Odnośniki
- Index
- Caine Rachel Wampiry z Morganville 05 Pan Ciemności Tłumaczenie Oficjalne
- Szepty w ciemności Linda Joy Singleton
- Chadda Sarwat Pocałunek Anioła Ciemności
- Eden Cynthia Związani w ciemności
- Bradford Taylor Barbara Trzy tygodnie w ParyĹźu
- 127. Taylor Jennifer Lekarz z Londynu
- Travis S. Taylor One Day on Mars
- Deaver Jeffery Spirale strachu
- Jerry Ahern Survivalist 01 Total War
- BieśÂ„czyk Marek Tworki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ewagotuje.htw.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
odpowiedniej kandydatki albo nie wpadł w sidła jakiejś cwanej baby, polującej na jego majątek.
- Wstałem za kwadrans szósta - powiedział. - W nocy musiałem jeszcze zadzwonić do swojego wspólnika i
zostawić mu na poczcie głosowej tutejszy numer telefonu. Zadzwonił, gdy tylko odebrał wiadomość.
- Słyszałam dzwonek.
Beau kiwnął głową.
- W biurze są drobne kłopoty. Jeden z klientów zaczyna rozrabiać. Jest przyzwyczajony, że jego polecenia
sÄ… wykonywane natychmiast.
- Znam ten typ - powiedziała, wyjmując kubek i nalewając sobie kawy. - Odkąd w moim życiu pojawił się
Spencer, udaje mi się nie myśleć o pracy. Wierzę, że mój wspólnik poradzi sobie beze mnie, ale na pewno
ma mnóstwo kłopotów.
- Nie tęsknisz za pracą?
Zastanowiła się nad pytaniem.
- Właściwie tęsknię, ale potrzebowałam urlopu. Pracowałam non stop, odkąd otworzyliśmy firmę. Mój
wspólnik mówi, że jestem pracoholiczką.
- Mój mówi to samo o mnie. Ale ja naprawdę uwielbiam to, co robię.
Coś w wyrazie jego twarzy powiedziało Jordan, że mógł być jeszcze inny powód. Może, zastanawiała się,
on, podobnie jak ja, ucieka w pracÄ™.
Ta myśl bardzo ją zaskoczyła. Nigdy przedtem nie uważała swojej pracy za formę ucieczki. Ale teraz, po
tragicznej śmierci Phoebe, kiedy spadła na nią odpowiedzialność za Spencera, zatęskniła za bezpiecznym
Chronieniem... Tak jak wtedy, gdy Kevin zostawił ją przy ołtarzu.
Wtedy zaczęła gorączkowo układać sobie plany na przyszłość. Przeniosła się do Waszyngtonu, wspólnie z
Jeremym opracowała biznesplan i doprowadziła do otwarcia firmy J&J Catering. Przez następne lata praca
po prostu ją pochłaniała. Dzięki temu pozostawało niewiele czasu na siedzenie w domu i rozmyślanie o
życiu prywatnym, którego nie miała. Ale teraz przybrało ono niespodziewany obrót. Nie miała gdzie się
ukryć. Nie było ucieczki - chyba że w ramiona Beau.
Beau zaczął składać papiery.
- Jeśli Ed nie zdoła ugłaskać klienta, może będę musiał wrócić na spotkanie - powiedział ponuro.
- Do Waszyngtonu? - przeraziła się Jordan. Chciał zostawić ją tu samą ze Spencerem?
- Wierz mi, wcale nie mam na to ochoty. Ale nie mogę ryzykować, że Landry zrezygnuje z naszych usług.
Musi być zadowolony, bo w przeciwnym razie będzie z nami zle. - Włożył papiery do teczki i spojrzał na
Jordan. - Nie martw się. Nawet bym nie myślał o wyjezdzie, gdybym nie miał pewności, że jesteś tu
bezpieczna. Zresztą wróciłbym tu po niecałej dobie.
- Nie mógłbyś polecieć samolotem i wrócić tego samego dnia?
Znów zobaczyła cień w jego oczach.
- Nie - odpowiedział krótko.
- Ale...
- Nie latam samolotami, Jordan. - Wstał i poszedł w stronę sypialni. - Przebiorę się w spodenki kąpielowe i
pójdę popływać.
Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. Nie była pewna dlaczego, ale nastrój Beau momentalnie się zmienił.
Nie zdążyła zapytać, bo on już zniknął w swoim pokoju, zdecydowanym ruchem zamykając za sobą drzwi.
Beau oparł się o drzwi i odetchnął nerwowo, zamykając oczy. Tchórz, skarcił się w myślach. Był
przeklętym tchórzem, bał się latać i lękał się wyznać to kobiecie, która liczyła, że będzie jej bohaterem.
Cóż, pomyślał z goryczą, Jordan jest idiotką, jeśli myśli, że mógłbym uratować ją i Spencera. Ja nie
potrafię ocalić życia drugiemu człowiekowi. Czyż nie dowiedział się tego w najokrutniejszy z możliwych
sposobów?
Co więc tu robisz? Dlaczego przywiozłeś Jordan i Spencera w to odludne miejsce? %7łeby mogli uciec? Tak,
jak ty uciekasz od lat?
Ale czy miał wybór? Błagała go, żeby wywiózł ją i Spencera z Georgetown. Jak najdalej od domu i obcego
człowieka, który kręcił się w pobliżu i wypytywał o nią. Beau zrobił to, co jego zdaniem było słuszne. Wie-
dział, że miał rację. Przecież nie mieli jak sprawdzić, kim był pirat ani czego chciał.
Teraz, gdy Spencer był bezpieczny, mogli się spokojnie zastanowić nad kolejnym posunięciem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]