Odnośniki
- Index
- Dai San Eric van Lustbader
- Janelle Taylor Strach w ciemnośÂ›ciach
- D067. Greene Jennifer Jak za dawnych lat
- Barbara Hannay Przeznaczenie
- Coulter Catherine FBI Godzina smierci
- Hannah Kristin Jedyna z archipelagu (Wyspa pojednania)
- Dickens Ch. Opowiesc Wigilijna
- Call Of Cthulhu Film Noir Setting Nites
- Christopher Alexander The search for beauty
- Kickstart 8220 SCH 16425 010 rev1A
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
A gdzie\ jest rekin? zapytał zwracając się do kolegów-.
Pewnie poszedł na śniadanie odrzekł jeden z nich ze śmiechem.
Albo rzucił się na łó\ko, \eby uciąć sobie drzemkę dodał drugi śmiejąc się jeszcze
głośniej.
40
Z tych niewyraznych odpowiedzi i z tych głupkowatych śmiechów Pinokio zrozumiał, \e
koledzy po prostu nabrali go, mówiąc mu coś, co było nieprawdą, tote\ rozgniewawszy się,
krzyknÄ…Å‚ ostro:
I co? Gdzie\ tu jaki sens opowiadać mi historię o rekinie?
Sens jest, i to na pewno odpowiedziały chórem urwisy.
To znaczy?
śebyś raz puścił kantem szkołę i poszedł z nami. Czy ci nie wstyd być zawsze tak
punktualnym i pilnym uczniakiem? Kujesz dzień w dzień i nie wstydzisz się?
A co was to obchodzi, \e ja siÄ™ uczÄ™?
Bardzo nas obchodzi, gdy\ przez ciebie pan nauczyciel ma o nas jak najgorszÄ… .opiniÄ™.
Dlaczego?
Dlatego \e uczniowie, którzy są pilni, zawsze usuwają w cień tych, którzy, jak my, nie
majÄ… ochoty do nauki. A my nie chcemy, \eby nas lekcewa\ono! My te\ mamy swojÄ… ambicjÄ™!
Więc có\ mam począć, \eby wam dogodzić?
Musisz i ty obrzydzić sobie szkołę, lekcje i nauczyciela, bo to jest troje naszych największych
wrogów.
A gdybym nadal chciał się uczyć?
Wtedy nie spojrzymy ju\ na ciebie i przy pierwszej sposobności zapłacisz nam za to!...
Doprawdy, chce mi się z was śmiać powiedział pajac potrząsając głową.
Ej\e, Pinokio! krzyknął najstarszy z chłopców gro\ąc mu.
Nie udawaj nam tu zucha, nie stawiaj siÄ™ zanadto! Je\eli nie boisz siÄ™ nas, to i my nie boimy
się ciebie! Pamiętaj, \e jesteś sam, a nas jest siedmiu.
Tak jak siedem grzechów głównych rzekł Pinokio wybuchając śmiechem.
Słyszeliście? Obraził nas wszystkich! Powiedział, \e jesteśmy jak siedem grzech głównych!...
Pinokio, przeproÅ› nas za tÄ™ obrazÄ™!... Je\eli nie, to biada ci!
A kuku! zawołał pajac uderzając palcem w koniec swego nosa, na znak, ze kpi sobie z nich.
Pinokio! To się zle skończy.
A kuku!
Zobaczysz, \e oberwiesz!
A kuku!
Wrócisz do domu z połamanym nosem!
A kuku!
Teraz ja ci dam kuku! krzyknÄ…Å‚ najzuchwalszy z tych smarkaczy. Masz tu zaliczkÄ™
i schowaj jÄ… sobie na kolacjÄ™.
I mówiąc to, grzmotnął go pięścią w głowę.
Pajac, jak to było do przewidzenia, odparował takim samym ciosem i w jednej chwili bitka stała
się ogólna i zaciekła.
Pinokio, aczkolwiek sam, bronił się jak bohater. Tak zręcznie kopał tymi swoimi nogami
z bardzo twardego drzewa, \e trzymał wrogów w nale\ytej odległości. Gdzie tylko mogły kogo
dosięgnąć i dotknąć jego nogi, tam zawsze pozostawał siniec na pamiątkę. Wtedy chłopcy,
rozzłoszczeni, \e nie mogą zmierzyć się z nim wręcz, uciekli się do pomocy pocisków; w mig
rozpakowawszy tornistry zaczęli go obrzucać: Elementarzami , Gramatykami , Rachunkami ,
Czytankami , Opowiastkami , Bajkami i innymi ksią\kami szkolnymi, ale pajac, który był
sprytny i miał bystre oko, zawsze na czas się uchylał, tak \e wszystkie tomy przelatywały mu nad
głową i wpadały do morza. Wyobrazcie sobie ryby! Ryby, myśląc, \e te ksią\ki to coś do
jedzenia, wypływały chmarami na powierzchnię wody, ale skosztowawszy jakiejś stronicy czy
karty tytułowej, wypluwały ją natychmiast, krzywiąc się, jak gdyby chciały powiedzieć: To nie
dla nas, jesteśmy przyzwyczajone od\ywiać się nieco lepiej!
Tymczasem bitwa stawała się coraz bardziej zacięta, gdy nagle ogromny Rak morski, który
wyszedł z wody i sunął powoli po piasku, zawołał głosikiem zakatarzonego puzonu:
Przestańcie, swawolniki! Te bitki i branie się za czuby rzadko się dobrze kończą. Zawsze się
zdarza jakieś nieszczęście!
41
Biedny Raku! To tak, jakbyś gadał na wiatr. A ten łotrzyk Pinokio odwrócił się i, spojrzawszy
na niego szyderczo, rzekł niegrzecznie:
Uspokój się, przebrzydły Raku! Połknij raczej ze dwie pastylki z porostów wodnych, \eby
się wyleczyć z tego kataru. Idz do łó\ka i wez na poty!...
Tymczasem chłopcy, którzy ju\ wyrzucili wszystkie swoje ksią\ki, dostrzegli opodal
węzełek z ksią\kami pajaca i w okamgnieniu porwali go. Wśród tych ksią\ek znajdował się
tom oprawny w grubą tekturę, z grzbietem i rogami pergaminowymi. Był to Traktat
o arytmetyce . Wyobra\acie sobie chyba, ile on wa\ył! Jeden z łobuzów chwycił ten tom
i, wycelowawszy w głowę Pinokia, rzucił nim z całej siły, ale zamiast trafić w pajaca, trafił
w głowę jednego z kolegów, który zbladł jak płótno i tylko szepnął:
Mamo, ratuj mnie... bo umieram!...
Potem padł jak długi na piasek wybrze\a.
Na ten widok przera\eni chłopcy dalej\e w nogi, tak \e za parę minut nie było po nich śladu.
Ale Pinokio pozostał i chocia\ sam był na pół \ywy z bólu i trwogi, niemniej pobiegł, \eby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]