Odnośniki
- Index
- Chandler Elizabeth Pocałunek anioła 03 Bratnie dusze
- Elizabeth Hand Last Summer on Mars Hill
- D306. Bevarly Elizabeth Radosna chwila
- Rolls_Elizabeth_ _Zakazana_milosc
- Elizabeth Mayne Lion's Lady
- BieśÂ„czyk Marek Tworki
- Antologia Bale maturalne z piekśÂ‚a
- Baccalario_Pierdomenico_ _Kod_królów
- Sikorska Anna ZśÂ‚e zamiary to nie wszystko
- Chmielewska Joanna Jak wytrzymac z mezczyzna
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- kfr.xlx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
rodu Glenmire, do którego wciąż miała zaszczyt należeć, i uparcie odrzucała i
odtrącała każdą próbę wyciągnięcia ręki. Pan Mulliner, jako wierny członek
klanu, z zapałem trzymał jej stronę. Jeśli kiedykolwiek zobaczył na ulicy panią
Hoggins lub pana Hogginsa, przechodził na drugą stronę albo zapadał w zadumę
nad życiem w ogóle, a swoją własną dolą w szczególności, póki ich nie minął.
Panna Pole nieraz zabawiała się wyobrażaniem sobie, co też zrobiłaby pani
Jamieson, gdyby albo ona sama, albo ktoś z jej domu rozchorował się, bo nie
wypadałoby jej przecież wezwać pana Hogginsa, skoro go tak traktowała. Panna
Pole oczekiwała z niecierpliwością, aby pani Jamieson czy komuś z jej służby
przydarzyła się jakaś niedyspozycja czy jakiś wypadek, a to dlatego, żeby całe
Cranford mogło zobaczyć, jak się zachowa w tak niełatwych okolicznościach.
Marta zaczynała już się krzątać po domu, a ja ustaliłam nawet termin mego
wyjazdu, niezbyt daleki, kiedy pewnego popołudnia, siedząc w sklepie z panną
Matty pamiętam, że pogoda była chłodniejsza niż przed trzema tygodniami, w
maju, więc na kominku palił się ogień i trzymałyśmy drzwi zamknięte
zobaczyłam, że jakiś dżentelmen mija wolno nasze okno, staje przed drzwiami,
jak gdyby szukał szyldu, który tak starannie ukryłyśmy. Wyciągnął binokle i
rozglądał się przez pewien czas, nim go dostrzegł. Potem wszedł. Nagle
przemknęło mi przez myśl, że to jest aga Jenkyns! Jego ubranie bowiem miało
jakiś dziwny, zagraniczny krój, twarz była bardzo ciemna, jak od ciągłego
przebywania na słońcu. Cera kontrastowała ze śnieżną bielą bujnych włosów,
oczy były ciemne i przeszywające, jakoś je dziwnie mrużył, a kiedy w coś się
bacznie wpatrywał, twarz jego marszczyła się w liczne fałdy. Tak było, gdy
wszedłszy przyglądał się pannie Matty. Jego spojrzenie padło najpierw na mnie i
zatrzymało się na chwilę, a potem, z tym szczególnym badawczym wyrazem,
skierował się ku pannie Matty. Zaczęła zdradzać podniecenie i niepokój, ale nie
bardziej niż zwykle, gdy do sklepu wchodził jakiś mężczyzna. Myślała, że pewno
zapłaci banknotem albo co najmniej suwerenem, i będzie zmuszona wydawać
resztę, a tej procedury bardzo nie lubiła. Ale ten klient stal tylko naprzeciwko niej,
o nic nie pytał ani o nic nie prosił i wpatrując się w nią bacznie, bębnił palcami po
stole akurat tak, jak panna Jenkyns. Panna Matty (jak opowiadała mi potem)
miała go właśnie zapytać, czego sobie życzy, kiedy zwrócił się nagle do mnie:
Czy pani nazywa siÄ™ Mary Smith?
Tak.
Rozpierzchły się wszystkie moje wątpliwości co do tego, kim jest ten
dżentelmen, i zastanawiałam się tylko, co on powie czy zrobi i jak panna Matty
zniesie radosny wstrząs, który ją czeka. Najwidoczniej nie wiedział, jak dać się
poznać, bo w końcu, pewno dla zyskania na czasie, począł się rozglądać, co
mógłby kupić, i przypadkiem spojrzenie jego padło na migdałowe karmelki i
mocnym głosem poprosił o funt tego tam . Wątpię, czy w sklepie znalazłby się
funt karmelków, a poza niezwykłą wspaniałością tego zamówienia zaniepokoiła
ją myśl o niedyspozycji żołądkowej, jaką te karmelki, spożyte w tak ogromnej
ilości, mogą wywołać. Spojrzała na niego z wyrzutem.
Wyraz serdeczności na jego twarzy wydał jej się znajomy. Wyjąkała:
Czy... Czy... O, proszÄ™ pana... Peter?
Drżała od stóp do głów. Momentalnie znalazł się z drugiej strony stołu i
trzymał ją w ramionach, łkając jak ludzie starzy, bez łez. Przyniosłam jej
kieliszek wina, bo zbladła tak, żeśmy się oboje przestraszyli. Powtarzał:
Zrobiłem to nazbyt niespodzianie, Matty, moja kochana.
Zaproponowałam, żeby przeszła do salonu i położyła się na sofie. Patrzyła w
zamyśleniu na brata, którego dłoń trzymała mocno w swojej, nawet omdlewając,
ale usłyszawszy jego zapewnienie, że jej nie opuści, pozwoliła się zaprowadzić na
górę.
Pomyślałam, że najlepsze, co mogę zrobić, to pobiec i nastawić czajnik na
wczesną herbatę, a potem zająć się sklepem pozostawiając brata z siostrą samych,
by mogli powiedzieć sobie te tysiączne rzeczy, które mają do powiedzenia.
Musiałam także oznajmić tę nowinę Marcie, a ta przyjęła ją wybuchając płaczem,
co o mało i mnie się nie udzieliło. Co chwila pytała, czy jestem pewna, że to jej
brat, bo wspomniałam, że ma siwe włosy, a ona zawsze słyszała, że to bardzo
przystojny młodzieniec. Coś podobnego niepokoiło pannę Matty przy herbacie,
kiedy usadziliśmy ją wygodnie w wielkim fotelu naprzeciwko pana Jenkynsa, aby
mogła mu się dobrze napatrzyć.
Przyglądała mu się tak, że niemal nie mogła pić herbaty, a jeżeli chodzi o
jedzenie, było to zupełnie wykluczone.
Myślę, że w gorącym klimacie ludzie starzeją się bardzo szybko
powiedziała cicho, jak gdyby do siebie. Kiedy opuszczałeś Cranford, nie
miałeś ani jednego siwego włosa na głowie.
Ale ile to już lat minęło? zapytał pan Peter z uśmiechem.
Ach, prawda. Tak, zapomniałam, że oboje posunęliśmy się już w latach.
Wciąż jeszcze nie uważam, byśmy byli bardzo starzy. Ale wiesz, tobie jest bardzo
[ Pobierz całość w formacie PDF ]