Odnośniki
- Index
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christie Agatha Murdo en la orienta ekspreso (Morderstwo w Orient Expresie)
- Christle Gray Through Hell and High Water [Wild Rose] (pdf)
- Christine Feehan Mroczna Seria 12 Dark Melody
- Joyee_Flynn_ _Who_Needs_Christmas_07_ _Shove_Your_Tree
- 329. Rimmer Christine Narzeczona nocnego jezdzca
- Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu
- 46 Agatha Christie Kieszeń Pełna Żyta
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- Christie Agatha Tajemnica lorda Listerdalea
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
po pokoju, by umknąć przed świdrującym wzrokiem kobiety.
- Nie muszę go pytać. Doskonale mogę sobie wyobrazić, dlaczego panią
zaprosił.
Jennifer zmusiła się, by spojrzeć jej w oczy. - Jest mi obojętne, czy pani się
to podoba czy nie - odparła i sięgnęła po filiżankę z kawą.
- Ma pani rację, rzeczywiście mi się nie podoba. - Lodowaty wyraz twarzy
kobiety ustąpił miejsca chytremu uśmiechowi. Tylko jej oczy były równie
zimne i niechętne jak poprzednio. - Mnie jeszcze nigdy nie podobała się żadna
z... no, powiedzmy, przyjaciółek Aristo, Dlaczego w pani przypadku miałoby
być inaczej?
46
Madelyn oparła się na krześle i obserwowała Jennifer! Najwidoczniej
sądziła, że ma wszystko pod kontrolą.
- To pani sprawa - odparła Jennifer i mimowolnie zastanowiła się, ile
przyjaciółek przyprowadził tu już Aristo.
- Jest pani fotomodelką, prawda? - Spojrzenie Madelyn prześliznęło się po
figurze Jennifer. - Aristo zawsze miał upodobanie do modelek i aktorek.
Jennifer zaczerwieniła się. - Nie wiem, co panią to obchodzi. Madelyn
udała, że nie usłyszała ostatniego zdania. - Matka Christiny też była
fotomodelką.
- Byłabym pani wdzięczna, gdyby mnie pani z nią nie porównywać.
Kobieta zaśmiała się. Potem spoważniała i pochyliła się w jej stronę.
- Jest pani pierwszą, która zobaczyła Christinę. - Oparła się znowu, nie
spuszczając wzroku z Jennifer. - Widać było po pani, jak bardzo była pani
zaskoczona.
- Tak, rzeczywiście byłam - przyznała Jennifer.
- Christina miała dopiero trzy latka, gdy jej matka wyjechała z jakimś
producentem filmowym. Ostatnio mała tęskni bardzo do nowej matki.
Jennifer w milczeniu patrzyła na swoje dłonie, nadal gniotące serwetkę. Jak
bardzo myliła się Laura, opowiadając o małżeństwie Aristo. Jennifer
zastanawiała się, czy jest w jego życiu więcej rzeczy, które dotąd błędnie
oceniała.
Madelyn milczała przez chwilę. Jennifer siedziała w napięciu, czekając na
dalsze oskarżenia.
- Znam Aristo, odkąd był małym chłopcem - powiedziała po chwili starsza
kobieta. - I musiałam się przyglądać, jak kobieta zrujnowała jego życie. Nie
dopuszczę, żeby to się jeszcze raz wydarzyło.
Mówiła cicho, bardziej do samej siebie. Teraz podniosła głowę i twardo
spojrzała na Jennifer. - Niech pani odpowie mi na jedno pytanie. Szuka pani u
Aristo przygody czy ma pani poważne zamiary?
Jennifer wypiła jeszcze łyk kawy. Ręka jej drżała. - Nie wiem, co to panią
obchodzi.
Madelyn nie spuszczała z niej wzroku. - Jestem tylko starą kobietą, która
głośno wypowiada swoje obawy - powiedziała, jednak jej zimne oczy mówiły
zupełnie co innego.
Wyraźne było, że widzi w Jennifer intruza, przed którym chce ochronić
Aristo. Jennifer była pewna, że ta kobieta nie widzi w niej nawet żadnego
drobiazgu, który mogłaby wziąć za dobrą monetę.
47
- Aristo jest cudownym ojcem i bardzo dobrym człowiekiem - mówiła
dalej. - Jest niezwykle wrażliwy i potrzebuje kobiety, która go zrozumie i
będzie żyć tylko dla niego i jego córki.
- Zdaje się, że nie ma pani na myśli mnie.
- Oczywiście, że nie - odparła otwarcie kobieta. - Gdybym mogła wierzyć,
że byłaby pani odpowiednią żoną dla Aristo i dobrą matką dla Christiny,
przyjęłabym panią z otwartymi ramionami.
Taka szczerość na chwilę odebrała Jennifer głos. Zanim mogła zareagować,
Madelyn wstała i wyprowadziła ją z jadalni na korytarz.
Jeszcze nigdy w życiu nie została tak potraktowana. Złościła ją bezczelność
tej kobiety, lecz musiała przyznać, że tylko dobro Aristo leżało Madelyn na
sercu.
Gdy przeszły do salonu, podprowadziła Jennifer do fotela i stanęła przed
nią. - Aristo stawia bardzo wysokie wymagania - wyjaśniła, nadal nie
spuszczając jej z oczu.
- Dlaczego mi to pani mówi?
- By pokazać pani, że nie jest pani dla niego odpowiednia - odparła
Madelyn spokojnie.
Jennifer nie była zdolna do jakiejkolwiek odpowiedzi.
- On nie potrzebuje kolejnej kobiety, dla której ważniejsza jest własna
kariera.
Jennifer miała już tego dosyć. Wściekła zerwała się na równe nogi i stanęła
przed starszą kobietą. - Dość tego dobrego! Jeśli pani sądzi, że zamierzam
poślubić Aristo, to bardzo się pani myli.
Madelyn skrzyżowała ręce na piersiach i spojrzała na nią triumfująco. - To
dobrze - powiedziała w końcu z chłodnym uśmiechem. - Bardzo dobrze. Bo
takiej kobiety jak pani on wcale nie potrzebuje.
Nie mówiąc nic więcej, opuściła pokój. Jennifer patrzyła za nią osłupiała.
Najwidoczniej Madelyn uznała ją za kobietę, która chciała wykorzystać Aristo
do przyspieszenia swojej kariery.
48
Rozdział 7
Uczucie Jennifer do Aristo było dla niej całkiem nowe i czasem ją
przerażało. Sama nie wiedziała, jak je określić. Ale jednego była pewna:
Madelyn nie miała powodu martwić się o niego.
Nie był takim człowiekiem, który by ciągnął jakąś historię tak długo, by
oboje mogli na tym ucierpieć." Tylko jak ma to wytłumaczyć tej kobiecie?
Dla niej samej zbyt wiele było w tym wszystkim niejasności, żeby mogła o
tym rozmawiać z Madelyn.
Bicie zegara wyrwało Jennifer z rozmyślań. Dopiero teraz rozejrzała się po
pokoju, do którego zaprowadziła ją ta kobieta.
Był to duży salon - część reprezentacyjnego apartamentu hotelowego.
Ciemne meble i ręcznie tkane dywany nadawały temu pomieszczeniu typowo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]