Odnośniki
- Index
- Anna Leigh Keaton [Serve & Protect 01] Five Alarm Neighbor (pdf)
- Anna_Marie_May_ _Love_For_Hire
- Kormik Anna Cicha śmierć
- HT049. Mayne Sharon Zwycięzca bierze wszystko
- Kwasniewski Aleksander Dom wszystkich Polska
- Annmarie McKenna Strength of Three
- Kretz Jayne Ann Zapomniane marzenia
- Foster, Alan Dean Icerigger 3 Deluge Drivers
- Borowski_Tadeusz_Wybor_opowiadan
- Wilkins Gina Serce na dśÂ‚oni
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niegdyś ozdoby teraz lśniła jedynie cienka obwódka ze szlachetnego
metalu.
Co& z nim zrobiłeś? wydusiła z siebie Keentha.
Nic. Sam to zrobił.
Jak mamy to zdjąć? wyraziła wątpliwości Deessla.
Z ręką, oczywiście! wykrzyknął Asserith, który pojawił się nagle
przed Darrethem z mieczem w dłoni. Młody demon zrobił unik przed
pierwszym ciosem i sięgnął po oręż wiszący nad kominkiem. Skrzyżowali
ostrza. Sypnęły się iskry. Odskoczyli od siebie. Krążyli po bibliotece
obserwując się nawzajem. Asserith był jednym z najlepszych szermierzy
Piekła, ale musiał uważać na Czarną Kulę przeciwnika. Wyczekał moment
i zaatakował z wypadu. Mierzył w brzuch Darretha, ale ten odskoczył,
odchylił się i ciął z lewej strony. Asserith osłonił się, chwycił oręż oburącz i
zaatakował z góry. Darreth zablokował cios, musiał jednak uklęknąć. Przez
chwilę siłowali się, po czym młodszy demon zdołał odepchnąć starszego.
Nie czekając aż tamten odzyska równowagę, zaatakował z lewej strony,
tnąc ostrzem ku górze i jednocześnie wstając. Asserith zdołał zablokować
cios, po czym płynnie wyprowadził cięcie od prawej strony, celując w nogi
przeciwnika. Darreth odbił miecz wroga.
Asserith cofnął się, następnie zaatakował z góry, skosem, usiłując
ściąć przeciwnikowi głowę, ten jednak klęknął na jedno kolano, prawie
unikając ciosu. Ostrze drasnęło jego ramię, ale młody demon nie poczuł
bólu. Spojrzał przelotnie na kilka kropel czerwono-srebrnej krwi, które
skapnęły na dywan. Starszy z demonów zamarkował uderzenie prawą
ręką, błyskawicznie przełożył miecz do lewej i pchnął. Darreth uchylił
się w ostatniej chwili, przetoczył pod prawym ramieniem przeciwnika i
uderzył go rękojeścią w okolicy nerek.
Asserith zrobił dwa niezgrabne kroki do przodu i natychmiastowy
obrót. Za pózno. Końcówka miecza Darretha dotykała już jego ciała na
wysokości splotu słonecznego. Demon zawahał się. Gdyby umiejętnie to
rozegrał, Asserith byłby bardziej przydatny żywy.
Daruję ci życie powiedział próbując złapać oddech. A ty zaczniesz
współpracować.
158
1053606
Piekło
Asserith uśmiechnął się tylko cynicznie, uniósł broń, zatoczył nią łuk
i odtrącił oręż przeciwnika. Zaskoczony Darreth zdążył unieść miecz
oburącz i zaatakować z prawej strony celując w głowę. Asserith uchylił się,
lecz jego przeciwnik nie ustępował. Zatoczył mieczem łuk i wyprowadził
poziome cięcie z lewej na wysokości szyi demona. Asserith ukucnął i
zasłonił się wzniesionym do góry orężem. Ich miecze pozostały złączone,
gdy po raz drugi siłowali się. Wreszcie Darreth pchnął przeciwnika, a ten
upadł na plecy wypuszczając broń. Młodszy demon podszedł i tym razem
nie zawahał się. Miecz zmierzał ruchem niemożliwym do zatrzymania ku
gardłu Asseritha, gdy przestrzeń zawirowała, skręciła się i pociemniała.
Darreth usłyszał jeszcze przerażony krzyk matki i ciemność zamknęła
się wokół niego.
Najmroczniejsza z istot Otchłani odnalazła swój cel.
Zatoczyła krąg i wróciła do miejsca swego przebudzenia.
Lecz teraz miała już świadomość i powoli odzyskiwała pamięć. Aby
ten proces mógł się zakończyć, potrzebowała połączyć się ze srebrnym
przedmiotem spadającym w Otchłań Piekła w czymś w rodzaju kuli-
zaklęcia.
Istota zawyła ze wściekłości, zaczerpnęła najbardziej pierwotnej mocy
i rzuciła się w pogoń za celem swych pragnień. Otuliła magiczną kulę swą
cienistą substancją i wniknęła do wnętrza przez lśniące srebrem maleńkie
rysy.
159
1053606
Rozdział VII
Ziemia
Przebudzenia bywają lepsze i gorsze, to jednak należało do
najpiękniejszych w życiu Darretha. Z prostego powodu nie spodziewał
siÄ™ go.
Lecąc wprost do Otchłani w wyniku podstępnie rzuconego zaklęcia
nie należy oczekiwać właściwie niczego, a już na pewno nie przeżycia w
jednym kawałku i znalezienia się daleko od niej.
Widocznie demonowi nie było dane zakończyć żywota tak wcześnie i
teraz siedział na miedzy pomiędzy dwoma polami pszenicy, nadal dzierżąc
w dłoni miecz. Rozejrzał się z ulgą i niepokojem zarazem.
Jak okiem sięgnąć rozciągały się pola, na których dopiero co wyrastały
rośliny. W dali zauważył asfaltową szosę. Czyli trafił do cywilizowanego
świata. Tylko jakiego? I w jakim czasie? Wiedział, że Otchłań mogła
przenieść go gdziekolwiek, ten rozkaz jednak musiałby pochodzić od
jednego z magów jej służących.
Jego wzrok padł na lewą rękę.
Oczywiście, Klucz zapewne też wystarczał.
Pokiwał głową nie wierząc we własne szczęście i ruszył w stronę drogi.
Nie było sensu tu tkwić, poza tym powinien znalezć jakiegoś tubylca i
dowiedzieć się, dokąd moc go poniosła.
Wstał, otrzepał spodnie z kurzu, podniósł miecz. Przez chwilę stał
niezdecydowany, co z nim zrobić, w końcu postanowił przemienić w
parasol małym zaklęciem maskującym. Wykonał niezbędne gesty.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]