Odnośniki
- Index
- 1018. Mann Catherine Gorące noce
- Catherine Spencer Tempting Lucas (pdf)
- Asaro, Catherine Skolian Empire 9 Skyfall
- Asaro, Catherine The Charmed Sphere
- Cabot Meg Najczarniesza godzina
- 4. Najczarniejsza godzina
- Błekitna godzina pdf
- 11. May Karol Smierc Judasza
- Coulter Catherine Młoda pani Sherbrooke
- Catherine Coulter Grota śmierci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Hej, proszę kończyć tę pogawędkę. Zobaczmy, co Valerie ma
nam do powiedzenia.
- Ten dom wygląda imponująco - powiedział Dane, dotykając
bladozielonego, pokrytego patynÄ… rzygacza, jednego z trzech
unoszących się ponad drzwiami wejściowymi i patrzących na nich z
góry. - Musi im się powodzić.
- Rozmawiałem z jednym z policjantów z Vice; powiedział, że
mieszka tu osiem prostytutek. Wszystko bardzo dyskretnie, porzÄ…dnie,
nie jestem pewny, czy sÄ…siedzi cokolwiek wiedzÄ…. Tu jest tylne
wejście; to się nazywa intymność. Delion nacisnął dzwonek
mieszkania 4B.
- Na każdym piętrze znajdują się cztery mieszkania - wyjaśnił.
Nikt nie otwierał. Zadzwonił ponownie. Nadal nic.
- Jest jeszcze wcześnie - powiedział Dane. - Na pewno jeszcze
śpi.
- Możliwe, obudzimy ją dzwonkiem. - Delion nacisnął kciukiem
i przytrzymał dzwonek.
Trzy minuty pózniej zadzwonił do mieszkania 4C.
- Kto tam? O co chodzi?
- Bardzo uprzejmie, bardzo grzecznie - wyszeptał do siebie
Delion, a dalej mówił przez domofon: - Tu inspektor Vincent Delion z
policji. Wiem, że panią budzę, ale musimy z panią porozmawiać. Nie
chcemy pani aresztować, nic z tych rzeczy. Nie jesteśmy tu z pani
powodu, po prostu chcemy zadać pani parę pytań.
Po chwili usłyszeli chrzęst zamka.
Staromodne wiktoriańskie wejście, ciemnoczerwony dywan -
gruby i kosztowny. Rzeczywiście, wszystko było ekskluzywne.
Dane ukradkiem spojrzał na Nick Jones. Wyglądała na urzeczoną.
Pewnie nigdy nie była w burdelu. Pomyślał chwilę i doszedł do
wniosku, że dla niego to też pierwszy raz. Interes najwyrazniej kwitł,
pomyślał, przeciągając ręką po pięknym rzezbionym słupku
balustrady.
Weszli po schodach na pierwsze piętro, skręcili w prawo. Tam też
leżał puszysty dywan. Zciany szerokiego korytarza pokryte były
wysokiej jakości boazerią.
W otwartych drzwiach lokalu 4C stała kobieta w pięknym
czarnym kimono. Była młoda.
Rozczochrane, czarne włosy opadały na ramiona, była prawie bez
makijażu. Delion przyglądał jej się uważnie i pomyślał, że mniej niż
pięćset dolców nie bierze, to nie ulegało wątpliwości.
- Panna...?
- Elaine Books. O co chodzi? Hej, ona nie jest z policji, to
bezdomna! Wiem, Valerie mi o tobie opowiadała. Mówiła, że jesteś z
tych, co chowają się, kiedy ktoś się pojawia, że ty rozmawiasz tylko z
tym księdzem. A ty - wskazała na Dane'a - nie jesteś stąd. Spójrzcie
tylko na te buty, dużo lepsze niż tutaj się nosi. Jesteś adwokatem? Co
tu siÄ™ dzieje?
Delion uspokoił ją.
- W porządku, oni są ze mną. Naprawdę uważa pani, że jego buty
wyglądają na droższe od moich? Dobra, nieważne. Chcemy
porozmawiać z Valerie Striker, pani sąsiadką z 4B. Dzwoniliśmy do
drzwi, ale nikt nie odpowiada. Czy widziała ją pani dzisiejszego
ranka?
- Nie. - Panna Books zmarszczyła brwi. Stukając paznokciami
ozdobionymi francuskim manicure o framugę drzwi, powiedziała: -
Widziałam Valerie kilka dni temu. Czy coś jej się stało?
- Denerwuje mnie ten odgłos, Delion - powiedział powoli Dane.
- Panno Books, niestety będziemy musieli otworzyć drzwi
mieszkania pani sąsiadki. Chcemy żeby pani przy tym była -
powiedział Delion.
- O Boże, myśli pan, że coś niedobrego stało się Valerie? Tak?
- Mam nadzieję, że nie, ale jesteśmy zaniepokojeni i chcemy to
sprawdzić.
Delion zapukał do 4B. Nikt nie odpowiadał. Nacisnął klamkę.
- Zamknięte - powiedział.
Przycisnął bark do drzwi 4B i mocno pchnął, próbując otworzyć.
Nie drgnęły.
- Solidne drewniane drzwi - powiedział.
On i Dane cofnęli się, po czym obaj z rozpędu uderzyli w drzwi.
Wleciały do środka, uderzając o ścianę.
Piękne mieszkanie - pomyślała Nick, rozglądając się. Widne i
przestronne, słońce wpadało przez okna.
Gdzie się podziała Valerie Striker?
Dane gwałtownie się zatrzymał. Stał nieruchomo. Odwrócił się i
bardzo cicho, ale stanowczo, powiedział:
- Panno Jones, proszę tu zostać. Dziękujemy, panno Books.
Rozejrzymy siÄ™ tutaj.
- Co tak śmierdzi? - Elaine Books gwałtownie odwróciła głowę. -
O Boże, o mój Boże!
- Proszę się cofnąć - powiedział Delion i zwrócił się do Dane'a: -
Proszę ich tu nie wpuszczać, dobrze?
Ale było już za pózno. Zanim Dane zdążył wyprowadzić je z
mieszkania, Nick zobaczyła dwie białe nogi zwisające ze stojącej
pośrodku salonu sofy, bardzo ładnej białej sofy, z równie białymi
rozrzuconymi po niej poduszkami. Na tej bieli widać było ciemne
plamy, tak jakby ktoś zanurzył rękę w farbie i rozchlapał ją wszędzie
wokół.
- O nie - powiedziała Nick - to nie jest farba. Co to jest?
- Nie - odrzekł Dane - to nie jest farba. Proszę się stąd nie ruszać,
rozumie pani?
Delion podbiegł do sofy i ukląkł przy niej. Gdy się wyprostował,
widać było, że nie wygląda na zadowolonego. Był zły i przygnębiony.
- Myślę, że znalezliśmy Valerie Striker. Została uduszona.
Zabójca użył garoty. Nie żyje przynajmniej od kilku dni.
Skinął na Dane'a, który trzymał dwie kobiety na korytarzu.
Słyszał, jak Delion przez telefon rozmawia z sanitariuszami. Elaine
Books oparła się o ścianę korytarza i zaczęła płakać.
- Tak mi przykro - powiedziała Nick. - Była pani przyjaciółką.
Tak bardzo mi przykro. Polubiłam ją, była dla mnie taka miła, bez
względu na mój wygląd.
Nick powoli objęła kobietę i pozwoliła jej płakać w swych
ramionach.
Nick spojrzała na Dane'a.
- Zabił ją. Musiał ją widzieć. Zaniepokoił się, że kiedy dowie się
o zabójstwie księdza, przypomni sobie, że go widziała. Wiedział też,
kim była, albo się dowiedział i przyszedł tu podczas niedzielnej nocy i
zabił ją. Dokładnie tak było, prawda?
Dane skinął głową.
- Tak, najprawdopodobniej tak było.
Elaine Books nie przestawała szlochać, wtulona w ramiona Nick
Jones.
Valerie Striker nie żyje. Była szansa, że coś widziała, ale w tej
chwili to nie miało już żadnego znaczenia. Teraz już nic im nie powie.
Nick zamknęła oczy, ciągle służąc oparciem Elaine Books i
pomyślała: To ja powinnam nie żyć, a nie ona. Gdyby tylko poczekała
na policję i powiedziała, że widziała Valerie Striker, policja
[ Pobierz całość w formacie PDF ]