Odnośniki
- Index
- Glen Cook Starfishers 02 Starfishers
- Glen Cook Darkwar 02 Warlock
- Cook Robin (1995) Zaraza
- Cook Robin ROK INTERNY
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko
- Bester, Alfred The Deceivers
- 2.Brown Sandra Powrót do śźycia
- Ann Lee Bressler The Universalist Movement in America 1770–1880 (2001)
- 1008. Hart Jessica śÂšlub w tropikach
- Laura Martin Ogród marześÂ„
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pewien czas przyglądała się nawet ich pracy. Szczególnie intrygowała ją lampa
lutownicza, którą lutowali miedziane rury.
Jedyną oznaką, że naukowcy istotnie nocowali w zamku, był brud naniesiony
od drzwi wejściowych i rozwleczony po obu skrzydłach. Chociaż należało się
spodziewać, że trochę się nabrudzi, to jednak takie ilości zdaniem Kim świadczyły
o zdumiewajÄ…cym nieposzanowaniu.
Tymczasem Edward w dalszym ciągu objawiał wyśmienity nastrój, ener-
gię, stanowczość i troskliwość. W geście, który przypomniał Kim ich pierwsze
dni, przysłał jej nawet wielki bukiet kwiatów z bilecikiem tej treści: Z miłością
i wdzięcznością.
Jedynie w czwartek rano, kiedy Kim wybierała się do zamku. Edward wście-
kły wpadł do domu i trzasnął notesem o blat stolika obok telefonu. Natychmiast
poczuła przypływ zdenerwowania.
Czy coś się stało?
Tak, stało się, do cholery! Musiałem przybiec aż tutaj, żeby móc zadzwo-
nić. Kiedy dzwonię z laboratorium, wszystkie gumowe uszy podsłuchują moją
rozmowę. To mnie doprowadza do szału.
To czemu nie zadzwonisz z tego miejsca, gdzie ma być recepcja? Tam jest
231
zupełnie pusto.
Stamtąd też mnie podsłuchują.
Przez ściany?
Muszę zadzwonić do tego przeklętego przewodniczącego harwardzkiego
Biura Licencji poskarżył się Edward ignorując jej uwagę. Ten gnój uparł
się, żeby mnie zniszczyć.
Otworzył notes i zaczął szukać numeru.
A nie sądzisz, że on po prostu wykonuje swoje obowiązki? spytała Kim.
Uważasz, że zawieszenie mnie to jego obowiązek? ryknął Edward.
To się nie mieści w głowie! Nigdy bym nie podejrzewał, że ten nędzny bezmózgi
biurokrata odważy się zrobić taki numer.
Kim serce zaczęło walić jak młotem. Ton Edwarda przywiódł jej na myśl in-
cydent z rozbiciem kieliszka w jego mieszkaniu. Bała się cokolwiek jeszcze po-
wiedzieć.
A zresztą odezwał się nagle Edward najzupełniej spokojnym głosem.
Uśmiechnął się. Takie jest życie. Raz na wozie, raz pod wozem.
Usiadł i zaczął wykręcać numer.
Kim pozwoliła sobie odetchnąć swobodniej, ale nie spuszczała z niego wzro-
ku. Słuchała jego grzecznej rozmowy z człowiekiem, na którym przed chwilą wie-
szał psy. Kiedy skończył, oświadczył, że facet okazał się mimo wszystko bardzo
rozsÄ…dny.
A przy okazji, skoro tu jestem dodał skoczę na górę i pozbieram
rzeczy do prania. Już wczoraj mnie przecież prosiłaś.
Edward wszedł na schody.
Ależ ty już pozbierałeś rzeczy do prania powiedziała Kim. Musiałeś
to zrobić rano, bo znalazłam je, kiedy wstałam.
Edward zatrzymał się i zamrugał, jakby w oszołomieniu.
Naprawdę? spytał. No cóż, tym lepiej. Powinienem już wrócić do
laboratorium.
Edward? zawołała Kim, zanim przeszedł przez drzwi frontowe. Czy
ty się dobrze czujesz? Ostatnio często zapominasz o różnych drobiazgach.
Edward roześmiał się.
Rzeczywiście przyznał. Zrobiłem się odrobinę zapominalski. Ale
nigdy nie czułem się lepiej. Jestem po prostu zaabsorbowany pracą. Ale widać
już światło w tunelu. Będziemy bogaczami. I ty też. Rozmawiałem ze Stantonem.
Zgodził się odstąpić ci udziały. A więc i ty znajdziesz się na liście wielkiej wy-
płaty.
To miło, że o mnie pomyślałeś odparła Kim.
Podeszła do okna i przyglądała się Edwardowi, gdy wracał do laboratorium.
Zastanawiała się nad jego zachowaniem. Był teraz w stosunku do niej generalnie
sympatyczniejszy, ale zarazem nieobliczalny.
232
Wiedziona impulsem, chwyciła kluczyki od samochodu i pojechała do miasta.
Musiała porozmawiać z kimś, kto znał się na takich sprawach, i to z kimś, czyją
opinię sobie ceniła. Szczęśliwie Kinnard był jeszcze w Salem. Poprosiła w infor-
macji szpitalnej, żeby go odszukano.
Pół godziny pózniej spotkali się w barku. Kinnard miał na sobie strój chirur-
giczny. Ona piastowała w dłoni filiżankę z herbatą.
Mam nadzieję, że nie przeszkodziłam ci za bardzo zaczęła, gdy usiadł
naprzeciw niej.
Cieszę się, że cię widzę.
Chcę cię o coś zapytać. Czy efektem działania leku psychotropowego może
być pogorszenie pamięci?
Jak najbardziej. Ale muszę dodać, że na pamięć krótkotrwałą wpływa wiele
czynników. To bardzo mało specyficzny objaw. Czy mam rację sądząc, że Edward
ma z tym problemy?
Mogę liczyć na twoją dyskrecję?
Przecież już ci mówiłem. Czy Edward i jego zespół ciągle biorą ten lek?
Kim skinęła głową.
Powariowali stwierdził Kinnard. Najwyrazniej szukają guza. Zauwa-
żyłaś jakieś inne efekty?
Kim zaśmiała się niewesoło.
Nie uwierzyłbyś. Wszyscy zareagowali w sposób niezwykle spektakularny.
Zanim zaczęli go brać, stale się kłócili i obrażali. Teraz mają wspaniałe humory.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]