Odnośniki
- Index
- 3AM Kisses 1 3AM Kisses Addison Moore
- John Moore Heroics for Beginners (BD) (v3.1)
- Moore Sean U Conan niezłomny
- 0082. Field Sandra Kraina dobrej nadziei
- Kleypas Lisa Gamblers 3 Against The Odds (Where's My Hero)
- spoc582eczec584stwo zdegenerowane jerzy kijewski
- Barbara Metzger The Luck Of The Devil
- Alan Dean Foster The Hour Of The Gate
- Kwasniewski Jan Dieta optymalna_ dieta
- Dana Marie Bell Halle Shifters 01 Bear Necessities
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Chłopiec się uśmiechnął. - W gruncie rzeczy mam tyle pytań, że nie wiem, od czego zacząć.
Nieznajomy brodacz odchylił nieco kaptur, zwracając się do Jasona. Chłopiec zdążył dostrzec
dwoje ciemnych, błyszczących oczu o wykroju migdałów i błysk lśniących w uśmiechu
białych zębów.
- Cóż, dobrze jest mieć wiele pytań, kiedy się przybyło do miejsca, w którym można
znalezć odpowiedz na każde. Nie uważasz?
Jason nie wiedział, co powiedzieć. - A jak ty się nazywasz? - zapytał po prostu.
- Zanim po ciebie wyjechałem, wiedziałem - odpowiedział mężczyzna.
- A teraz?
- Zapomniałem. - Nieznajomy pogładził się po brodzie, lekko ją szarpiąc. - Jak to się
zdarza nam wszystkim, kiedy opuszczamy Agarthi.
Rozdział 23
WIyNIOWIE
Po wielu wysiłkach Anicie udało się w końcu sforsować drzwi archiwum, używając jako
tarana małego biurka, jakie znalazła w jednym z pokoi w korytarzu na pierwszym piętrze
kliniki Pinklewire.
Weszła do ciemnego pokoju, gdzie stały koło siebie trzy polowe łóżka. Ze ściśniętym sercem
zobaczyła, że na każdym ktoś leży. To byli Nestor, Black i...
- Tato! - krzyknęła i podbiegła do niego.
Pan Bloom miał otwarte oczy, ale nie miał siły, aby się ruszać. Miał też knebel na ustach, a
kiedy Anita mu go zdjęła, lekko się uśmiechnął.
- Moja malutka... - wyszeptał ledwo słyszalnym głosem. _________j 189 ł_____
- Tato! - powtórzyła dziewczynka, czując drżenie w kolanach i załamujący się głos. -
Tato! Co ci się stało? Co ci zrobili?
Pan Bloom wolno pokręcił głową. Leżał na łóżku w ubraniu. Jego ubranie było mokre i
brudne, oblepione algami i zabłocone.
- Nie... pamiętam... - szepnął z ogromnym wysiłkiem, cedząc słowa. - Byliśmy...
siedzieliśmy... w gospodzie, kiedy...
- Był tam doktor Bowen? - zapytała Anita, nie mogąc się doczekać, aż jej ojciec
dokończy zdanie.
Dziewczynka przeniosła wzrok na potężne ciało Blacka Wulkana, który pochrapywał na
łóżku obok jej ojca. Potem na chudą postać Nestora, śpiącego na dalszym łóżku.
To nie mógł być przypadek, że akurat oni trzej znajdowali się tu zamknięci, oddzieleni od
innych rannych.
I można było przypuszczać, że żaden z nich trzech nie spał sobie ot tak, po prostu.
Zostali uśpieni!
- Doktor... Bowen... - powtórzył pan Bloom. - Pamiętam go... tak... może... i on tam
był... a nam... prawie się... udało...
- Co wam się udało, tato?
Mężczyzna spojrzał na nią i uśmiechnął się. - Anitka... - szepnął tylko.
- Nic sobie nie przypominasz?
Pokręcił wolno głową.
- Dasz radę chociaż wstać? - zapytała łagodnie Anita.
Mężczyzna zrobił pewien wysiłek, ale natychmiast
pokręcił zrezygnowany głową. Nie miał siły przesunąć się bodaj o centymetr. - Może... za
chwilę... - jęknął. -A oni...?
- Jeszcze śpią - zakończyła za niego dziewczynka. - Zaczekaj. Pójdę sprowadzić tu
kogoś i zobaczysz, że...
- Anita... - odezwał się cichutko ojciec.
- SÅ‚ucham?
- Anita... ja ... czuję się... dobrze... tylko okropnie... chce mi się... spać...
- Wiem, tato, ale zobaczysz, że...
Urwała raptownie, ponieważ uprzytomniła sobie, co musiał zrobić doktor Bowen, żeby jej
ojca i tamtych dwóch wprowadzić w taki stan: z pewnością dał im napój nasenny taki, jaki
znalezli z Jasonem ukryty w aptece! I gdyby tylko ten wstrętny egoista nie zniknął tak nagle,
miałaby teraz pod ręką sposób na wyrwanie ich z tego: buteleczki z Filtrem Szybkiego
Obudzenia, które trafiły do plecaka Jasona.
Poczuła słaby uścisk dłoni ojca na ramieniu i otrząsnęła się gwałtownie ze swoich myśli. -
Nie martw się... o mnie. Musisz ... zawiadomić mamę... że ty masz się dobrze...
- Mama... - te słowa były jak wyrzut sumienia. W ostatnich dniach zdarzyło się
doprawdy wszystko: odbyła podróż przez nieistniejące krainy, znane najwyżej z ludowych
podań czy fantastycznych powieści, zaginęła w labiryncie bez wyjścia, napotkała potwora z
jakiegoś koszmaru, tajemne sekty, powódz, doktora bez skrupułów, i w tym wszystkim nie
miała chwili czasu, by bodaj pomyśleć o swojej mamie.
Pewnie umiera ze zmartwienia" - powiedziała do siebie, czując potworne wyrzuty sumienia,
od których wystąpił jej rumieniec na twarzy.
Ojciec uśmiechnął się do niej pełen wyrozumiałości. -Opowiedzieli mi... o zeszycie...
Zaskoczył ją. - Opowiedzieli ci o zeszycie? Kto? I co ci powiedzieli?
- Nie pamiętam... zbyt dobrze... - i pan Bloom jęknął, bo spróbował obrócić się na
łóżku, ale bez skutku.
Anita poczuła skurcz żołądka.
- Tato, może nie powinieneś...
- Pokażesz mi... go?
- Co mówisz? - zapytała zdumiona tym pytaniem - Zeszyt Morice'a Moreau?
Oczywiście, że ci pokażę!
Anita sięgnęła gorączkowo do kieszeni, rzucając pełne obaw spojrzenia na pozostałych
dwóch mężczyzn śpiących obok i na drzwi. Drżała ze strachu, że w tych drzwiach w każdej
chwili może się ukazać doktor Bowen.
- Mama... - te słowa były jak wyrzut sumienia. W ostatnich dniach zdarzyło się
doprawdy wszystko: odbyła podróż przez nieistniejące krainy, znane najwyżej z ludowych
podań czy fantastycznych powieści, zaginęła w labiryncie bez wyjścia, napotkała potwora z
jakiegoś koszmaru, tajemne sekty, powódz, doktora bez skrupułów, i w tym wszystkim nie
miała chwili czasu, by bodaj pomyśleć o swojej mamie.
Pewnie umiera ze zmartwienia" - powiedziała do siebie, czując potworne wyrzuty sumienia,
od których wystąpił jej rumieniec na twarzy.
Ojciec uśmiechnął się do niej pełen wyrozumiałości. -Opowiedzieli mi... o zeszycie...
Zaskoczył ją. - Opowiedzieli ci o zeszycie? Kto? I co ci powiedzieli?
- Nie pamiętam... zbyt dobrze... - i pan Bloom j ęknął, bo spróbował obrócić się na
łóżku, ale bez skutku.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]