Odnośniki
- Index
- 13. Wilson Gayle Pamiętna noc
- Barclay Linwood Bez śÂ›ladu
- Christie Agatha Pajć™czyna
- Boris_Vian_ _pociag_do_opowiastek
- Żeromski Stefan Dzienniki t 1
- Alfred de Musset spowiedz dzieciecia wieku
- Diana Palmer Snow Kisses
- śąeromski Stefan Snobizm i postć™p
- Cathleen Galitz śÂšlubny bukiet
- Flint, Eric Ring of Fire SS anth Grantville Gazette Vol 1
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w jego pogrzebie w górskim mieście, gdzie dorastał, o parę godzin
jazdy samochodem od nas. Mama i tato oczywiście się wybierali,
Adam też. Chociaż czułam się trochę jak intruz wpraszający się na
imprezę, postanowiłam się przyłączyć. Teddy został z babcią i
dziadkiem.
Jechaliśmy całą karawaną z gromadą ludzi, stłoczeni w wozie z
Henrym i Willow, która była w tak zaawansowanej ciąży, że nie dała
rady zapiąć pasa. Wszyscy po kolei opowiadali zabawne historie o
Kerrym. O Kerrym zaprzysięgłym lewicowcu, który postanowił
zaprotestować przeciw wojnie w Iraku, więc skrzyknął paru kumpli, z
którymi przebrał się za drag queens i zgłosił do biura werbunkowego,
żeby się zaciągnąć. O Kerrym sknerze i ateiście, który nie znosił
komercjalizacji Bożego Narodzenia, więc co roku urządzał w klubie
imprezę Wesołych Antyświąt połączoną z konkursem na najbardziej
zniekształcone wykonanie kolędy. Następnie zachęcał wszystkich, żeby
rzucali na wielki stos pośrodku klubu okropne prezenty, które dostali.
Wbrew miejscowej legendzie wcale ich nie palił; tato mówił, że
przekazywaÅ‚ je Stowarzyszeniu Å›w. Wincentego à Paulo.
Kiedy tak wszyscy o nim opowiadali, w samochodzie panował
radosny i zabawny nastrój, jakbyśmy się wybierali do cyrku, a nie na
pogrzeb. Wydawało się to w porządku wobec Kerry ego, który zawsze
tryskał gorączkową energią.
Sam pogrzeb okazał się zupełnie inny. Był mocno przygnębiający
nie tylko dlatego, że żegnaliśmy kogoś, kto zmarł tragicznie młodo i
bez szczególnego powodu, nie licząc tętniczego pecha. Pogrzeb
odbywał się w ogromnym kościele, co wydawało się dziwne, biorąc
pod uwagę, że Kerry był zdeklarowanym ateistą. Ale to mogłam
zrozumieć, no bo gdzie indziej urządzić pogrzeb? Problem stanowiło
nabożeństwo. Było oczywiste, że pastor nigdy nie spotkał zmarłego, bo
mówił o nim w samych ogólnikach: jakie Kerry miał dobre serce i że
choć odczuwamy smutek z powodu jego odejścia, Kerry otrzyma swoją
nagrodÄ™ w niebie .
Zamiast kumpli z kapeli czy ludzi z miasta, wśród których Kerry
przeżył ostatnie piętnaście lat, wystąpił jakiś wuj Boise i zaczął
opowiadać, jak uczył Kerry ego jezdzić na rowerze, kiedy ten miał
sześć lat tak jakby nauka jazdy na rowerze była szczytowym
osiągnięciem jego życia. Na koniec zapewnił wszystkich, że Kerry
kroczy teraz u boku Jezusa. Widziałam, jak mama czerwienieje na te
słowa, i zaczęłam się trochę niepokoić, by czegoś nie powiedziała.
Czasem chodziliśmy do kościoła, więc mama nie miała nic przeciwko
religii ale Kerry miał, i to bardzo dużo, a mama zawsze broniła
żarliwie swoich przyjaciół i bardzo osobiście traktowała spotykające
ich zniewagi. Znajomi czasem przezywali jÄ… z tego powodu MamÄ…
Niedzwiedzicą. Gdy nabożeństwo zakończyło wzniosłe wykonanie
Wind Beneath My Wings Bette Midler, mama dosłownie ziała ogniem i
siarkÄ….
Całe szczęście, że Kerry nie żyje, bo padłby trupem na
własnym pogrzebie skomentował Henry.
Postanowiliśmy darować sobie stypę i poszliśmy do restauracji.
Wind Beneath My Wings? zdziwił się Adam, z roztargnieniem
wziął mnie za rękę i podmuchał na moje wiecznie zimne palce, by je
rozgrzać. A czemu nie Amazing Grace? Też jest tradycyjna...
...ale nie chce się od niej wymiotować wpadł mu w słowo
Henry. Jeszcze lepsze byłoby Three Little Birds Boba Marleya. To
bardziej w stylu Kerry ego. W sam raz dla upamiętnienia tego, jakim
był człowiekiem.
Tu przecież wcale nie chodziło o upamiętnienie życia
Kerry ego warknęła mama, zrywając z szyi szalik. Tylko jego
wymazanie. Jakby próbowali go zabić po raz drugi.
Tato uspokajającym gestem położył rękę na jej zaciśniętej pięści.
Już dobrze. To tylko pieśń.
Nie tylko zaprzeczyła, wyrywając rękę. Chodzi o to
wszystko, co symbolizowała. O tę całą farsę. Ty jak nikt powinieneś to
rozumieć.
Tato wzruszył ramionami, uśmiechając się smutno.
Może powinienem. Ale nie potrafię się gniewać na jego
rodzinę. Wyobrażam sobie, że poprzez ten pogrzeb próbowali odzyskać
syna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]