Odnośniki
- Index
- 5. Dantejskie dziedzictwo Leclaire Day Narzeczona z piekła rodem
- 329. Rimmer Christine Narzeczona nocnego jezdzca
- Melanie Milburne Pisarka i milioner
- Applegate, Katherine A Remnants 12 Aftermath
- James Axler Deathlands 048 Dark Reckoning
- Elizabeth Hand Last Summer on Mars Hill
- Andromeda Spaceways Inflight Magazine [July Aug 2006] Issue 24
- zwroty na mature ustna
- Kwasniewski Jan Dieta optymalna_ dieta
- Courtney Brown Kosmiczna Podroz
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
upewniła się, że Hannah rzeczywiście doskonale radzi sobie z wodą, wypłynęła za
falochron. Potem wróciła na strzeżone kąpielisko i we dwie pływały w płytszej
wodzie, co chwila wpadając na licznych amatorów pływania. Hannah zaproponowała,
by przeniosły się nieco dalej, poza obszar wyznaczony chorągiewkami.
- Nie warto - zaoponowała Georgie. - Widzę, że świetnie pływasz, ale woda jest
naprawdę burzliwa, a jesteśmy niedaleko mierzei. W poprzednim szpitalu widziałam,
jaki to może mieć finał. Młody facet nurkował, fala uderzyła nim o dno i skończył z
trwałym urazem kręgosłupa. Za tydzień miał brać ślub. Narzeczona go zostawiła.
Smutna historia.
Brodząc w płytkiej wodzie, wracały na piasek. Hannah odgarnęła mokre włosy
z oczu.
- Jak ty sobie z tym wszystkim radzisz, Georgie? - zapytała. - Moja mama stale
się zamartwia, że Ben dzień w dzień ma do czynienia z takimi okropieństwami.
- Czasami jest naprawdę ciężko - odparła szczerze Georgie. - Na studiach uczą
cię, żebyś zawsze utrzymywała dystans, ale to bywa bardzo trudne.
- 81 -
S
R
- Ja bym tak nie umiała - zawyrokowała Hannah, układając się na ręczniku. -
Dlatego chcę pracować z dziećmi. Rozbite nosy i zasikane majtki są do przeżycia.
- Ja też zamierzam pracować z dziećmi.
- Chcesz być pediatrą?
- Tak. Małe dzieci kompletnie mnie rozczulają.
- To pewnie swoje też chciałabyś mieć? Georgie przebierała palcami w piasku.
- Tak, ale dopiero, jak zrobiÄ™ specjalizacjÄ™.
- Za całe cztery lata? Przecież Ben będzie tuż przed czterdziestką! - jęknęła
Hannah.
- Jestem jego studentką, a nie przyszłą matką jego dzieci - oświadczyła z
naciskiem Georgie. - Poza tym wróżka mi mówiła, że wyjdę za blondyna! - dodała dla
większego efektu.
Hannah spojrzała na nią z wyższością.
- Chyba nie wierzysz w takie bujdy? Georgie uniosła brwi.
- A kto niedawno wypytywał o mój znak zodiaku? Dziewczyna uśmiechnęła się
nieśmiało.
- Przepraszam. Po prostu chciałabym, żeby Ben był z kimś, kto go nie
zawiedzie, a ciebie naprawdę polubiłam. Byłabyś fantastyczną szwagierką. Tylko
pomyśl, jak fajnie byłoby razem chodzić na zakupy, robić sobie fryzury i makijaż.
Georgie też się uśmiechnęła.
- Kochana z ciebie dziewczyna, ale nie rób sobie wielkich nadziei. %7łycie często
ma wobec nas własne plany.
Nagle znalazła się w cieniu, a na jej ramię kapnęły krople słonej wody.
Spojrzała prosto w niebieskie oczy Bena i poczuła dziwny dreszcz.
- Obie nasmarowane czymś z filtrem? - spytał. Przytaknęły zgodnie.
- To dobrze. - Podał siostrze butelkę z olejkiem. - Posmarujesz mi plecy?
- Muszę iść siku. - Hannah wstała i wcisnęła butelkę w ręce Georgie. - Georgie
ciÄ™ nasmaruje, prawda, Georgie?
- Nie musisz, jeśli nie masz ochoty - odezwał się Ben, gdy Hannah zostawiła
ich samych.
- 82 -
S
R
- Nie ma sprawy. Nie chcę, żebyś za iks lat wyrzucał mi, że przeze mnie
dostałeś czerniaka - powiedziała, uśmiechając się powściągliwie.
Ben jej nie słuchał, pochłonięty doznaniami, jakich przysparzały mu koliste
ruchy dłoni rozprowadzających olejek na jego plecach. Miał wrażenie, że krew z
całego ciała - a w szczególności z mózgu - spływa mu nagle w regiony położone
znacznie niżej i z coraz większą trudnością przypominał sobie, dlaczego powinien
trzymać się od Georgie z daleka. Pracują razem raptem od tygodnia, a w szpitalu już
huczy od plotek. Jakby tego było mało, Hannah ewidentnie próbuje ich swatać.
Omal nie westchnął z błogości, gdy jej ręce przesunęły się ku łopatkom. Prawdę
mówiąc, to wolałby, aby zamiast pleców posmarowała mu przód. I wcale nieko-
niecznie klatkÄ™ piersiowÄ….
Georgie zaś czuła się jak we śnie. Marzyła o tym, by go dotknąć, napawać się
gładkością jego skóry, wodzić dłońmi po jego pięknym ciele. %7łałowała tylko, że nie
ma odwagi, by przewrócić go na plecy i posmarować olejkiem twarde mięśnie klatki
piersiowej i brzucha. Dużo czasu spędzała w siłowni, ale. nigdy dotąd nie widziała tak
pięknie zbudowanego mężczyzny, idealnie wyrzezbionej muskulatury, ale nie
przesadnej czy wręcz groteskowej, jak rzezba niektórych kulturystów.
- Nasmarować cię? - spytał nagle
- N...nie trzeba - zaprotestowała, ale jej nie słuchał.
- Odwróć się. Wchodziłaś do wody, więc poprzednia warstwa mogła się
spłukać.
- Ten preparat jest wodoodporny. Trzyma siÄ™ przez kilka godzin.
- Przysługa za przysługę. Dawaj te plecy.
- Niech ci będzie.
Aż wstrzymała oddech, kiedy dotknął jej skóry.
Wyobrażała sobie, jak przyjemnie byłoby czuć jego dłonie na całym ciele.
- Ben! Georgie! Chodzcie szybko! - zawołała Hannah, biegnąc w ich kierunku.
- Ktoś oberwał po głowie deską surfingową!
Zerwali się na równe nogi, widząc, jak ratownicy wynoszą z wody młodego
chłopaka. Lał się przez ręce, z rany na czole płynęła krew.
- 83 -
S
R
Ben podbiegł do ratowników, wyjaśnił, że on i Georgie są lekarzami i
natychmiast przejÄ…Å‚ dowodzenie.
- Georgie, unieruchom mu głowę, a ja sprawdzę, co z drogami oddechowymi.
Kiedy Ben zakładał mu maskę tlenową, Georgie zajęła się kołnierzem
ortopedycznym. Ben, już w jednorazowych rękawiczkach, ostrożnie zbadał ranę
głowy. Kość czaszki wyglądała na nienaruszoną, lecz rana była duża i krwawiła
obficie. Przyłożył do niej kilka warstw gazy, a Georgie owinęła głowę surfera
bandażem. Potem osłuchała go i stwierdziła:
- Chyba zaaspirował wodę do płuc.
- Karetka zaraz tu będzie - wtrącił jeden z ratowników.
- To dobrze. Trzeba go przewiezć na oddział ratunkowy.
Ben upewnił się jeszcze, że zrenice są równej wielkości i prawidłowo reagują
na światło. W chwili, gdy pojawiła się karetka, surfer otworzył oczy.
- C...co się stało?
- Wszystko będzie dobrze - zapewnił go Ben. - Uderzyłeś głową o deskę i
zemdlałeś. Pojedziesz do szpitala.
Kiedy oszołomiony chłopak był już w karetce, Ben i Georgie ruszyli w stronę
swoich ręczników.
- Chyba jednak odpuszczę sobie ten surfing - powiedziała. - To zbyt
niebezpieczne.
- Mówiłam, że ty mógłbyś ją uczyć - wyjaśniła bratu Hannah.
- Och... - skrzywił się nieznacznie. - Jasne.
- Ja już sama nie wiem, czy chcę - zaczęła Georgie, ale Hannah nie dała jej
skończyć.
- Będziesz w tym świetna. Idealnie się nadajesz, prawda, Ben? Jest
wysportowana i wygimnastykowana, dobrze pływa.
I cholernie ponętnie wygląda w tym różowo-pomarańczowym kostiumiku,
dodał w myśli Ben. Jak ona to robi, że jej piersi nie wysuwają się spod tych
mikroskopijnych materiałowych trójkącików?
- Umieram z głodu - oznajmiła Hannah. - Gdzie się wybierzemy na kolację?
- Muszę wracać do domu - odparła Georgie, nie chcąc się narzucać.
- 84 -
S
R
- O nie! Musisz iść z nami, prawda, Ben? Jak nie pójdziesz, znowu będzie mnie
zanudzać opowieściami o pracy.
- NaprawdÄ™ nie powinnam.
- Ratuj mnie przed nią - poprosił Ben z krzywym uśmieszkiem. - Jeśli z nami
nie pójdziesz, przez cały wieczór będzie paplać o chłopakach, a co jeden to gorszy.
Szału przez nią dostaję.
- Jeśli naprawdę chcecie... - poddała się Georgie.
- Chcemy - przytaknęli zgodnym duetem. Georgie tylko się uśmiechnęła.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]