Odnośniki
- Index
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christle Gray Through Hell and High Water [Wild Rose] (pdf)
- Christine Feehan Mroczna Seria 12 Dark Melody
- Joyee_Flynn_ _Who_Needs_Christmas_07_ _Shove_Your_Tree
- 329. Rimmer Christine Narzeczona nocnego jezdzca
- Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow
- Anvil, Christopher Strangers in Paradise
- Dore_Christy_ _Milosna_rozgrywka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
małżeństwo trwa już jedenaście lat. Zdarza się, że po jedenastu latach ktoś
potrzebuje jakiejÅ› odmiany.
Celia skrzywiła się.
Dermot mówił dalej, coraz bardziej odzyskując pewność siebie.
Mam całkiem niezłe dochody. Wyasygnuję na Judy przyzwoitą sumę. Jeśli
chodzi o ciebie, teraz potrafisz się sama utrzymać. Będziesz mogła jezdzić za
granicę, podróżować, robić to wszystko, na co zawsze miałaś ochotę&
Celia podniosła rękę, jakby chciała osłonić się przed uderzeniem.
& Jestem pewien, że to ci się spodoba. Okaże się, że jesteś o wiele
szczęśliwsza, niż byłabyś ze mną&
Dosyć!
Zapadło milczenie. Po kilku minutach Celia przemówiła cichym głosem:
To właśnie takiego wieczoru, dziewięć lat temu, Judy zaczynała się rodzić.
Czy pamiętasz? I czy to nic dla ciebie nie znaczy? Czy nie ma żadnej różnicy
między mną a& a jakąś kochanką, której usiłowałbyś się pozbyć za odpowiednim
wynagrodzeniem?
Już ci powiedziałem, że przykro mi z powodu Judy rzucił z nadąsaną miną.
A poza tym oboje zgodziliśmy się kiedyś, że to drugie będzie mogło zachować
całkowitą swobodę&
NaprawdÄ™? Kiedy?
Jestem pewien, że tak było. Ludzie przyzwoici tylko tak powinni rozumieć
instytucję małżeństwa.
A mnie się zdaje, że ludzie przyzwoici nie opuszczają dziecka, które
sprowadzili na świat.
Wszyscy moi przyjaciele uważają, że idea małżeństwa powinna się opierać na
prawdziwej wolności&
Zaśmiała się. Jego przyjaciele. Ależ on jest niesamowity; wciągać w to
wszystko swoich przyjaciół.
Jesteś wolny powiedziała. Możesz nas opuścić, jeśli taki jest twój
wybór& uczciwy wybór& Lecz czy nie mógłbyś trochę odczekać, choćby po to, żeby
się co do tego wyboru upewnić? Masz za sobą jedenaście lat szczęścia i chcesz
przeciwstawić je jednemu miesiącowi zaślepienia? Zaczekaj jakiś rok, upewnij
siÄ™, nim spalisz za sobÄ… mosty&
Nie chcę czekać. Nie chcę znosić męki oczekiwania&
Nagle Celia wyrzuciła ramiona w powietrze i chwyciła się klamki u drzwi.
To wszystko nie dzieje się naprawdę& to nie może być prawda&
Dermocie! zawołała. Pokój pociemniał i zawirował&
Kiedy wróciła do przytomności, leżała w łóżku. Obok stał Dermot i trzymał
szklankÄ™ wody.
Nie zamierzałem cię zdenerwować powiedział. Powstrzymała się od
histerycznego śmiechu&
Wzięła z jego rąk szklankę i wypiła do dna&
Nic mi nie jest. Wszystko w porządku& Możesz robić to, na co masz ochotę&
Możesz sobie iść, kiedy zechcesz. Mnie naprawdę nic nie jest. Rób, co ci się
podoba. Tylko pozwól, by jutro Judy miała swoje urodziny.
Naturalnie& Dodał: Jeśli jesteś pewna, że nic ci nie jest&
Wszedł wolnym krokiem do swojego pokoju i zamknął za sobą drzwi.
Jutro sÄ… urodziny Judy&
Dziewięć lat temu ona i Dermot przechadzali się po ogrodzie& rozłączono ich&
ona została ze swoim bólem i strachem& on ze swoim cierpieniem&
To pewne, nikt na świecie nie mógłby być tak okrutny, by wybrać taki dzień
jak ten, na takie wyznania&
Nikt poza Dermotem&
Dermot& Jak on mógł& ?
Jej serce zawołało rozpaczliwie: Jak on mógł, jak mógł być tak okrutny
właśnie dla mnie& ?
8
Judy miała swoje urodziny.
123
Prezenty& specjalne śniadanie& piknik& zasiadanie do obiadu& zabawy&
Ten dzień ciągnie się w nieskończoność& w nieskończoność, myślała Celia.
Chyba oszaleję. Gdyby chociaż Dermot udawał trochę lepiej.
Judy niczego nie zauważyła. Niczego poza prezentami, zabawą i tym, że każdy
był gotów robić to, na co miała ochotę.
Była bardzo szczęśliwa i tak nieświadoma rzeczywistości, że Celii z bólu
krajało się serce.
9
Następnego dnia Dermot wyjechał.
Napiszę z Londynu, jeśli pozwolisz. Na razie zostaniesz tutaj, tak?
Nie tutaj& Nie, nie tutaj.
Tutaj, w tej pustce, w samotności, bez Miriam, która by ją pocieszała?
Och, mamo, mamo, wróć do mnie, mamo&
Och, mamo, gdybyś ty tu była&
Zostać tutaj? W tym domu, tak pełnym szczęśliwych wspomnień? Także wspomnień
o Dermocie?
Chyba wrócę do domu. Przyjedziemy jutro.
Jak chcesz. Ja zatrzymam się w Londynie. Cóż, myślałem, że jesteś
przywiÄ…zana do tego miejsca.
Nie odpowiedziała. Czasami nie da się nic powiedzieć. Ludzie albo coś
rozumiejÄ…, albo nie. Ich sprawa.
Kiedy Dermot odjechał, bawiła się z Judy. Powiedziała jej, że nie wyjadą do
Francji. Judy przyjęła tę wiadomość spokojnie i obojętnie.
Celia czuła się okropnie chora. Bolały ją nogi i miała zawroty głowy. Czuła
się jak stara, bardzo stara kobieta. Ból w głowie narastał tak, że mogłaby
krzyczeć. Zażyła aspirynę, lecz aspiryna nie zadziałała. Miała mdłości, a myśl o
jedzeniu budziła w niej odrazę.
10
Celia bała się dwóch rzeczy: tego, że oszaleje, i tego, że Judy coś zauważy&
Nie wiedziała, czy panna Hood coś zauważyła. Panna Hood nie była wścibska.
Panna Hood była osobą spokojną i zrównoważoną i Celia czuła się przy niej
bezpieczna.
To panna Hood zorganizowała wyjazd. Zdawało się, że nie widzi niczego
niezwykłego w fakcie, że Celia i Dermot nie wybierają się do Francji.
Celia była zadowolona z powrotu do swojego małego domku. Tak jest lepiej,
myślała. Tu, mimo wszystko, chyba nie zwariuję.
Poczuła się lepiej, jeśli chodzi o psychikę. Natomiast zupełnie opadała z sił
i miała potworne mdłości&
Będę chora, myślała. Dlaczego umysł zawsze poraża ciało?
Dermot przyjechał dwa dni pózniej, lecz to już nie był Dermot& Dziwne i
straszne znalezć kogoś obcego w ciele własnego męża&
To przerażało Celię tak bardzo, że chciała krzyczeć&
Dermot mówił wyłącznie o rzeczach nieistotnych.
Jak ktoś, kto wpada na chwilę, pomyślała.
W końcu nie wytrzymał.
Nie zgodzisz się ze mną, że to najlepsze, co moglibyśmy zrobić? Mam na
myśli rozstanie.
Najlepsze? Dla kogo?
Dla nas wszystkich.
Nie sądzę, by była to najlepsza rzecz dla Judy czy dla mnie. Wiesz dobrze,
że nie.
Wszyscy nie mogą być szczęśliwi.
Chcesz przez to powiedzieć, że zdecydowałeś, iż to ty masz być szczęśliwy,
a ja i Judy nie& Nie rozumiem, doprawdy, dlaczego nie odwrotnie. Och, Dermocie,
czy nie mógłbyś już sobie pójść i robić, co ci się podoba, a nie upierać się
przy podobnej rozmowie? Musisz wybrać między Marjorie a mną. Nie, nie między
Marjorie a mną. Ty się mną zmęczyłeś i być może to moja wina, może powinnam
124
dostrzec nadchodzące niebezpieczeństwo, może powinnam bardziej się o ciebie
starać, to prawda, tylko ja nigdy nie miałam cienia wątpliwości, że mnie
kochasz; wierzyłam w ciebie tak, jak się wierzy w Boga. To było głupie, jakby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]