Odnośniki
- Index
- 342. Mayo Margaret PowrĂłt do Hiszpanii
- Life in the Woods
- DELINSKY Barbara Drugie rozdanie
- Janrae Frank Dark Brothers of The Light 3 Blood Dawn
- Roberts Nora Portret AniośÂ‚a
- Song Book 2003
- Coulter Catherine MśÂ‚oda pani Sherbrooke
- James Fenimore Cooper Ned Myers
- M340. Marinelli Carol Wyznanie doktora
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czy w je¬go zatrutym żalem umyÅ›le znowu nie zrodziÅ‚by siÄ™ taki zamysÅ‚. Poza tym już raz targnÄ…Å‚
się na Pilar. Dzisiejsza napaść była również wymierzona przeciwko niej.
- SÄ…dzÄ™, że wcale nie miaÅ‚ zamiaru mnie skrzywdzić ¬wtrÄ…ciÅ‚a Pilar zduszonym gÅ‚osem. - PomógÅ‚
mi, kiedy ojczym rzucił się na mnie ze szpadą. Nie. Myślę, że on się spodziewał, iż czuwacie.
Według mnie Baltasar chciał...
Refugio porozumiewawczo ścisnął ją za ramiona.
- Baltasar chciał kilka szmaragdów - dokończył za nią bez zająknienia, kiedy zamilkła. -
Niewątpliwie przy ich pomocy łatwiej dotarłby tam, dokąd planował się udać. To oczywiste.
Może oczywiste, ale niezgodne z prawdą. Była niemal pewna, że Baltasar uznał, iż banda powinna
dokonać na nim egzekucji. Refugio rozumiał to równie dobrze jak ona. On też słyszał błagalną
modlitwę olbrzyma w opuszczonej indiańskiej chacie. Zrozumiała po czasie, że Refugio nie chciał
dzielić się tą informacją z Enrique i Charro, by nie pogłębiać ich poczucia winy.
- Mógł zranić Pilar, żeby wydostać od niej szmaragdy - powiedział Charro, z uporem kręcąc głową.
- Rzeczywiście, mógł - zgodził się z nim znużonym głosem Refugio.
Pilar domyślała się, że Baltasar dobrze wiedział, iż Refugio nie stoi na straży. Słyszał przecież, jak
gra swojÄ… se¬renadÄ™. Nie chciaÅ‚, by jego dowódca musiaÅ‚ przyÅ‚ożyć rÄ™kÄ™ do jego Å›mierci, być może
przez wzglÄ…d na to, ile prze¬Å¼yÅ‚, skracajÄ…c mÄ™kÄ™ Isabel. Zapewne Refugiowi też to przyszÅ‚o na
myśl. Musiała mu ciążyć świadomość, że w takiej chwili Baltasar rozmyślnie go oszczędził.
Pilar przypomniała sobie, jak bardzo denerwował ją kiedyś zawiły sposób myślenia Refugia. Teraz
go uwielbiała, bo był wyrazem jego złożonej natury. Nie znała nikogo, kto miałby tyle tolerancji i
zrozumienia dla słabości ludzkiej natury co on. Niejednokrotnie się o tym przekonała. Zresztą nie
ona jedna. Daj, Boże, by jeszcze raz okazał się wyrozumiały!
- Już po wszystkim. - Banalność stwierdzenia Enri¬que miaÅ‚a zapewne ukryć to, co naprawdÄ™ czuÅ‚.
- Przykryjmy ciało. Powinniśmy go pochować i więcej o tym nie myśleć.
- Tak. - Senor Huerta obejrzał się na żonę i Luisę, stojące na uboczu w otoczeniu służby. Skinął na
jednego z Indian i wezwał strażnika, który przyglądał się im ze swego miejsca na wiezyczce.
Obaj przybiegli bez ociÄ…gania.
- Zanieście go tam. - Senora Huerta wskazała na mały gościnny pokój na parterze.
Charro zbliżył się do Pilar.
Na jego twarzy nie odbiły się żadne emocje, kiedy zatrzymał wzrok na ramieniu Refugia,
obejmującym Pilar. - Chodzl - zwrócił się do Pilar. - Przeżyłaś ciężkie chwile. Odprowadzę cię do
sypialni. Położysz się, a ja ci przyniosę kieliszek wina dla uspokojenia nerwów.
- Nie.
Sprzeciw Refugia zabrzmiał stanowczo i ostatecznie.
Nie cofnÄ…Å‚ ramienia i nie odsunÄ…Å‚ siÄ™ od niej.
- Nie masz prawa się mieszać. Ona jest moją narzeczoną. - Charro bacznie spojrzał mu w twarz.
- Już nie. Ja mam prawo pierwszeństwa. Zabieram Pilar ze sobą.
- Prawo pierwszeństwa? Czy dlatego, że uczyniłeś z niej swoją kochankę? Sprzeciwiam się takiemu
prawu! - Nie dlatego, mój przyjacielu. Jest moja, bo na obu półkulach składałem jej obietnice i
przysięgi, które, choć nie pobłogosławione, są nie mniej wiążące od kościelnych ślubów. Należy do
mnie dlatego, że dzieliła ze mną noce i razem ze mną stawiła czoło niebezpieczeństwom. Mam do
niej prawo, ponieważ potrafimy czytać w swoich myślach. Ona uosabia piękno, siłę i prawdę, a ja
ich potrzebujÄ™. Jest paniÄ… mego serca i ukojeniem dla mej duszy. Zabieram jÄ…, bo muszÄ™. Pojedzie
ze mną, ponieważ sama tego chce.
- Nie pozwolę ci jej zabrać - oznajmił Charro, prostując SIę"
Księżyc oświetlał wydatne kości policzkowe jego twarzy. Oczy krył mrok.
- Spróbuj mnie powstrzymać - odparł półgłosem Refugio, wyciągając szpadę.
Benita krzyknęła. Z ust seńory Huerty wyrwał się jęk, a jej mąż zaklął pod nosem. Służący, którzy
nieśli zwłoki Baltasara, położyli ciało na ziemi i znieruchomieli w gotowości, czekając na rozkaz
swego chlebo¬dawcy.
Charro nawet nie drgnął, tylko jego pierś falowała w rytm przyśpieszonego oddechu.
- Jedno moje słowo, a dwunastu uzbrojonych mężczyzn w mig stanie u mego boku. - Głos Charro
zdradzał napięcie. - Brama jest zamknięta. Nie masz jak się stąd wydostać.
- Walka nie należy do moich ulubionych rozrywek, ale jeśli trzeba, nie będę się uchylał -
odpowiedziaÅ‚ Re¬fugio, trzymajÄ…c zaledwie kilka centymetrów od piersi Charro wycelowany w
serce sztych. - Za murem czekają osiodłane konie, a bramę otworzy Enrique.
Kiedy Charro obejrzał się na akrobatę, ten skinął głowa, wzruszając przy tym ramionami.
- Zabraniam - oświadczył przyszły dziedzic estancji Huertów. - Moje słowo jest tutaj prawem.
- Nie dla mnie - sprzeciwił się wyraznie zasmucony
Enrique. - Refugio jest i zawsze będzie dla mnie przywódcą, El Leonem.
Charro zacisnął zęby. Odwrócił się gwałtownie do Pilar. Z odchyloną dumnie głową, spod
przymrużonych powiek przyglądał się jej pobladłej twarzy.
- W takim razie musieliście to zaplanować. Powinienem się tego spodziewać. A ty wiedziałaś o
tym? - zwró¬ciÅ‚ siÄ™ do niej.
Pilar zaprzeczyła ruchem głowy, lecz nie zdążyła otworzyć ust, bo Refugio ją wyprzedził.
- To był wyłącznie mój plan. Porwanie miało nastąpić dzisiejszej nocy, a ... reszta to czysty zbieg
okoliczności.
- JesteÅ› jak zwykle szarmancki, ale to nie od ciebie oczekujÄ™ odpowiedzi. Pilar, nie protestujesz ani
nie prosisz, żeby zostać. Jeżeli zle zrozumiałem to, co powiedziałaś przed gubernatorem w
obecnoÅ›ci Å›wiadków, po¬winnaÅ› mnie byÅ‚a wyprowadzić z bÅ‚Ä™du.
- Dobrze zrozumiałeś. Charro, tak ... mi przykro. Sądziłam, że to będzie najlepsze rozwiązanie dla
nas wszystkich. Myliłam się.
- Więc chcesz jechać z Refugiem?
Przygryzła wargi.
- Proszę, nie próbuj go zatrzymywać. Przeraża mnie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]