Odnośniki
- Index
- 5. Dantejskie dziedzictwo Leclaire Day Narzeczona z piekła rodem
- Bullen Alexandra Życzenie 02 Złudne marzenia
- 041. Sala Sharon Upragnione dziedzictwo
- Christopher Alexander The search for beauty
- Redwood Pack 7 Fighting Fate Carrie Ann Ryan
- Monika Szwaja Klub MaśÂ‚o Uśźywanych Dziewic
- Dearly Devoted Dexter (Vintage Crime_Bla Jeff Lindsay
- The Barker Triplets 2 Collide Juliana Stone
- Goethe Johann Wolfgang von Cierpienia mśÂ‚odego Wertera
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bardziej wymowne gesty, które miałyby wyrażać jego nieza-
dowolenie.
- Nie widziałem osobiście panicza od rodzinnego koktajlu
w sobotę wieczorem. Lecz panna Pierce zaświadczy być mo-
że jego pojawienie się gdzie indziej.
- Bez wątpienia - rzekł Tony z ironią, a wówczas April zo-
rientowała się, że Farentino wie zapewne wszystko o Fi-
glarzach z Palace Circle i o burdzie związanej z kołyskami i
Picassem.
- Czy jest może Artur? - zapytała, powątpiewając w to
szczerze, bo przecież w samym środku dnia szef General of
Dunkington Incorporation musiał trwać na swym biurowym
posterunku. Potem zapytała jeszcze o Sugar, słodką jak ga-
laretka, całkowicie pozbawioną moralnego kręgosłupa ma-
muśkę Paula.
- Państwa też nie ma - oznajmił służący. - Pan jest w pra-
cy, a pani Dunkington na raucie dobroczynnym. - Jego głos
szemrał zimno i gładko niczym silnik Rolls-Royce'a, co sta-
nowiło kontrast z charakterystycznym, szorstkim dudnieniem
Godfreya.
- Rozumiem. A czy masz może coś przeciwko temu, że-
byśmy zajrzeli na chwilkę do apartamentów Paula? Chcemy
sprawdzić pewną drobnostkę. - April zrobiła zatroskaną min-
kÄ™. - Okropnie martwiÄ™ siÄ™ o niego.
Homer wahał się przez chwilę
S
R
- Proszę tego nie robić. To nie uchodzi - odparł wreszcie.
April westchnęła i opuściła ramiona. Po chwili wyprostowała
się i rzekła razno:
- No dobrze, Homer. - Odwróciła się na pięcie. - Ale zo-
baczymy się jeszcze - dodała. - Nie tym razem, to innym.
Odeszli od zamkniętych drzwi. Tony spojrzał na April i
rzucił zaczepnie:
- Myślałem, że jednak uda ci się wejść do środka.
- Oczywiście, że się uda - żachnęła się. - Za kogo mnie
masz? Daj no mi tylko trochę czasu. - Wróciła po kamien-
nych schodkach i przycisnęła ucho do drzwi. - Widzisz? Tak
myślałam. Służba pije teraz herbatę. Za chwilę wszyscy zbio-
rą się w kuchni, a wtedy... - oderwała się od drzwi i skinęła
na niego ręką - ciii... chodz za mną.
Nacisnęła klamkę, która ustąpiła bezszelestnie, i po chwili
znalezli się oboje w obszernym mrocznym holu, wśród bo-
azerii i ścian obwieszonych portretami rodu Dunkingtonów.
April ujęła Tony'ego za dłoń i pociągnęła go ku szerokim
schodom.
- Idziemy. Pokoje Paula są na drugim piętrze.
- Czego właściwie szukamy? - zapytał cicho Tony, gdy
znalezli siÄ™ w apartamentach Dunkingtona juniora.
- Nie wiem. To ty jesteś detektywem - przypomniała mu
April. Oboje rozejrzeli siÄ™ niezdecydowani po sypialni w ko-
lorze leśnej zieleni. - Ty mi powiedz, czego szukać.
- Fogbottoma? - zasugerował.
- Uhm. Albo rozkładu lotów na Bora-Bora.
- Nie chcesz chyba powiedzieć, że...
- Ciii. SÅ‚yszÄ™ jakieÅ› kroki!
- E, tam - nasłuchiwał przez chwilę wraz z nią. - Zdawało
ci siÄ™.
S
R
- Ktoś idzie! - Pchnęła go ku garderobie w niewielkiej ni-
szy. - NaprawdÄ™!
- Poczekaj - powstrzymał ją. - Sprawdzmy najpierw ga-
binet. Może twój Fogbottom najzwyczajniej stoi sobie pod
ścianą. - Zajrzeli przez uchylone drzwi. Rzeczywiście - w
ciemnym wnętrzu widać było sporo rozstawionych płócien,
w większości - o ile można się było zorientować - kobiecych
aktów.
- Chodz, Tony. - April pociągnęła go za rękę. - Mniejsza o
Fogbottoma, Paul jest ważniejszy. To jego przecież szukamy!
Cofnęli się do sypialni.
- Słyszysz? - April znów podniosła palec do góry. Teraz
nie mogło być mowy o żadnym złudzeniu: gdzieś za ścianą
zawył odkurzacz..- To pewnie Harriet - domyśliła się dziew
czyna. - SpjzÄ…ta na korytarzu. Chodz, zaraz tu wejdzie!
Pobiegli oboje ku ciasnej jak wnętrze starej szafy garde-
robie i skryli się w jej wnętrzu. Zamknęli drzwi, pozostawia-
jÄ…c niewielkÄ… szparÄ™, i czekali na to, co siÄ™ zdarzy.
- Skorośmy na dłużej utknęli między tymi chałatami, to
może opowiesz mi coś o Fogbottomie? - Głos Tony'ego
ugrzązł pośród tkanin.
April przesunęła kilka wieszaków, tworząc sobie wygodne
gniazdko, i uśmiechnęła się z zadowoleniem.
- Lesley Orville Fogbottom - zaczęła - był wybitnym an-
gielskim malarzem żyjącym w XIX wieku. Tak się składa, że
tworzył głównie akty...
- O! Czyli to, co najbardziej lubi Pawian.
W istocie, pomyślała April. Gdyby Tony umiał to do-
strzec, zgadłby wkrótce, po co Paul pożyczył sobie" jej ob-
raz. I że przez to popadnie w jeszcze gorsze tarapaty.
Spojrzała na Tony'ego spod opuszczonych rzęs. Jego oczy
S
R
nie były aż tak pełne światła, jak to sobie wcześniej wyobra-
żała, był jednak naprawdę męski, całkiem niepodobny do
błyskotliwych, ale w jakiś chłopięcy sposób niedorosłych i
pozbawionych męskiego charakteru Figlarzy, którzy ją na co
dzień otaczali. Podobała jej się jego opalona skóra, mocno
zarysowana szczęka i - nieoczekiwanie - rozkoszne dołki w
policzkach, gdy się uśmiechał. Miał oczy koloru palonej ka-
wy, długie rzęsy i czuprynę czarną jak skrzydło kruka. Był
dla niej, zdaje się, nieco za wysoki, ale - oparła mu właśnie
ręce na muskularnej piersi - to nie musiało jeszcze niczego
przekreślać. Oby tylko on zechciał spróbować...
- Czy detektywi spędzają dużo czasu w ten sposób: za-
mknięci w szafach albo garderobach, w oczekiwaniu na nie-
bezpieczeństwo, które lada chwila może się pojawić? - za-
pytała szeptem. Sądząc po twojej opaleniznie, raczej nie,
chciała dodać, ale poprzestała na samym pytaniu.
- Tylko wtedy, gdy przyjmujÄ… zlecenia od zwariowanych
dziedziczek olbrzymich fortun - odparował.
- Ej, nie narzekaj! Przecież lubisz swoją pracę. Uśmiech-
nął się i przysunął do niej jeszcze bliżej.
- Fakt, czasami bywa miła.
W jej oczach zamigotał figlarny ognik.
- O! Teraz też? A jak tam twój języczek, moje Toniątko?
- Całkiem dobrze.
- Hm. I jesteś absolutnie pewien, że już wszystko w po-
rządku? - Oblizała leciutko usta. -I możesz sprawdzić, czy na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]