Odnośniki
- Index
- Matthews_Jessica_ _Medical_Romance_94_ _Zlote_serce
- Delinsky Barbara Samotne serce
- Lindsey Johanna Dzikie serce
- Ślubu nie będzie Wilkins Gina
- Wilson, Richard Las Chicas del Planeta 5
- Dean R Koontz Moonlight Bay 1 Fear nothing
- The Barker Triplets 2 Collide Juliana Stone
- 236. DUO Kendrick Sharon Milioner z Rzymu
- Cezar,_Gajusz_Juliusz_ _O_wojnie_galijskiej
- Barbara Metzger The Luck Of The Devil
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bezceremonialną ciekawością starszej pani.
- Jednak przyszedłeś na rodzinną kolację. Dość odważnie sobie
poczynasz.
- Nie mogłem się doczekać, kiedy państwa poznam - zapewnił z
uśmiechem Mark.
- Kiedy będzie jedzenie, mamo? - przerwał zniecierpliwiony Clay. -
Jestem umówiony na wieczór.
- Za pięć minut. - Gillian zmarszczyła brwi. - Wyciągnij te druty z
uszu. Spróbuj być nieco bardziej towarzyski przynajmniej do końca
kolacji.
49
RS
Clay ostentacyjnie westchnął, ale po chwili wyciągnął słuchawki z
uszu. Rzadko otwarcie przeciwstawiał się matce. Rachel martwiła się o
brata. Wydawał się daleki i obojętny. Nie przypadło jej do gustu
towarzystwo, które sobie upodobał. Uważała, że ma na niego zły wpływ.
Wprawdzie Clay skończył liceum, ale nie wiedział, co począć z resztą
swojego życia. W zeszłym roku za namową rodziny zaliczył kilka kursów
organizowanych na uniwersytecie. Podczas wakacji zatrudniał się
dorywczo w sklepach, układając towar na półkach. Resztę czasu spędzał z
paczką równie niezdecydowanych przyjaciół i razem wałęsali się bez celu
po mieście.
- Idę do kuchni sprawdzić pieczeń - oznajmiła Gillian, kierując się do
drzwi. - Zachowujcie się, kiedy mnie nie będzie. Mówię zwłaszcza do
ciebie, mamo.
- Zrobię co w mojej mocy - obiecała Martha, chichocząc.
50
RS
Rozdział 5
- Marku, czym się zajmujesz? - Martha Lawrence bez ogródek
rozpoczęła przesłuchanie, kiedy tylko usiedli przy dużym stole.
- Jestem lekarzem, specjalizujÄ™ siÄ™ w geriatrii.
Tak jak Mark przewidywał, starszej pani aż zaświeciły się oczy.
- Doprawdy? Wyglądasz bardzo młodo jak na lekarza.
- Mam trzydzieści dwa lata - odparł Mark. Z doświadczenia wiedział,
że interesowała ją tylko dokładna odpowiedz.
- NaprawdÄ™? Nie wyglÄ…dasz na tyle.
- Dziękuję. Potraktuję to jako komplement.
- Ależ oczywiście, że to komplement. A może byś mi doradził? Od
dawna boli mnie lewa stopa i żaden lekarz nie potrafi mi pomóc.
- Mamo! - zaprotestowała Gillian - Nie przy stole.
- A dlaczego nie? Przecież nie pytam go o moją...
- Nie zadawaj żadnych medycznych pytań przy posiłku! Pozwól
człowiekowi zjeść w spokoju.
- Z przyjemnością pózniej posłucham o pani stopie - zapewnił Mark.
- Może uda mi się dać kilka wskazówek, jak ją pielęgnować. Jeśli nie,
mam przyjaciół, którzy na pewno mogliby pani pomóc.
- To bardzo miło z twojej strony, młody człowieku. -Starsza pani z
uznaniem pokiwała głową. - Rachel, ten mi się podoba. Jest dużo bardziej
sympatyczny od tego prawnika, którego ostatnio przyprowadziłaś do
domu. Tamten był chyba zbyt zadufany w sobie.
- Tak, wiem, babciu - odparła z rezygnacją Rachel. -Niejednokrotnie
wyrażałaś swoje zdanie na temat Reksa aż nazbyt dobitnie.
51
RS
- Rex był głupkiem - mruknął Clay.
- Ja myślę, że był dość miły - wtrąciła Gillian.
- Mówiłaś, że był przystojny - przypomniała matce Dani.
- O tak, był - przyznała bez zakłopotania Gillian.
- W porządku, wystarczy - ucięła Rachel. - Zmieńmy temat. Jak było
w pracy, Clay?
Chłopak wymamrotał coś niezrozumiałego, przeżuwając kawałki
wołowiny.
- Odpowiedz siostrze - poleciła ostro Gillian, marszcząc brwi. -
Zadała ci pytanie.
- Wylali mnie.
- Wylali?! - Wszyscy z wyjątkiem Marka powtórzyli to słowo w
osłupieniu.
- To nie była moja wina - zastrzegł Clay.
- Co znowu zmalowałeś? - zapytała Dani, nie przyjmując do
wiadomości jego usprawiedliwienia.
- Powiedziałem, że to nie moja wina. Taki koleś Randy pomiatał mną
od samego początku, nikt tego nie widział. Dzisiaj znowu spróbował
swoich sztuczek, a ja miałem dość. Ochrzaniłem go, by się ode mnie
odczepił, zagroziłem, że pożałuje, iż ze mną zaczynał, i wtedy nagle
pojawił się szef. Zwolnił nas obu za to, że nie potrafimy pracować w
grupie.
- Och, Clay! - Gillian wyraznie posmutniała.
- To nie moja wina - powtórzył.
- Co zamierzasz zrobić? - spytała rzeczowo Martha.
- Poszukać innej pracy.
52
RS
- Nie będzie łatwo bez referencji znalezć zajęcie - oświadczyła Dani,
nie rozczulając się nad losem brata. - Już drugi raz cię wyrzucili.
Poprzednim razem z twojej winy. Ani razu nie udało ci się przyjść do
pracy punktualnie.
- Zamknij siÄ™, Dani.
- Clay! - upomniała syna Gillian. - Mamy gościa.
- Lepiej zwróć uwagę mojej kochanej siostruni. Rachel spojrzała na
Marka przepraszająco. %7łałowała, że
poruszyła ten temat, ale skąd mogła wiedzieć, że akurat dzisiaj jej
brat stracił pracę.
- Jestem pewna, że znajdziesz coś innego - zwróciła się do Claya,
chcąc zakończyć rozmowę.
W tym momencie odezwała się Martha, jakby tylko na to czekała.
- Rachel, może zatrudnisz go u siebie. Jestem pewna, że mogłabyś
znalezć dla niego jakieś zajęcie w swojej firmie.
- Och, ja... - bąknęła wyraznie zakłopotana Rachel.
- To świetny pomysł - uznała Gillian. - Właśnie miałam ci to
zaproponować. Wiem, że znalazłaś mu pracę w sklepie meblowym, ale
byłoby lepiej dla was obojga, gdyby on pracował u ciebie, zwłaszcza że w
przyszłym miesiącu zaczyna się szkoła. Zrozumiałabyś, ile trudu wymaga
połączenie pracy z nauką.
Trudu? Mark zdążył się zorientować, że chłopak mieszkał u matki,
która gotowała mu obiadki i opłacała większość jego wydatków. Wałkonił
się całymi dniami. Rachel wspominała mu w samochodzie, że Clay
zaliczył zaledwie dwa kursy w tym semestrze.
53
RS
- Zobaczę, co da się zrobić - obiecała Rachel, bo członkowie rodziny
patrzyli na niÄ… wyczekujÄ…co.
- Mogę zacząć we wtorek. Na jutro umówiłem się z przyjaciółmi na
narty wodne - oświadczył Clay.
Gillian z zadowoleniem pokiwała głową, tak jakby sprawa nowej
pracy syna została załatwiona. Zmieniła temat.
- Byliśmy nieuprzejmi wobec naszego gościa, poświęcając tyle czasu
sprawom rodzinnym. Opowiedz nam o sobie, Mark. Pochodzisz z tych
okolic?
- Wychowałem się w Georgii. Dawno nie jadłem tak wyśmienitej
pieczeni, pani Madison.
- Dziękuję. Proszę, mów mi Gillian. Kiedy zwracasz się do mnie per
pani, czujÄ™ siÄ™ znacznie starsza.
- Niepotrzebnie. Z łatwością można panią wziąć za starszą siostrę
Rachel i Dani.
Ten oklepany komplement mógł wywołać u słuchacza zażenowanie,
ale nie u pani Madison, która zarumieniła się lekko i roześmiała perliście.
- Ludzie wciąż mi to powtarzają.
- Przestań już, Gillian - skarciła ją Martha. - Wyglądasz dokładnie na
tyle lat, ile masz w paszporcie. Każdy, kto mówi coś innego, po prostu
chce być miły.
Twarz Gillian zrobiła się purpurowa z gniewu, ale starsza pani nie
zwróciła na to najmniejszej uwagi. Zwróciła się do Marka.
- JesteÅ› spokrewniony z tutejszymi Thomasami?
- Nie, nie mam już rodziny w Georgii - odparł, sięgając po szklankę
mrożonej herbaty.
54
RS
- Czy ostatnio otrzymałaś wiadomości od cioci Vivien? - zapytała
Rachel, starając się odwrócić uwagę od Marka.
- Nie - zaprzeczyła Gillian i zwróciła się do gościa: - Masz
[ Pobierz całość w formacie PDF ]