Odnośniki
- Index
- Sandemo Margit Saga o Królestwie Światła 13 Tajemnica Gór Czarnych
- Sandemo Margit Tajemnica czarnych rycerzy 01 Znak
- Arthur Robert Tajemnica Płomiennego Oka
- McPhee Margaret Tajemnica księcia
- May Karol Tajemnice klasztoru
- Nora Roberts Tajemnicza gwiazda
- Daniels B.J. Tajemniczy nieznajomy
- Ann Purser [Lois Meade 08] Warning at One (v5.0) (pdf)
- Laurie King Mary Russel 08 Locked Rooms
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
goś o podpaleniu willi, zanim wyszło na jaw, że zauważono samochód
Charlesa w jej pobliżu. Ledwie zdołała stłumić jęk.
Zabierzemy kilka rzeczy poinformował Brudge. Policjant poka-
zał jej pudełko z kilkoma opakowaniami witamin i aspiryny. "Wydamy
pani na nie pokwitowanie.
Gdy wyszli, powiedziała do Charlesa:
Co za zamęt!
Jesteś głodna?
Nie bardzo.
Chodzmy do Czerwonego Lwa" na kanapkÄ™.
Zgoda. Daj mi parę minut, żebym mogła się przebrać. Spociłam się
z nerwów.
Poszła do łazienki, rozebrała się, wzięła prysznic i włożyła czystą
bluzkę i spódnicę.
Wyjrzała przez okno. Charles bawił się w ogrodzie z jej kotami. Zrobił
kulkę z folii kuchennej i rzucał w powietrze. Zwierzaki wyskakiwały w gó-
rę, żeby ją złapać.
Czy kiedykolwiek czymś się przejmował? Prawdopodobnie nie. Za to
ona zamartwiała się za całe Cot swolds.
LR
T
Wkroczyli do ciemnego, zadymionego baru. Wzięli dżin z tonikiem i
kanapki z szynką. Potem zajęli miejsca w odległym kącie.
Co teraz zrobimy? spytała Agatha.
Będziemy kontynuować śledztwo. Na początek musimy zaaranżo-
wać spotkanie z samą panią Friendly, bez męża.
W jaki sposób?
Coś ciężko ostatnio myślisz, Aggie. Przenocujesz mnie, a potem
poobserwujemy dom i zobaczymy, czy pan Friendly gdzieÅ› wychodzi
beztrosko rzucił Charles.
Jak to zrobić, nie zwracając na siebie uwagi?
Ich dom stoi naprzeciwko kościoła. Zabierzesz mnie na zwiedzanie
cmentarza. Jestem historykiem. Będę sporządzał notatki. Nawet jeśli nie
wyjedzie, to z pewnością pójdzie po jakieś zakupy. Potem pójdziemy do bi-
blioteki poczytać o rycynie. Na przykład sprawdzimy, czy gdzieś w tym
kraju poza królewskimi ogrodami botanicznymi w Londynie rośnie rącznik.
Jeżeli nie, to kto z naszych podejrzanych wyjeżdżał ostatnio za granicę?
Na razie nie mamy podstaw, by kogokolwiek podejrzewać.
Rusz głową! Oczywiście, że mamy. Choćby tego włochatego pana
Friendly albo Maggie. Zaczniemy od nich.
Nie możemy zacząć deptać Friendlym po piętach jutro od rana. Mu-
simy pojechać do Mircester.
Racja. Pózniej jednak nic nie stoi na przeszkodzie.
Nadal mi przykro z powodu zachowania Billa narzekała Agatha.
Ciężko mnie zranił. Najpierw nie zadzwonił do mnie, choć spędzał
urlop w domu, a potem na służbie potraktował mnie jak pierwszą podejrza-
nÄ….
Czemu ty do niego nie zadzwonisz? Przecież znasz numer.
LR
T
Nie chcę mruknęła Agatha.
Boisz się, że odkrył w tobie wady i to go zraziło. Dlatego wolisz li-
tować się nad sobą. Wiesz, co? Pojadę do domu i spakuję rzeczy. Zostanę u
ciebie.
Niezbyt zabawne odburknęła z wymuszonym uśmiechem.
Czy kiedykolwiek sobie z ciebie żartowałem? Do zobaczenia póz-
niej.
Po wyjściu z gospody Agatha, zamiast do domu, poszła na plebanię i
zadzwoniła do drzwi.
Chryste panie, to znowu ta baba! usłyszała jęk pastora zza
drzwi.
Nie bluznij, Alfie skarciła go pani Bloxby swym łagodnym gło-
sem. Idz przygotowywać kazanie.
Zawsze przychodzę nie w porę westchnęła Agatha, gdy pasto-
rowa jej otworzyła.
Nie zwracaj uwagi na Alfa. Tak samo traktuje innych. Wciąż mu
powtarzam, że taki mruk jak on nie powinien zostać duchownym. Wejdz.
Na pewno nie przeszkadzam?
Nie, skądże. Kawy? Herbaty?
Poproszę o filiżankę kawy.
Chodzmy do kuchni.
Weszły do ładnego, przytulnego pomieszczenia. Z sufitu zwisały pęki
zasuszonych ziół. Na ścianach zawieszono lśniące miedziane patelnie.
Zaparzyłam właśnie trochę kawy w dzbanku oznajmiła pastoro-
wa, nalewając gorący napój do dwóch kubków.
LR
T
Czy mogłybyśmy wypić ją w ogrodzie? poprosiła Agatha.
Mogłabym tam bez wyrzutów sumienia zapalić papierosa.
Oczywiście, jeśli nie zmarzniesz. Po deszczach bardzo się ochłodzi-
Å‚o.
Wyszły na zewnątrz i usiadły przy ogrodowym stoliku.
Słyszałam, że policja złożyła ci wizytę w związku ze śmiercią tego
fryzjera. %7łałuję, że ci go poleciłam. Czy został zamordowany?
Agatha opisała wszystkie swoje poczynania, błędy i zaniedbania. Bez-
szelestnie jak duch, w ciemności nad ich głowami przeleciała wielka sowa.
Senne ptaki cicho świergotały w gałęziach drzew.
Popełniłam wiele głupstw przyznała na koniec.
Moim zdaniem w dobrej wierze. Chciałaś chronić panią Friendly.
To szlachetne. Może powinnaś jej to powiedzieć. Pewnie umiera ze strachu,
że policja coś znajdzie.
Stąd wniosek, że ty też uważasz, że padła ofiarą szantażu! wy-
krzyknęła Agatha.
To tylko przypuszczenie.
Czy jej mąż wychodzi kiedykolwiek z domu? Chodzi mi o to, czy
można zastać ją samą.
Praktycznie każdego popołudnia gra w golfa. Pomiędzy czternastą a
siedemnastÄ….
Dziękuję. Podniosłaś mnie na duchu.
Ja tymczasem rozpytam w okolicy o tÄ™ Maggie. Jak siÄ™ czegoÅ› do-
wiem, to dam ci znać. Największa korzyść z bycia żoną pastora to możli-
wość swobodnego zadawania pytań, bez wzbudzania podejrzeń
uśmiechnęła się pani Bloxby.
LR
T
Chyba już pójdę. Charles lada chwila przyjedzie. Zostaje u mnie na
noc. Tylko nie pomyśl sobie nic zdrożnego...
Nie musisz się tłumaczyć! roześmiała się żona pastora. I za-
dzwoń do Billa. Dam głowę, że istnieje proste wyjaśnienie jego nietypowe-
go zachowania.
Co za miła odmiana! zauważył Charles, gdy wpuściła go do
środka. Czemu zawdzięczasz ten spokój i uśmiech na twarzy? Wzięłaś
proza*5?
Nie. Odwiedziłam panią Bloxby.
Ach, tak. Spowiedz zawsze przynosi duszy ulgÄ™.
Agatha wprowadziła go do sypialni dla gości.
Rozpakuj rzeczy, a ja pójdę zadzwonić.
Zeszła na dół i wykręciła numer Billa Wonga. Modliła się, żeby nie
odebrała jego okropna mamuśka. Odetchnęła z ulgą, gdy usłyszała w słu-
chawce głos policjanta.
To ja, Agatha przedstawiła się.
Och!
Co się stało, Billu? Podczas urlopu ani razu do mnie nie zadzwoni-
Å‚eÅ›.
Telefon działa w dwie strony, Agatho przypomniał z wyraznym
rozbawieniem.
Myślałam, że wyjechałeś, póki Charles nie poinformował mnie, że
widział cię w Mircester.
Spotkałem wielką miłość, Agatho.
5
prozac lek antydepresyjny (przyp. tłumacz)
LR
T
Zwietnie, ale dlaczego potraktowałeś mnie dzisiaj jak kryminalist-
kę? Byłeś taki oficjalny.
Nie miałem wyjścia. Towarzyszyła mi Wścibska Christine. A już i
tak wdepnąłem przez ciebie w gówno.
Dlaczego?
Nie napisałem w raporcie, że zataiłaś fakt przejechania w samocho-
dzie Charlesa koło willi Johna. Nie wiem, dlaczego kłamałaś.
Z zakłopotania.
W każdym razie Wścibska Christine jakoś zdołała przechwycić mój
raport. Uznała za swój obowiązek poinformować detektywa inspektora
Wilkesa o przemilczeniu przeze mnie tej informacji. On zaś wygłosił mi
wykład o szkodliwości faworyzowania znajomych. Pózniej próbowałaś
udawać, że nie znasz numeru Charlesa i wyrzuciłaś książkę telefoniczną za
żywopłot. Zbagatelizowałem ten postępek, lecz Christine nie omieszkała
zameldować o zaniedbaniu z mojej strony.
O, Boże, tak mi przykro! Byłam skonsternowana, bo traktowałeś
mnie tak chłodno. I czułam się winna dlatego, że po kryjomu zabawialiśmy
się w detektywów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]