Odnośniki
- Index
- Iain Banks Culture 03 The State of the Art
- Iain Banks Culture 01 Cons
- Iain Banks Culture 06 Inversions
- Banks Leanne Bracia Medici 04 Sekret panny młodej
- Charmed 26 Hexen in Hollywood Marc Hillefeld
- Lorie O'Clare [Dead World 02] Shara's Challenge [pdf]
- Joel Rosenberg KOTHW 03 The Crimson Sky
- 16. McBr
- Najpić™kniejsze opowieśÂ›ci 20 ZbśÂ‚ć…kane serca Sandemo Margit
- Wiktor Zwikiewicz Suweren motyw falliczny
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nad sobÄ… panowanie. Dlaczego pani mnie o to pyta?
- Chcę mieć pewność, że nie skrzywdziłby dziecka.
- Nigdy bym nie uwierzył, że Rafe mógłby skrzywdzić kogoś słabszego od siebie.
To nie ten typ. Jego siła to samokontrola. Rafe wie, że pani wypytuje o niego? - spytał
nagle Keno. - Jest teraz potężnym człowiekiem.
- Rafe się nie zdziwi. Sam o mnie wypytywał różnych ludzi - odpowiedziała, mając
na myśli zlecenie dla prywatnego detektywa.
- Jeśli będziesz kiedyś szukała pracy, to zapraszam. Założylibyśmy ci krótkie
spodenki i wydekoltowaną koszulkę. Zrobiłabyś tutaj furorę.
Nicole wyszła z klubu z jeszcze większą plątaniną myśli. Zaczęła się nawet zasta-
nawiać, czy problem nie tkwi w niej. Nie umiała w pełni zaufać Rafe'owi. Dlaczego?
We wtorek Rafe wyszedł z pracy kilka godzin wcześniej. Chciał dobrze wypaść w
czasie wizyty pracowniczki opieki społecznej. Gdy tylko dojechał do domu od razu po-
szedł na poszukiwanie Joela i Nicole. Znalazł ich przy basenie, grających w grę plan-
szową. Obok siedziała kobieta w średnim wieku.
- Witaj, razem z Joelem oprowadziliśmy panią Bell po domu i ogrodzie - powie-
działa Nicole, podnosząc głowę.
- Dziękuję. Bardzo mi miło, że znalazła pani dla nas czas.
- Cieszę się, że mogę pana poznać, panie Medici.
- Możemy iść popływać? - spytał Joel, patrząc z nadzieją na Rafe'a.
- Jasne!
- Super! - krzyknął chłopiec.
- Chyba lubi wodę, prawda? - zaczęła rozmowę pani Bell.
- Tak, bardzo - odpowiedział z dumą Rafe. - Oczywiście nigdy nie kąpie się bez
nadzoru. Bardzo wszyscy dbamy o jego bezpieczeństwo.
- Cieszę się. Nicole wspomniała, że zamontował pan w domu różne udogodnienia,
które służą bezpieczeństwu dziecka.
R
L
T
- Mamo, chodz, idziemy się przebrać - wołał chłopiec, ciągnąc Nicole za rękę.
- Proszę nam wybaczyć. Zaraz wrócimy. Proszę się rozsiąść, a ja przyślę kogoś z
jakimÅ› napojem dla pani.
Po kilku minutach Joel bezpiecznie spoczywał w ramionach Rafe'a, który znowu
uczył go pływać. Rafe zauważył, że pani Bell i Nicole siedzą obok siebie. Obie patrzyły
na niego czujnie.
Gdy pokojówka przyniosła przekąską, Rafe wyniósł chłopca na brzeg. Joel nie był
zachwycony. Już po kilku sekundach tarł piąstkami oczy.
- Chcę iść z powrotem do basenu - krzyczał rozdrażniony, płacząc.
- Trochę odpoczniemy i znowu pójdziemy się kąpać - uspokajał go Rafe.
- Nie jestem zmęczony - marudził chłopiec.
- Joelu, ten basen jutro też tutaj będzie. Każda rybka musi czasem odpocząć,
szczególnie ta mała rybka w pomarańczowych kąpielówkach.
Joel roześmiał się, obrócił i zaczął uciekać.
- Joelu, nie biegaj! - Rafe rzucił się w pogoń.
Chłopiec potknął się o wystający kamień i przewrócił na płytki, którymi wyłożone
było patio. Z rozbitego kolana pociekła cienka strużka krwi. Joel zaniósł się płaczem.
- Och, wiem, że to boli. - Rafe podniósł chłopca.
- Mama! Chcę do mamy! - krzyczał piskliwie Joel.
Nicole od razu pojawiła się u boku Rafe'a. Wzięła od niego chłopca, który wtulił
się w nią całym swoim małym, drżącym ciałkiem.
- Kochanie, przemyjemy to kolanko, dobrze? Właśnie dlatego Rafe i ja nie chcemy,
żebyś biegał wokół basenu.
- To boli - poskarżyło się dziecko.
- Wiem, że boli, ale zaraz przestanie. - Nicole odwróciła się do pani Bell. - Grawi-
tacji trzeba się nauczyć.
Pani Bell pokiwała głową i powiedziała do Rafe'a:
- Jest dla niego bardzo ważna, prawda?
- Tak...
R
L
T
Spotkanie skończyło się katastrofą. Rafe zacisnął wargi. Chciał, żeby Nicole stała
po jego stronie.
Próbował kontynuować neutralną rozmowę z panią Bell, ale nie bardzo mu to wy-
chodziło.
- Odprowadzę panią do drzwi - zaproponował w końcu, wiedząc, że opinia o tym
spotkaniu nie będzie dla niego korzystna.
Był załamany.
W domu napotkali Nicole z Joelem na rękach. Chłopiec trzymał dwie cienkie ksią-
żeczki w dłoniach.
- Hej, kolego. Jak siÄ™ czujesz?
- Już w porządku. Mama nakleiła mi plasterek. Z dinozaurem! Mama powiedziała,
że jeśli cię ładnie poproszę, to poczytasz mi książeczki.
- Jasne, że poczytam. - Rafe przejął chłopca od Nicole.
Uśmiechała się do niego, a w jej oczach widział ogromne wsparcie. Rafe wiedział,
że mimo początkowej wzajemnej nieufności, zrobili krok naprzód.
Wieczorem zjedli lekką kolację. Nie rozmawiali wiele, właściwie prawie wcale.
Czasem tylko patrzyli na siebie porozumiewawczo. Rafe zastanawiał się, co siedzi w
głowie Nicole. Czy wciąż porównuje go ze swoim ojcem? Była piękna i miała wspaniały
charakter, ale dlaczego jest tak zamknięta? - zastanawiał się.
- Dziękuję ci za wsparcie - powiedział, odłożywszy sztućce.
- Nie ma o czym mówić. Nasze interesy są zbieżne. Ja chcę, żeby Joel mógł się
przy tobie czuć bezpiecznie, a ty, żeby pani Bell widziała wasze dobre relacje.
- Nadal nie rozumiem.
- Chcę, żebyś był dla niego dobrym ojcem. - Nicole przygryzła wargę. - I naprawdę
wierzę, że jesteś w stanie tego dokonać.
- Jestem pewny, że będę w stanie zdobyć jego uczucie. Co mam zrobić, żeby zdo-
być uczucie jego matki? - Rafe uniósł szklankę.
Nicole drgnęła. Jej serce waliło jak oszalałe.
R
L
T
- Panie Medici - powiedziała wchodząca do pokoju Carol, wybawiając Nicole od
[ Pobierz całość w formacie PDF ]