Odnośniki
- Index
- (ebook_pl_pedagogika) pachocinski zarys.pedagogiki.porownawczej [przez.lkT.ifta]
- William Shatner Tek War 9 Tek Net
- Andrzej Lisowski MÄ‚Å‚j pierwszy pies [PL] [pdf]
- Wilson, Richard Las Chicas del Planeta 5
- Heather MacAllister OgśÂ‚oszenie matrymonialne
- Fritz Leiber Best of Fritz Leiber
- Bank_Zsuzsa_ _Najgoretsze_lato
- Zajdel_Janusz_A_ _Prawo_do_powrotu
- Curwood James Oliver Na kośÂ„cu śÂ›wiata
- King Stephen Pokochala Toma Gordona
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zostaje znieczulona. Jej system nerwowy nie ma czasu wydać sygnału stresowego. Dopiero
teraz przystąpić można do dalszych operacji i wydobycia ikry. W największym skrócie
podsumowuje to wszystko nadkaspijskie powiedzenie: Kawior musi być uśmiechnięty .
Rosjanie znajÄ… czar smaku kawioru od XVI wieku, kiedy to podbili (1558) Chanat
Astrachański. Na to, że poznali się na nim od razu, mamy jeden nieodparty dowód. Oto gdy w
roku 1670 wpada Astrachań w ręce zbuntowanych chłopów pod dowództwem Stienki Riazina
(tego od Wołga, Wołga, mać radnaja ) - co wydziera sobie tłuszcza? - Słoje pańskiego
kawioru . I wyje z zachwytu. Już wtedy miał więc kawior rangę wyrafinowanego,
arystokratycznego przysmaku. Wkrótce staje się ambrozją carskiego stołu. Poza Rosją, Persją
i wschodnimi kresami Rzeczypospolitej jest jednak nadal zupełnie nie znany.
Podczas noworocznej audiencji w 1720 roku ofiarował ambasador rosyjski Ludwikowi XV
inkrustowane szmaragdami pudełko z kawiorem. Degustacja nie wypadła najlepiej. W chwilę
po przełknięciu łyżeczki podarku, zaczął król gwałtownie pluć, aż wreszcie zwymiotował na
kwiecisty dywan (dar posła tureckiego, co mogło w jakimś stopniu pocieszyć carskiego
dyplomatę). Przykład idzie z góry. Egzotyczny przysmak został zdyskwalifikowany i przez
następne dwa wieki nikt o nim we Francji nie słyszał.
Sytuacja zmieniła się wraz z masowym napływem do Paryża rosyjskich białych
emigrantów spragnionych wódki na zalanie robaka, a do wódki - oczywiście kawioru.
Najlepsze interesy robi się zawsze na narodowych tragediach. Dwaj sprytni ormiańscy bracia
Petrossian, sami do niedawna carscy poddani, docenili nadarzajÄ…cÄ… siÄ™ okazjÄ™. Co tam
medycyna i palestra - a takie były do tej chwili ich profesje - będziemy importować kawior!
Aatwo powiedzieć, trudniej zrobić.
39
- No, bo gdzie jest kawior? - W Rosji. A tu nawet Rosji nie ma, tylko bolszewicki chaos.
Najskuteczniejsze sÄ… metody najprostsze. Siedli dwaj bracia do telefonu. O dziwo! - za
którymś razem uzyskali połączenie.
- Halo, halo, czy Kreml?
- A kto mówi?
- Bracia Petrossian z Paryża.
- Z Paryża? A z kim chcecie mówić?
- Z ministerstwem handlu zagranicznego. Macie chyba takie ministerstwo?
- Owszem, ministerstwo jest, ale nie ma nic do sprzedania.
- Ale my jednak chcemy kupić...
- Co?
- Kawior.
- Kawior? Kawior... Proszę się nie rozłączać. Prosimy pozostać na linii...
Przywołany do słuchawki urzędnik radzieckiego ministerstwa handlu zagranicznego mało
się nie popłakał z radości. W czasach powojennego spustoszenia bezcenny był każdy grosz.
Cóż dopiero mówić o dewizach umożliwiających zakup setek nie istniejących już w Rosji
towarów. Zresztą komunizmu nie buduje się na puszkach kawioru.
- Kawior. Dobrze. Ale kupujecie zaraz, dużo i płacicie z góry.
- Będzie zapłacone z góry. W dolarach.
- To możecie uważać, że transporty już ruszyły.
- A kwestia pierwszeństwa zakupów?
- Mniejsza o szczegóły. Chcecie, to bierzcie monopol...
- Bierzemy monopol.
- Powodzenia, towarzysze.
- Powodzenia.
Autentyczność tej rozmowy poświadczyła w pamiętnikach nieżyjąca już telefonistka z
Kremla, którą wdzięczni bracia Petrossian odnalezli i zrobili swoją przedstawicielką w
ZwiÄ…zku Radzieckim.
Wkrótce docierać zaczęły do Paryża przemysłowe ilości kawioru, przez pierwsze lata
zgoła zresztą nie clonego, gdyż fiskus francuski nie miał takiej pozycji na swoich listach.
Ubożejąca i deklasująca się biała emigracja szybko stała się niewystarczającym klientem.
Trzeba było za wszelką cenę rozszerzyć sferę popytu.
I oto na Wystawie Gastronomicznej 1922 w Grand Palais wznoszÄ… bracia Petrossian
ogromny stand. Kawior w beczkach, kawior w słoikach, kawior na talerzach. Każdy może
jeść i zapijać, ile chce. Za darmo! Dookoła dyskretnie ustawione spluwaczki. Spluwaczki
były pełne, ale sukces jeszcze pełniejszy. Kawior się przyjął.
Dzisiaj, o czym doskonale wiedzą polscy przemytnicy (acz coraz mniej to opłacalna
kontrabanda), jest kawior poczytywany w krajach Europy Zachodniej, szczególnie w klasach
40
średnich, za wyrafinowaną i wykwintną przystawkę, której obecność dodaje stołom pieprzyku
i splendoru.
Krótko mówiąc: z kawiorem tak jak z życiem. Jedni się nim delektują a inni rzygają.
ZaÅ› potomkowie braci Petrossian miewajÄ… siÄ™ dobrze. Dla kogo jak dla kogo, ale dla nich
bez wątpienia okazał się jesiotr najszczęśliwszą z ryb.
41
KÄ…piel
Starożytni Grecy byli narodem wysportowanym. Toż to oni w końcu wynalezli olimpiady.
Oprócz olimpiad było i wiele innych (szczególnie w Sparcie) imprez o charakterze -
jakbyśmy dziś powiedzieli - sportowym: konkursy zapaśnicze, walki ćwiczebne z użyciem
różnego rodzaju broni, wyścigi rydwanów, różne formy rywalizacji myśliwskich etc. Na
długiej liście greckich rozrywek atletycznych jednej, choć wydawałoby się, że naturalnej i
oczywistej, konkurencji nie znajdziemy: pływania. Owszem, pływają poławiacze pereł,
zapewne pływać umieli niektórzy rybacy i marynarze. Jest to jednak element powinności
zawodowych, a nie rozrywka, ani tym bardziej przyjemność.
Podobnie w Rzymie. Baseny czy sadzawki przy willach patrycjuszy sÄ… jednoznacznie
płytkie. Można w nich moczyć nogi, można się ochłodzić, ale na pewno nie popływać, ani
nawet porządnie się umyć. Pospólstwo nurza się w Tybrze, który zresztą jest już wtedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]