Odnośniki
- Index
- Green, Sharon Brat 2 Queen Brat
- 236. DUO Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- HT049. Mayne Sharon Zwycięzca bierze wszystko
- 287. Kendrick Sharon Grecki milioner
- 041. Sala Sharon Upragnione dziedzictwo
- Kendrick Sharon Biznesmen i sekretarka
- Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- BloodWalk Lee Killough(1)
- 04 Skazaniec
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- russ.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
To była taka sztuczka, żeby zwrócił na ciebie uwagę. Ciągle gadasz z nim przez telefon.
Prowokatorka z ciebie.
R
L
T
Zostaw mnie w spokoju. Popatrz lepiej, w jakim stanie jest moje śliczne łóżko. Bridget
znowu zaczęła płakać. On na swój sposób mnie kocha, tylko jest poważnie zaburzony pod wzglę-
dem emocjonalnym.
Dajże spokój. Jest samolubnym gadem, a ty mu na to pozwalasz.
Powinnaś być po mojej stronie, nie jego.
Bridget, nie w tym rzecz, kto po czyjej jest stronie. Związek tworzy dwoje ludzi, którzy ko-
chają się i szanują niezależnie od tego, co myślą inni. Nie chodzi o to, by przekonywać otoczenie, czy
twoja miłość jest prawdziwa czy nie. Dlaczego musisz wplątywać nas wszystkich we fiasko swojego
życia uczuciowego?
A ty? Panna Trudy Valentine z łańcuszkiem najrozmaitszych alergii? Co pięć minut mdle-
jesz z powodu wymyślonej fobii. A prawda jest taka, że nic ci nie dolega. To ty ze wszystkich sił pró-
bujesz zwrócić na siebie uwagę. I jeszcze masz tupet mnie o to oskarżać!
Cofnij te słowa! Fobie same w sobie są wystarczająco nieprzyjemne, nie potrzeba mi jeszcze,
żeby osoby twojego pokroju mnie potępiały. Każdy dzień jest dla mnie męką. To strasznie wyczerpu-
jÄ…ce.
Niczego nie cofnę! Nic się nie stało, kiedy zjadłaś zupę z sokiem cytrynowym. Odegrałaś
całą scenę. Nic dziwnego, że nie miałaś pracy. Co to za barmanka, która nie może dotykać cytryn?
Wielkie nieba! Czemu nie zrobisz ze sobÄ… porzÄ…dku?
Ja? Popatrz lepiej na siebie! Mnie przynajmniej nie wylano z ostatniej posady za telefony do
wróżek. I jeszcze oskarżyłaś o to kogoś innego!
Wcale mnie nie wylano!
Ależ tak, nie zaprzeczaj. Nie jestem głupia, Bridget! Nie masz za grosz szacunku do ludzi i
ich własności. Przecież prawie zdemolowałaś ten pokój!
Otworzyły się drzwi i weszła Lily.
Dajcie spokój, dziewczyny. Jadę na posterunek powiedziała. Jacka aresztowano za po-
bicie Gerry'ego. Zabrano ich obu.
Cóż za błyskawiczna akcja powiedziała Trudy.
Skąd gliniarze się tu wzięli? Przecież nawet nie dzwoniliśmy.
Wóz patrolowy akurat tędy przejeżdżał.
Typowe. Kiedy są potrzebni, to ich nie ma. Czy Gerry jest poważnie ranny? zapytała
Bridget.
Nie, Jack uderzył go tylko raz, ale wyglądało to gorzej, bo Gerry miał już podbite oczy. Jed-
nego nie potrafił otworzyć.
Pamiątka z Nowego Jorku stwierdziła Trudy spokojnie. Ten facet jest niebezpieczny.
Policjanci uważają, że Jack go pobił? zapytała Bridget.
R
L
T
Tak odparła Lily. Mają zamiar oskarżyć go o poważne uszkodzenie ciała. A do tego
wszystkiego dostał w czoło kubkiem pełnym gorącej herbaty. Na litość boską, która z was wyrzuciła
kubek?
Przykro mi powiedziała Bridget. Chciałam trafić Gerry'ego. Pójdę z panią i powiem o
stłuczonym oknie. Gerry zaczął tę awanturę.
Ja też pójdę dodała Trudy. Dotrzymam wam towarzystwa.
Nie, kotku, zostaniesz i sprowadzisz szklarza odparła Lily, ziewając szeroko. Za usłu-
gę o tej porze zapłacimy fortunę.
Proszę, nie zostawiajcie mnie tutaj zakwiliła Trudy.
Boję się ciemności, a my jesteśmy na samym końcu zaułka.
Boże wszechmogący! wtrąciła Bridget. Chyba nie mówisz poważnie?
Nie żartuję. Nie lubię być sama w nocy.
To ostatnia z twoich fobii czy masz jeszcze jakieś, o których powinnam wiedzieć? zapy-
tała Lily łagodnie, obejmując roztrzęsioną Trudy.
Nie odparła dziewczyna szlochając. Naprawdę, głównie to cytryny i guziki. I jeszcze
brudne ręce i ciemność. Dlatego mieszkałam z wykładowcami. Nie chciałam być sama w czasie
weekendów, kiedy inni studenci wracali do domu. I wcale mi nie przeszkadzało, że lubią temperatury
poniżej zera, byle tylko dotrzymywali mi towarzystwa.
Posłuchajcie powiedziała Lily. Ja pojadę do Jacka, a wy zostaniecie tutaj i spróbujecie
uporządkować ten bałagan. Zgoda?
Zgoda odparły; obie oprzytomniały, widząc powagę sytuacji, w jakiej wszyscy się znalez-
li.
Trudy minął gniew, Bridget czuła wyczerpanie i marzyła, żeby się położyć, ale jej ukochane
łóżko pokrywały odłamki szkła.
On jest niemożliwy! Dzięki Bogu, że z nim nie zostałam mruknęła do siebie, idąc po stare
gazety, żeby owinąć w nie większe kawałki szyby. Trudy wytrzepywała odłamki z ubrań.
Lily włożyła dżinsy i ciepłą kurtkę, po czym zadzwoniła po taksówkę. Czekając, aż na ulicy
rozlegnie się klakson, spakowała ubranie dla Jacka. Samo aresztowanie już było dostatecznie złe, a to,
że ma na sobie poplamiony herbatą szlafrok, niebieski but sportowy i brązowy mokasyn, z pewnością
[ Pobierz całość w formacie PDF ]