Odnośniki
- Index
- GR792. Hingle Metsy Klub bogatych kobiet 01 Niezapomniany bal
- Jennifer L. Jordan Kristin Ashe Mystery 1 A Safe Place to Sleep
- Mortimer Carole Siostry Copeland 01 Kobieta w złotej masce
- Chris Manby Sekretne Ĺźycie Lizzie Jordan
- Carroll Marisa Między nami kobietami
- C Jordan Robert Conan niezwyciężony
- 00000130 Fredro Zemsta
- Barclay Linwood Bez śÂ›ladu
- Cammilleri_Rino_ _Inkwizytor
- =04=TeksaśÂ„ski Klub Ranczerów Gerard Cindy ZAGINIONE DZIECKO(Do utraty tchu)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
grona. To, co masz do zaoferowania, jest z pewnością
kuszące, ale gustuję w kobietach mniej doświadczonych
i bardziej spontanicznych.
Odszedł, zanim Kelly zdążyła odpowiedzieć. Zniknął
w mrokach ogrodu.
Roztrzęsiona odwróciła się w kierunku schodów.
- Całe szczęście, że cię znalazłem! - wykrzyknął Har
ry, widząc ją. - Dee zabiłaby mnie, gdyby coś ci się stało.
Poleciła strzec cię jak oka w głowie. - Zmarszczył czoło
i dodał zmieszany: - Wiem, że to nie moja sprawa, a Dee
nie powiedziała mi, o co chodzi, ale ten Cox nie jest
facetem, któremu oddałbym siostrę.
- Masz rację, Harry - upomniała go delikatnie Kelly.
- To nie jest twoja sprawa.
Kiedy wrócili do stołu, Brough właśnie się żegnał. Ski
nął chłodno głową w stronę Kelly i Harry'ego, ignorując
protesty Eve, że jest jeszcze bardzo wcześnie.
- Mam jutro spotkanie o dziewiÄ…tej.
Kelly usłyszała prośbę jego siostry:
- Ale nie zapomniałeś o rozmowie z Julianem? Ma ci
coś ważnego do powiedzenia o nowym przedsięwzięciu
- Eve przypomniała z niepokojem.
Kelly nadstawiła uszu. Skoro Julian szukał kogoś, kto
sfinansuje jego nowy projekt, Dee z pewnością będzie
chciała o tym wiedzieć. Ale Brough jakby wyczuł jej zain
teresowanie, dotknÄ…Å‚ delikatnie ramienia siostry i powie
dział:
57
- Jestem pewien, że Kelly i Harry'ego nie interesują
nasze rodzinne sprawy.
Brough skinął głową w kierunku Juliana, dodając:
- Zamówię taksówkę dla Eve. Na twoim miejscu zo
stawiłbym tu samochód.
Kelly zastanowiła się, czy Brough świadomie zaakcen
tował słowo rodzinne", rzucając jej przy tym chłodne
spojrzenie?
Cokolwiek to znaczyło, poczuła, że jej twarz płonie.
Nie było sensu oszukiwać się. Sądząc po jego stosunku
do siostry, Brough był mężczyzną, który traktował płeć
piękną z szacunkiem i szczerym uznaniem, nawet jeśli
czasami pozwalał na to, by jego naturalny instynkt wziął
górę nad politycznie poprawnymi manierami.
W stosunku zaś do niej jego zachowanie było pozba
wione szacunku. Pocałunek, który dla niej był zmysłowym
aktem o wyjątkowym znaczeniu, czymś zupełnie innym
od tego, czego dotąd doświadczyła, dla niego stanowił
tylko potwierdzenie faktu, że jej prowokujące zachowanie
w stosunku do Juliana oznaczało, że nie ma nic przeciwko
adoratorom.
Podobne położenie było tak obce Kelly, że nie wiedzia
ła, jak sobie z tym poradzić. Instynktowne pragnienie po
rozmawiania z nim, zmuszenie, by zmienił o niej zdanie,
zostały zdominowane przez poczucie wstydu i obowiązek
wobec Beth.
Zresztą, pomyślała, kiedy pół godziny pózniej Harry
odwoził ją do domu, dlaczego przejmuje się tym, co
58
Brough Frobisher o niej myśli? Najważniejsze, że Julian
połknął przynętę. Kelly mimowolnie wstrząsnęła się z ob
rzydzeniem.
Skrzywiła się, przypomniawszy sobie, jak żywo Julian
zainteresował się jej perłowymi kolczykami i pierścion
kiem z diamentem. W przeciwieństwie do kolczyków,
pierścionek nie był autentyczny, ale Julian dal się nabrać,
zupełnie jak młode, naiwne dziewczyny nabierały się na
jego urok. Dee miała rację, najwyższy czas, żeby ktoś dał
mu nauczkę. Ale choć Kelly bardzo chciała pomóc przy
jaciółce, nie mogła oprzeć się myślom, że wolałaby, żeby
istniał inny sposób, w jaki mogłyby to zrobić.
ROZDZIAA CZWARTY
Słysząc dzwonek przy drzwiach, Kelly podniosła
wzrok. Czekała na Dee. Rozmawiały wcześniej przez te
lefon i przyjaciółka zapowiedziała, że wpadnie po kreacje
wraz z dodatkami, które, jak wyjaśniła, wypożyczyła
z ekskluzywnego salonu, a także po to, żeby porozmawiać
o balu.
- Opowiadaj! - rozkazała Dee, podchodząc szybko do
stołu. - Jak było na balu? Chcę znać wszystkie szczegóły.
- Julian przyszedł ze swoją nową sympatią - zaczęła
Kelly, zawahała się i dodała cicho: - Strasznie mi jej żal,
Dee. Jest taka młoda i naiwna, a widać, że zakochała się
w nim po uszy. Nie mogłabym zrobić czegoś, przez co by
cierpiała.
- Będzie cierpiała, jeśli Julian zdoła wrobić ją w mał
żeństwo. On jest w fatalnej sytuacji finansowej i rozpacz
liwie potrzebuje pieniędzy. Dziewczyna jest zamożna,
a trzeba dodać do tego profity, jakie mógłby osiągnąć
dzięki jej bratu. Z tego, co powiedział mi Harry, Julian
wyraznie cię podrywał.
- To prawda - przyznała Kelly, kreśląc skomplikowa-
60
ny wzór na blacie ze szkła, zanim dodała: - Dee, nie
jestem w stanie tak dalej postępować, mimo że nie znoszę
Juliana i nie podoba mi się to, co zrobił Beth i co robi teraz
Eve Frobisher.
- Nawet jeśli dam ci słowo, że nigdy i pod żadnym
pozorem nie pozwolę na to, żebyś była z nim sama? - za
pytała Dee.
Kelly gapiła się na nią. Jak, u licha, Dee domyśliła się,
co nie daje jej spokoju?
- Masz rację - powiedziała Dee, odpowiadając na py
tanie, którego Kelly nie zadała. - Ja też nie chciałabym
zostać sam na sam z tym typem, zwłaszcza gdybym po
dejrzewała, że przejrzał nasze zamiary. Harry jest bardzo
szczery - dodała ze śmiechem. - Uważa, że jako twoja
przyjaciółka powinnam ostrzec cię przed prawdziwą natu
rą Juliana. On także martwi się o Eve Frobisher. - Co
więcej - dodała z niesmakiem - nalegał, żebym zrezyg
nowała z dalszych działań.
- A więc Harry wie, co zamierzamy zrobić? - zapytała
zaskoczona Kelly.
Instynktownie wyczuwała, że Dee jest kobietą, która
wydaje niezależne sądy, podejmuje samodzielnie decyzje
i niechętnie się odsłania.
- Nie wszystko - przyznała Dee, potwierdzając ocenę
Kelly. - Harry jest kochanym, solidnym i godnym zaufa
nia chłopcem. Nie potrafi kłamać. Intryga to dla niego
obce terytorium, co rzecz, jasna ma swoje plusy. To wspa
niały materiał na męża i ojca.
61
Zerknęła znacząco na Kelly, unosząc brew. Po chwili
uśmiechnęła się szelmowsko.
- Jest dobrze sytuowany i przypadkiem wiem, że jego
matka marzy o tym, żeby się wreszcie ustatkował.
- Jest cudowny - wtrąciła szybko Kelly - ale nie
w moim typie.
Ani ja w jego, pomyślała, choć znam kogoś, kto na
pewno podoba się Harry'emu. Zauważyła troskliwe, za
niepokojone spojrzenia, jakie Harry rzucał poprzedniego
wieczoru w kierunku Eve.
- Szkoda. Cóż, muszę już iść - powiedziała Dee. - Je
śli Julian zadzwoni, a wiem, że to zrobi, chcę o tym wie
dzieć.
- Dee - powiedziała Kelly, ale było za pózno, kobieta
zmierzała ku drzwiom, ignorując jej protesty.
O czym Dee mówiła? Julian zadzwoni do niej? Nie
odważy się. To był tylko niewinny flirt przy kolacji.
Bądz szczera, nakazała sobie surowo dziesięć minut
pózniej, gdy zamykała sklep i znikała na zapleczu, żeby
zjeść lunch. Denerwuje cię myśl, że ktoś mógłby pomy
śleć, że Julian ci się podoba. Ktokolwiek, czy ktoś kon
kretny?
Odkładając na wpół zjedzoną kanapkę, Kelly zamyśliła
się. Nie zaczynaj od nowa się łudzić. On jest niewiele
lepszy od Juliana. Zobacz, jak cię potraktował. Ten poca
łunek. Pocałunek...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]