Odnośniki
- Index
- Glen Cook Starfishers 02 Starfishers
- Glen Cook Darkwar 02 Warlock
- Kubas Grzegorz Netykieta, kodeks etyczny czy prawo internetu
- Cook Robin (1995) Zaraza
- Robin Cook Dopuszczalne ryzyko
- Cook Robin Dopuszczalne ryzyko
- Cabinet Storage Cabinet
- Christine Feehan Dark 05 Dark Challenge
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Edgar Allan Poe Collected Works of Poe Volume 3 The Raven Edition
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
potrzebowali argumentów - niepodważalnych wyników badań laboratoryjnych. W
efekcie musieliśmy pobrać około pół litra krwi od każdego wskazanego nam
pacjenta.
Mój pierwszy pacjent, biedaczysko, był nałogowym alkoholikiem z bardzo
posuniętą marskością wątroby. Od dawna nie miał żadnych żył pod skórą.
Musiałem wkłuwać igłę dwanaście razy, szukając celu we wnętrzu. Czułem, jak
przebijam się przez nieznaną strukturę. Wydawało mi się, że prawie słyszę
odgłos pęknięć. W końcu zrezygnowałem i zostałem pouczony przez stażystę, jak
wbić igłę w dużą żyłę udową w pachwinie.
Laborantka miała podobny problem z panem Schmidtem. Podała mi strzykawkę.
Zrozumiałem, dlaczego nie mogła pobrać krwi. Nie znalazłem żadnej żyły w jego
ręce. Zrobiłem więc wkłucie w żyłę udową i po kłopocie.
Podszedłem następnie do pana Polskiego, z którym jakoś nie udało mi się
nawiązać kontaktu. Cierpiał na cukrzycę, miał kiepskie krążenie obwodowe i na
dodatek poważną infekcję prawej stopy. Przed tygodniem dokonaliśmy
sympatektomii lędzwiowej, przecinając nerwy odpowiedzialne za zwężanie naczyń
krwionośnych podudzi. Nie było wielkiej poprawy. Z uwagi na bóle pacjent
zwieszał nogę z łóżka, co jeszcze bardziej utrudniało krążenie krwi.
Początkowo próbowałem wyjaśnić mu łagodnie, co się dzieje, gdy noga zwisa z
łóżka. Mimo to, co rano, gdy przychodziłem na oddział, było to samo. Zmieniłem
pózniej sposób postępowania. Udawałem złość, krzycząc z furią - nic to nie
pomogło, a przestał mnie lubić. Niestety, ustalono już termin amputacji
zgangrenowanej stopy.
Ukłoniłem się pani Tang, starszej Chince, która miała raka jamy brzusznej. Nie
mogła mówić; przesłaliśmy sobie pozdrowienia skinieniem głowy. Rak rozpanoszył
się i zniszczył kilka jej zębów oraz kość lewej szczęki. Stanowił niekształtną
grzybopodobną masę, która przechodziła aż do gardła.
Pani Tang, podobnie do wielu starszych wiekiem Chińczyków, uważała, że szpital
to miejsce śmierci, gdzie nie należy przychodzić, co najwyżej umrzeć. Nie
mogliśmy dla niej wiele zrobić, poza radioterapią. Rak rozrastał się z dnia na
dzień, a ona stawała się coraz mniej realna, może dlatego, że nie mogła mówić,
albo dlatego, że była tak bardzo zrezygnowana.
Były tam również inne przypadki; biopsja piersi, biopsja węzłów chłonnych,
dwie przepukliny. Przywitałem się z każdym pacjentem, przechodząc od łóżka do
łóżka, zwracając się do nich po imieniu - znałem już wszystkich. Miałem też
sposobność poznać rodziny tych, którzy leżeli już jakiś czas. Przyszedł inny
stażysta z grupą lekarzy, łącznie z szefem zespołu, i zaczął się poranny
obchód. Odbywało się to bardzo szybko. Wyglądaliśmy jak stado szpaków
azjatyckich, które bezładnie i pośpiesznie, prawie tratując się, przesuwa się
wśród łóżek.
Pośpiech był konieczny, bo mieliśmy tylko pół godziny do czasu pierwszej
wyznaczonej operacji. Nie było dyskusji na temat żadnych artykułów.
Ograniczyliśmy się do liczenia głów, żeby sprawdzić, czy wszyscy są na
miejscu. Wycięcie żołądka, pięć dni po operacji, wszystko dobrze. Przepuklina,
trzy dni po zabiegu, możliwe zwolnienie ze szpitala. %7łylaki, trzy dni po
operacji, też możliwe zwolnienie. Wrzód żołądka, prześwietlenie wykonane,
wyznaczona operacja. Czy prześwietlenie potwierdziło istnienie wrzodu? Tak. W
porzÄ…dku.
Na następnym oddziale pokręciliśmy się trochę. Poważne zmiany chorobowe,
śródpiersie, oczekiwanie na radiogram aorty. Pobieżnie przeglądałem historie
chorób moich pacjentów. Drugi stażysta robił to samo. Były cztery takie
oddziały, a ostatni przypadek na czwartym skończyliśmy dokładnie po
siedemnastu minutach od chwili rozpoczęcia obchodu.
- Peters, niech pan zrobi wenostomię u pani Potts, a my pójdziemy na IT i
pediatriÄ™.
Grupka zniknęła za rogiem, ja zaś ruszyłem do sali Marshy Potts. Byłem
wkurzony i w głębi ducha protestowałem przeciw takiej decyzji.
Marsha nie była wcale moją pacjentką. Wiedziałem, że wybór padł na mnie, bo
nie byłem wyznaczony do żadnej operacji przed ósmą, chociaż zwykle wszystko
[ Pobierz całość w formacie PDF ]