Odnośniki
- Index
- Richard P.Feynman A co ciebie obchodzi, co myślą inni
- Wilson, Richard Las Chicas del Planeta 5
- Franice Prose Bullyville (pdf)
- Child Maureen Ucieczka w seks (2012) Sean&Georgia
- granica
- Tim Green Kingdom Come (com v4.0)
- GR0539.Jordan_Penny_Zemsta_kobiet
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan CiemnośÂ›ci TśÂ‚umaczenie Oficjalne
- Ashley Brooke [Beautiful Liars 01] Submission (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
milczeniem, ale Gemma chciała poznać wszystkie szczegóły.
Słuchała w milczeniu.
- Próbowała wymienić Mary na swoją wolność? Dobrze zrozumiałam?
- Nie miała do przehandlowania nic innego.
- A jeśli zmieni zdanie?
- Zrozum, ona nie chce Mary. To było jasne od początku. A teraz, kiedy trzech gliniarzy
słyszało, jak próbuje dokonać tej transakcji, nie może już nikogo zwodzić.
- Co siÄ™ z niÄ… stanie?
- Ma już dość pokazną kartotekę, ale to głównie drobne przestępstwa. Co prawda porzuciła
dziecko, lecz ponieważ próbuje to naprawić, oddając Mary do adopcji, sędzia pewno okaże
się dość wyrozumiały. Jeśli nie ma bezpośrednich powiązań z handlarzami z Keller
Avenue, dadzą jej wyrok w zawieszeniu... aż do następnego aresztowania.
- Czyli Mary jest naprawdÄ™ bezpieczna? To pewne?
- Rozmawiałem z Marge Tremaine. Już ruszają z całą papierkową robotą. A jeśli chodzi o
wniosek w sprawie adopcji Mary, Marge mówi, że już powinnaś zacząć go wypełniać. -
Nabrał głęboko powietrza. - Albo raczej: my możemy.
- My?
Farrell potrafił unikać pocisków, śledzić przestępców, nie tracąc ich z oczu nawet w
największym tłoku w godzinach szczytu, zakuwać w kajdanki i transportować mężczyzn
dwa razy większych od siebie, ale nic do tej pory nie wydawało mu się tak niebezpieczne,
jak słowa, których musiał teraz użyć.
- Wiem, że znamy się dopiero od niedawna... Milczała. Najwyrazniej nie zamierzała
przyjść
mu z pomocÄ….
- Nigdy nie myślałem o małżeństwie ani o dzieciach. Uważałem, że nie mam nic do zaofia-
rowania rodzinie. Pewno trudno w to uwierzyć, jednak zmieniłem się, dzięki tobie i Mary.
Z licznych domów zastępczych wyniosłem naukę, że należy bezzwłocznie korzystać z
każdej szansy, żeby coś zdobyć. Inaczej okazja może się nie powtórzyć.
- Farrell, ja...
Położył jej palec na ustach.
- Chcę z tobą spędzić życie. Z tobą, z Mary i naszymi własnymi dziećmi. Wiem, że to na-
stąpiło zbyt gwałtownie, że powinienem dać ci trochę czasu, ale ponieważ chodzi o
adopcję Mary, nie mogę zwlekać. Pewno nie wierzysz...
Tym razem ona poprosiła o ciszę, kładąc palec na ustach Farrella.
- Zaczekaj, proszę. Teraz ty musisz mnie wysłuchać.
Wyglądała, jakby miała się rozpłakać. Zastygł w bezruchu. Czyżby przez te wszystkie
tygodnie zle ją rozumiał? Uwierzył, że było między nimi coś więcej niż namiętność.
Zobaczył miłość tam, gdzie było tylko pożądanie. Zbyt się pospieszył...
Usiadła, odsuwając się od niego. Po chwili podniosła się, włożyła szlafrok, który ściągnęła
z krzesła, i przysiadła na brzegu łóżka.
- Właściwie nigdy nie opowiadałam ci o moim małżeństwie.
- To przecież nie ma znaczenia.
- Jednak muszę ci powiedzieć. Chcę, żebyś zrozumiał...
Co miał jeszcze zrozumieć? Nie chciała wyjść za niego i wspólnie z nim adoptować Mary.
To jedno było dla niego najzupełniej jasne.
Jego głos znów stał się dudniący, matowy; taki sam jak dawniej, nim ją poznał.
- Nie musisz się tłumaczyć. Wystarczy powiedzieć, że nie chcesz za mnie wyjść.
Owinęła się szczelniej szlafrokiem.
- Czy pamiętasz, jak opowiadałeś Marge o swoim dzieciństwie?
- A co to ma do rzeczy?
- Jedynie w ten sposób potrafiłeś nam wyjaś-
nić, dlaczego sprawa Mary jest dla ciebie taka ważna. Ja muszę zrobic to samo.
Nie chciał tego słuchać. Jej stosunki ze zmarłym mężem nie miały z nim nic wspólnego,
wolał jednak, żeby nie przestawała mówić.
- Pobraliśmy się z Jimmym latem, po skończeniu studiów. Był inteligentny, przystojny,
czarujący pod każdym względem. Gdyby przeprowadzono wtedy wybory na studenta z
największą szansą na błyskotliwą karierę, Jimmy wygrałby w przedbiegach. Myślałam, że
złapałam Pana Boga za nogi. Wszyscy go kochali i ja też byłam przekonana o swoim
uczuciu.
- Zupełnie jak w bajce. Ciągle jednak nie rozumiem, co to ma wspólnego ze mną?
Nie zwracała na niego uwagi.
- Minął rok, potem drugi. Nagle zaczęłam dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie
widziałam. Widocznie byłam zbyt młoda i niedojrzała. Wszyscy kochali Jimmy'ego, ale on
kochał tylko siebie. Zwiat kręcił się wokół niego. Wiedział, jak dostać to, czego chce. Nie
miał skrupułów. Jeśli trzeba było, kłamał, manipulował ludzmi i wykorzystywał ich bez
oporów. Każda metoda była dobra, jeśli prowadziła do celu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]