Odnośniki
- Index
- Hohlbein, Wolfgang Enwor 03 Das Tote Land
- Friedrich August von Hayek DROGA DO ZNIEWOLENIA
- Lindsey Johanna Dzikie serce
- hdh_thomas_hobbes_leviatan
- BieśÂ„czyk Marek Tworki
- Turtledove, Harry V
- Elaine Viets [Mystery Shopper 03] Dying To Call You (pdf)
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan CiemnośÂ›ci TśÂ‚umaczenie Oficjalne
- Diamentowe imperium 03 Sullivan Maxine Zbyt krotki miesiac
- Alan Dean Foster Commonwealth 05 Sentenced to Prism
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
by nie pomoc zacnych ludzi, musiałby iść o żebraczym kiju, a w dodatku rozchorował się po
drodze na febrę. - Nie mogłem wyrzec słowa, dałem jakąś drobną kwotę chłopcu, biedna
kobieta poprosiła, bym przyjął od niej kilka jabłek, uczyniłem to i oddaliłem się, unosząc
smutne wspomnienia.
21 sierpnia
Jakbym obrócił kartkę, wszystko od razu zmieniło się we mnie. Czasem świta upojny
błysk dawnego życia.... ale na moment jeno! Marzę i napływa myśl, której się obronić nie
mogę: - A gdyby tak Albert umarł? Wówczas ja... tak... wówczas ona... Snuję dalej urojenia,
daję się im unosić, idę aż nad sam brzeg przepaści i na jej widok cofam się przerażony.
Wychodzę bramą i stąpam drogą, przebytą po raz pierwszy w dniu, kiedy jechałem po Lo-
tę, by ją zabrać na bal. Jakże się wszystko zmieniło! Minęło..., wszystko minęło! Ni śladu
tego dnia, ni drgnienia onych uczuć dawniejszych. Jako duch wracam w spalony, zburzony
zamek, który wybudował w kwiecie wieku swego potężny książę, wyposażył wspaniale we
wszystko i w pełni nadziei pozostawił ukochanemu synowi.
3 września
Nie pojmuję doprawdy, jak ją może, jak śmie kochać inny, gdy ja ją kocham tak wyłącz-
nie, tak bardzo, tak gorÄ…co, kiedy niczego ponad niÄ… nie znam, nie widzÄ™ i nie posiadam!
4 września
42
Tak jest zaiste. Przyrodę ogarnia jesień i jesienne robi się we mnie i wokół mnie. Liście
moje żółknieją, a liście drzew zaczynają opadać. Wszakże pamiętasz, co ci pisałem o owym
parobczaku, którego spotkałem tu zaraz po przybyciu. Spytałem o niego po powrocie do
Wahlheimu i dowiedziałem się, że wygnano go ze służby i że nikt się o niego nie troszczy.
Spotkałem go wczoraj w drodze do wsi sąsiedniej, zaczepiłem, a on opowiedział mi swe
dzieje. Wzruszyły mnie bardzo, czemu dziwić się nie będziesz, gdy ci je powtórzę. Chociaż
nie wiem, czemu to czyniÄ™, czemu nie zachowujÄ™ dla siebie wszystkiego, co mnie smuci i
gnębi? Czemuż mam cię martwić, czemu dawać sposobność żałowania mnie i łajania? Zdaje
się, że takie jest już moje przeznaczenie.
Był smutny, cichy, onieśmielony i na pytania odpowiadał zrazu jakoś niechętnie. Ale po-
tem, jakby mnie i siebie na nowo rozpoznał, wyznał mi swe przewinienie i zwierzył się z nie-
szczęścia. Szkoda, drogi mój, że nie mogę ci powtórzyć dokładnie każdego jego słowa! Wy-
znał, a w opowiadaniu jego brzmiała radość i upojenie wspomnieniem, wyznał mi, że z bie-
giem czasu wzrosła namiętność jego dla gospodyni, u której służył, do tego stopnia, że nie
wiedział, co czyni, nie wiedział... jak się wyraził... gdzie ma głowę. Przestał jeść, pić i spać,
ściskało go w gardle, robił, czego należało zaniechać, zapominał zleceń, wydawało mu się, że
go opętało złe, aż pewnego dnia, wiedząc, że poszła do komory pod dachem, udał się tam za
nią, a raczej coś go zaciągnęło, a gdy nie chciała słuchać próśb, rzucił się na nią, chcąc po-
siąść siłą. Nie wiedział zgoła, co czyni i przysięgał na wszystko, że miał najpoważniejsze
zamiary. Nie pragnął niczego bardziej, jak ożenić się z nią i spędzić całe życie przy jej boku.
Mówił długo, potem zaczął się jąkać, jakby miał jeszcze coś nadmienić, nie śmiejąc jeno za-
cząć. Na koniec wyznał nieśmiało, że przypuszczała go do różnych poufałości i zezwalała na
daleko posunięte pieszczoty. Mówił z przerwami, niezręcznie i wplatał gorące zaręczenia, że
nie zamierza jej obmawiać, że ją kocha i ceni, jak zawsze, i że mówi to jeno dlatego, bym się
przekonał, że miał podstawę do nadziei i nie jest człowiekiem zuchwałym i bezrozumnym.
Tutaj, drogi mój, zacząć muszę ponownie dawną piosnkę moją, której nucić, zda się, nie prze-
stanę nigdy. O, gdybym ci mógł dać wyobrażenie o tym, stojącym przede mną biedaku, któ-
rego mam dotąd przed oczyma! Szkoda, że nie mogę ci dać wyobrażenia, jak bardzo zajmuje
mnie los jego, jak interesować mnie... musi! Ale dość tego! Znasz moją dolę i mnie znasz
dobrze, przeto wiesz, co mnie pociąga do nieszczęśliwych w ogóle, a do tego, w szczególno-
ści.
Odczytując ten list spostrzegam, że zapomniałem podać zakończenia historii, którego
zresztą łatwo się domyślić. Obroniła się przed nim, a w dodatku nadszedł jej brat, który go z
dawna nienawidził i chciał wydalić z domu, gdyż bał się, by przez powtórne małżeństwo sio-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]