Odnośniki
- Index
- Macomber Debbie Dobrana para
- Transmisja danych i sieci komputerowe
- Charles de Remusat Abelard, Tome I
- Anne Whitfield Kitty McKenzie's Land (pdf)
- Ultimate Ejaculation Mastery [The Ultimate Ecstatic Solution To Premature Ejaculation]
- HT168. Arnold Judith Wieczna miśÂ‚ośÂ›ć‡
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- Catherine Coulter Grota śÂ›mierci
- Nightmare Tales
- Chris Manby Sekretne śźycie Lizzie Jordan
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wszystko to, co sam powinien był mi powiedzieć.
- A więc sama to odkryłaś? - wykrzyknęła Emily.
- Tak.
- Jesteś na niego zła?
- Dobry Boże, oczywiście że nie. Jaki miałabym powód? - Susan obawiała
się, że Emily nie wyczuje sarkazmu w jej słowach.
- Z pewnością miał zamiar ci powiedzieć - broniła Nate'a Emily. - Nie
znam zbyt dobrze twojego sąsiada, ale zrobił na mnie wrażenie człowieka
prostolinijnego. Jestem pewna, że zamierzał ci wszystko wyjaśnić w
odpowiednim czasie.
- Być może - zgodziła się Susan. - Przepraszam cię, ale pitraszę sobie coś
w kuchence mikrofalowej i muszę już lecieć. - Była to marna wymówka, ale
Susanna nie miała ochoty rozmawiać w tej chwili o Nacie. - Och, byłabym
zapomniała - dodała szybko. - Mam wystąpienie na konferencji siedemnastego,
ale wszystko się kończy przed wpół do szóstej, więc możesz na mnie liczyć,
jeśli idzie o Michelle.
- Zwietnie. Posłuchaj, siostrzyczko, jeśli zechcesz porozmawiać, zawsze
możesz na mnie liczyć.
- Dzięki, będę o tym pamiętała.
Odłożywszy słuchawkę, spojrzała jeszcze raz na krótki liścik od Nate'a.
Właściwie powinna wyrzucić go do śmieci. Zmięła karteczkę w kulkę i wrzuciła
do pojemnika, czujÄ…c niewielkÄ…, cholernie niewielkÄ…, satysfakcjÄ™.
Co z oczu, to i z serca - jak mówi stare przysłowie - tyle że tym razem nie
chciało to jakoś zadziałać.
Telefon przyciągał jej uwagę jak magnes.
Kolacja była gotowa, ale gdy spojrzała na nieapetyczną potrawę,
postanowiła ją wyrzucić i pójść do Western Avenue Deli na kurczaka w curry.
Byłoby to dobre z dwóch względów. Po pierwsze, przestałby ją kusić telefon, a
po drugie zjadłaby wreszcie coś przyzwoitego.
Podjąwszy w końcu decyzję, przeszła już do salonu, gdy usłyszała
dzwonek do drzwi. Jęknęła, wiedząc doskonale, zanim jeszcze otworzyła drzwi,
że te z pewnością Nate.
- Nie zadzwoniłaś - powiedział oschle. Wpadł dc mieszkania jak burza,
nie czekając na zaproszenie Wyglądał na zdenerwowanego, ale panował nad
sobÄ…
- Jak długo jeszcze mam czekać? Widzę, że postanowiłaś mnie ukarać za
błąd, który popełniłem, cc do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć. Ale
już przez to przeszliśmy. Na co więc czekasz? Na przeprosiny? A więc dobrze -
jest mi bardzo przykro
- Ach...
- Masz wszelkie powody czuć się urażona, ale o co ci chodzi? Aakniesz
krwi? Dość już tego! Szaleję za tobą, kobieto, a ty czujesz to samo do mnie, nie
próbuj więc zgrywać obojętności, ponieważ potrafię cię przejrzeć. Odłóżmy te
głupstwa na bok.
- Dlaczego?
- Co dlaczego?
- Dlaczego tak zwlekałeś? Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?
Rzucił jej spojrzenie mówiące, że znów wracają do starych dziejów, po
czym zaczął chodzić po pokoju.
- Ponieważ chciałem wyrzucić Rainy Day Cookiem z moich myśli.
Poświęciłem się pracy bez reszty. - Przystanął i popatrzył na nią badawczo. -
Zauważyłem u ciebie podobne nastawienie. Całe twoje życie jest uzależnione od
jakiejś firmy produkującej artykuły sportowe.
- Nie jakiejś, lecz największej w całym kraju - odparła oburzona.
- Wybacz, Susan, ale naprawdę nie robi to na mnie wrażenia. A co z
twoim życiem? Ma polegać wyłącznie na wspinaniu się po szczeblach
korporacji? Pozwól sobie powiedzieć, że gdy znajdziesz się już na górze, widok
stamtąd wcale nie jest taki wspaniały. Nie będziesz umiała cenić prostych rzeczy
w życiu. Tak się stało ze mną.
- Czy sugerujesz, żebym rzuciła to wszystko i zaczęła wąchać kwiatki?
Cóż, Nathanielu Townsend, mam dla ciebie nowinę. Otóż podoba mi się moje
życie takie, jakie jest. Obrażasz mnie, sądząc, że możesz w nie ingerować,
wtrącać się do mojej kariery i wmawiać mi, że wkroczyłam na drogę wiodącą ku
samounicestwieniu, powiem ci więc od razu... - umilkła na chwilę, by
zaczerpnąć tchu - ...że twoje słowa nic dla mnie nie znaczą.
Na te zagryzł wargi.
- Nie namawiam cię do wąchania kwiatów, Susan. Chcę, byś wyjrzała
przez okno na cieśninę i zobaczyła coś poza pięknym widokiem, promami,
ośnieżonymi górami. %7łycie jest czymś więcej niż tylko pajęczyną snutą przez
pająka w rogu balkonu. To są codzienne cuda, które znajdziesz za progiem, ale
życie, bogate życie jest czymś więcej. To interesujące znajomości, przyjaciele,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]