czyli trzynogi radiowy kot, pojawił się kilka lat temu nie wiadomo skąd. Miał
postrzępione uszy i zakażoną łapę. Ktoś zawiózł.go do weterynarza. Lekarz amputował
mu łapę i wyleczył. Kulas uznał, że stacja to jego nowy dom, i został na dobre. Przy starym
stole zawsze stały miski pełne kociego żarcia. Kulas najczęściej wylegiwał się na stole w
pobliżu anten. Pozwalał się głaskać wszystkim radiowcom, ale uciekał przed obcymi.
Tego wieczora był w wyjątkowo przyjaznym nastroju. Ledwie Carey zgasiła papierosa,
wskoczył jej na kolana, mrucząc głośno.
Drapała go za uszami i myślała o programie. Doszła do wniosku, że słuchacze omijali
temat Otisa, bo na to pozwalała, a pozwalała dlatego, że w głębi duszy nie chciała o tym
rozmawiać. Co więcej, pozwalała, by program toczył sięw innym, niż zamierzała, kierunku,
bo nie byÅ‚a w sta¬nie myÅ›leć o niczym innym poza Otisem.
Podjęła decyzję. Delikatnie postawiła kota na ziemi i odniosła papierosy Billowi.
Rozmawiał przez telefon, więc tylko pogroził jej palcem, gdy odkładała je na biurku.
Następna godzina minęła właściwie tak samo jak pierwsza. Miała wrażenie, że działa jak
pilot automatyczny, wybierając znaną, bezpieczną drogę" Słuchacze kłócili się między
sobą na temat kary śmierci, ona musiała tylko zręcznie podtrzymywać dyskusję. Los
Johna Williama Otisa był dla słuchaczy sprawą drugorzędną i była z tego zadowolona.
Kiedy jednak na ekranie monitora pojawiÅ‚o siÄ™ imiÄ™ nowego sÅ‚ucha¬cza i Marge napisaÅ‚a
jednym zdaniem, o czym chce mówić, Carey poczuła, że włosy stają jej dęba.
"Otis tego nie zrobił".
Przerwała słuchaczowi w połowie tyrady o wyższości zastrzyku trucizny nad krzesłem
elektrycznym, włączyła reklamy i wpatrywała się w fosforyzujące słowa: "Otis tego nie
zrobił".
Połączyła się z Marge:
- Ten facet, który twierdzi, że Otis tego nie zrobił. Co jeszcze powiedział?
Marge miała pełne ręce roboty przy reklamach.
- Nie dałam mu powiedzieć nic więcej. Wiesz, ile telefonów dzisiaj odebrałam?
- Mówił spokojnie czy jak wariat?
- Nie pamiętam.
- Dzięki.
Marge sygnalizowała, że jeszcze minuta do wejścia na antenę. Carey ponownie spojrzała
na monitor. Czy to złudzenie, czy te słowa naprawdę świeciły jaśniej niż inne? Bob z
Gulfport. Dzwonił pierwszy raz. Jeśli okazałby się naćpanym szaleńcem, który nie ma nic
do powiedzenia, mogła wyłączyć go błyskawicznie. Zdecydowała się zaryzykować, choć
oznaczałoby to, że Otis znowu stanie się głównym tematem.
Na znak Marge wcisnęła guzik.
- Bob z Gulfport, jesteÅ› na antenie.
- Carey?
- Tak, tu Carey.
Stłumiła westchnienie i opanowała pokusę, by się rozłączyć. Jeśli ktoś tak zaczynał,
zazwyczaj kiepski był z niego rozmówca.
- Co chcesz nam powiedzieć?
- John Otis tego nie zrobił.
Zaczęła się niecierpliwić. Nie mógł przecież powiedzieć tylko tyle. .
- Czego nie zrobił?
- Nie zabił przybranych rodziców.
- Byłeś tam? Widziałeś, co się stało?
Słuchacz umilkł. Już miała się rozłączyć, gdy odezwał się ponownie:
- Wiem, że tego nie zrobił. I udowodnię to.
- A niby jak? Czy myślisz, że jego adwokat nie próbował tego? Problem w tym, Bob, że w
tej sprawie nie było żadnych dowodów, ani za, ani przeciw. Otis był zameldowany w hotelu
w Vero Beach w noc morderstwa, ale nikt go sobie nie przypominał. Na miejscu zbrodni
nie było dowodów świadczących, że zrobił to kto inny. A może ty masz jakieś dowody?
- Nie, ale udowodnię, że tego nie zrobił. Udowodnię, zobaczysz!
Odłożył słuchawkę, zanim zdążyła się rozłączyć, i usłyszała ciągły sygnał. Pozwoliła, by
poszedł w eter.
- Cóż - powiedziała do mikrofonu. - Nie wyobrażam sobie, jak można cokolwiek udowodnić
bez dowodów. On chyba też nie, w innym wypadku nie rozłączyłby się.
Wiecie, coś gryzło mnie zawsze, ilekroć myślałam o tej sprawie. John Otis zameldował się
w hotelu w Vero Beach w piątek wieczorem, dzień przed morderstwami. A wymeldował się
i pojechał do domu w niedzielę. Zastanówmy się, po co miałby jechać do Vero Beach,
wracać taki kawał drogi, żeby popełnić zbrodnię, znowu pojechać do Vero Beach i jeszcze
raz do domu, prosto w ręce policji?
Nikt jednak nie starał się odpowiedzieć na to pytanie. Nikogo nie obchodził los człowieka w
celi śmierci.
Może właśnie w tym tkwi problem, pomyślała, jadąc do domu. Nikt nie myślał o Johnie
Williamie Otisie.
Ale był najwyższy czas, by to zmienić.
Rozdział czwarty
18 dni...
Seamus Rourke podniósł głowę znad śniadania i zobaczył ojca. Jego widok był ostatnim,
na jaki miał ochotę. .
Danny mieszkał u niego od trzech dni i Seamusa ogarniało wrażenie, że jego życie powoli
rozłazi się w szwach. Obecność ojca przypominała to, o czym najbardziej chciał
zapomnieć.
Co gorsza, po trzech dniach staruszek nadal śmierdział alkoholem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]