Odnośniki
- Index
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Christle Gray Through Hell and High Water [Wild Rose] (pdf)
- Christine Feehan Mroczna Seria 12 Dark Melody
- Joyee_Flynn_ _Who_Needs_Christmas_07_ _Shove_Your_Tree
- 329. Rimmer Christine Narzeczona nocnego jezdzca
- Christenberry Jude Wybrańcy losu Zapach luksusu
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- My, dzieci z dworca ZOO Christiane Felscherinow
- Anvil, Christopher Strangers in Paradise
- Dore_Christy_ _Milosna_rozgrywka
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- conblanca.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Birch jest sędzią pokoju, dwaj pozostali także należą do wyższej sfery& rozumiesz, co
mam na myśli. Ale z drugiej strony dzieje się tu coś dziwnego. %7ładne z nich, łącznie z
panią Hailsham Brown, nie było z nami szczere. Coś ukrywają. Ale ja dojdę prawdy,
obojętne, czy wiąże się to z morderstwem, czy też nie.
Wyciągnął w górę ramiona, jakby spodziewał się, że spłynie na niego natchnienie.
W końcu znów zwrócił się do konstabla:
No, do roboty. Bierzemy wszystkich naraz.
Kiedy jednak Jones podniósł się z krzesła, inspektor zmienił zdanie.
Nie, nie, chwileczkę. Najpierw zamienię słówko z kamerdynerem.
Elginem?
Tak, sprowadz go tutaj. On może coś wiedzieć.
Oczywiście, szefie. Konstabl wyjrzał do hallu i krzyknął: Elgin! Pozwólcie
no tu, proszÄ™.
Gdy tylko otworzył drzwi, od razu zobaczył przyczajonego na schodach
kamerdynera, który nie odrywał wzroku od drzwi. Pewnie siedział tam od dłuższego
czasu, podsłuchując rozmowy policjantów. Na głos konstabla cofnął się o kilka stopni
w górę, ale zawołany po raz drugi, zszedł do salonu z dość spłoszoną miną.
Konstabl przygotował się do notowania, inspektor zaś wskazał Elginowi krzesło
przy brydżowym stoliku.
A więc zagaił wybraliście się dziś wieczorem do kina, ale zawróciliście.
Dlaczego?
Już mówiłem. %7łona zle się poczuła. Inspektor przyglądał mu się bacznie.
To wy wpuściliście do domu pana Costello, nieprawdaż?
Tak, proszÄ™ pana.
Dlaczego nie poinformowaliście nas, że to jego samochód stoi koło stajni?
Bo nie wiedziałem, czyj to wóz. Pan Costello nie podjechał pod główne wejście,
nie wiedziałem nawet, że w ogóle przyjechał samochodem.
Czy nie dziwi was, że zostawił go przy stajni?
Cóż& chyba dziwi. Ale pewnie miał swoje powody.
Co przez to rozumiecie?
Nic, proszę pana. Zupełnie nic.
W głosie inspektora pojawiły się ostrzejsze nutki.
A widzieliście przedtem pana Costello?
Nie, nigdy.
Więc to nie z jego powodu zawróciliście z drogi?
Mówiłem panu. Moja żona&
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
Nie chcę już słyszeć niczego o waszej żonie przerwał mu inspektor. Odszedł
parę kroków dalej i kontynuował przesłuchanie: Jak długo służycie u państwa
Hailsham Brownów?
Sześć tygodni, proszę pana.
Inspektor obrócił się do Elgina twarzą.
A przedtem?
Ja& ja zrobiłem sobie przerwę odparł skonsternowany nieco Elgin.
Przerwę? powtórzył podejrzliwie inspektor. Chyba rozumiecie, że w
przypadku takim jak ten wasze referencje będą szczegółowo sprawdzane?
Elgin zaczął się podnosić.
Czy to wszystko& zaczął, ale zaraz urwał i znów usiadł. Ja& ja nie chcę
pana oszukiwać. To naprawdę nie chodzi o nic złego. Po prostu& oryginalny
dokument się podarł, a ja nie pamiętałem dokładnie, jak to szło&
Więc samiście sobie napisali referencje, tak?
Nie miałem złych zamiarów. Muszę jakoś zarabiać na życie i&
Inspektor znów mu przerwał.
W tej chwili nie interesuje mnie fałszowanie referencji. Natomiast chcę wiedzieć,
co wydarzyło się tu dziś wieczorem i co wam wiadomo o panu Costello.
Nigdy przedtem nie widziałem go na oczy upierał się Elgin. Ale dodał,
oglądając się na drzwi do hallu domyślam się, po co tu przyjechał.
Ach tak? Więc słucham.
Szantaż. Coś na nią miał.
Rozumiem, że macie na myśli panią Hailsham Brown?
Tak. Przyszedłem zapytać, czy czegoś nie potrzebuje i usłyszałem rozmowę.
Co dokładnie usłyszeliście?
Powiedziała: Ależ to szantaż! Nie zamierzam mu ulegać zacytował Elgin
wysoce dramatycznym tonem.
Hm& mruknÄ…Å‚ z powÄ…tpiewaniem inspektor. CoÅ› jeszcze?
Nie. Umilkli na mój widok, a kiedy wyszedłem, ściszyli głosy.
Rozumiem.
Inspektor patrzył wyczekująco na kamerdynera, spodziewając się czegoś więcej, ten
jednak wstał.
Nie będzie pan dla mnie zbyt twardy, prawda? spytał niemal płaczliwie. 1
tak mam dość kłopotów&
Inspektor przyglądał mu się jeszcze przez chwilę, wreszcie machnął ręką.
Dobra, możecie iść.
Tak, proszę pana. Dziękuję panu.
Kamerdyner wycofał się do hallu. Inspektor odprowadził go wzrokiem, po czym
wymienił spojrzenia z konstablem.
Szantaż, co? mruknął.
Taka miła osoba! zmartwił się Jones.
Cóż, nigdy nic nie wiadomo. Inspektor zamilkł, a po chwili oświadczył:
Teraz poproszÄ™ pana Bircha.
Konstabl otworzył drzwi do biblioteki.
Prosimy pan Bircha.
Hugo wszedł do salonu w cokolwiek buntowniczym nastroju, ale inspektor powitał
go uprzejmie, wskazując mu krzesło:
Proszę, panie Birch, zechce pan usiąść. To bardzo nieprzyjemna sprawa. Co pan
ma do powiedzenia?
Absolutnie nic odparł Hugo, stukając futerałem do okularów o stolik.
Nic? zdziwił się inspektor.
a
a
T
T
n
n
s
s
F
F
f
f
o
o
D
D
r
r
P
P
m
m
Y
Y
e
e
Y
Y
r
r
B
B
2
2
.
.
B
B
A
A
Click here to buy
Click here to buy
w
w
m
m
w
w
o
o
w
w
c
c
.
.
.
.
A
A
Y
Y
B
B
Y
Y
B
B
r r
A czego pan się spodziewał? Cholerny babsztyl otwiera cholerną szafę i ze
środka wypada cholerny trup! Po prostu mnie zatkało. Wciąż jeszcze nie doszedłem do
siebie. Aypnął spod oka na swego rozmówcę. Nie ma sensu mnie wypytywać, bo
po prostu nic nie wiem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]