Odnośniki
- Index
- 478.Marinelli Carol Powrót na wyspę Ksanos
- M340. Marinelli Carol Wyznanie doktora
- Marinelli Carol Rosyjski milioner
- 0729. Rogers Shirley Dynastia Danforthów 10 Odnalezione szczęście
- Borowski_Tadeusz_Wybor_opowiadan
- Jennifer Sturman [Rachel Benjamin Mystery 04] The Hunt
- Laurie King Mary Russel 08 Locked Rooms
- The Art of Speaking and Writing an English Language
- Flint, Eric Ring of Fire SS anth Grantville Gazette Vol 1
- Rydzynski Marie Szcz晜›liwy traf
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ginamrozek.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Odwróciła się i podniosła wzrok. Machała do nich asystentka doktora Rob-
binsa.
- Wracajmy - powiedziała do Jacka. - Wzywają nas.
%7łołądek podszedł jej do gardła. Nie ma już możliwości wycofania się z tej
ekspedycji. Pora spoważnieć. Zegar tyka. Jeszcze jedno lato.
Ostatnia szansa na współpracę z Jackiem. Szansa na to, by wypełnić dni pra-
cÄ…. A co z nocami?
%7ładen problem. Po póznej kolacji przy długich stołach pod namiotem studen-
ci pojadą do miasta, do tawern i klubów. Ci, którzy zostaną, zmęczeni udadzą się
do namiotów i zapadną w sen.
S
R
Na przydługim spotkaniu doktor Robbins rozdał im walkie-talkie, przekazał
kilka komputerów, które stały na stolikach w drugim namiocie, wręczył wszystkim
plan pracy i cyfrowe aparaty fotograficzne, którymi mieli uwieczniać swoje znale-
ziska. Potem Jack wygłosił pełną animuszu mowę.
Olivia stała na końcu grupy, wsparta o cedr, słuchając, jak Jack peroruje o ce-
lach i oczekiwaniach tej wyprawy. W tej kwestii był niezły, w przeciwieństwie do
spraw, które ich dotyczyły.
Zdjął kapelusz i mówił o epoce Aleksandra Wielkiego i o tym, co mogą zna-
lezć na tym stanowisku. Mówił o szczęśliwym losie, niespodziewanej szansie ko-
pania w tym miejscu po raz wtóry. O tym, jak ważne jest to miejsce dla epoki hel-
lenistycznej. Uprzedzał, by nie robili sobie zbyt wielkich nadziei i niczego z góry
nie zakładali.
Olivia cały czas czuła na sobie jego wzrok.
Wszystko, co mówił na temat nierealistycznych nadziei, może odnosić się
również do nich. Ale Jack jest ostatnią osobą, która upubliczniałaby ich problemy.
Zapomniała już, jaki z niego dynamiczny i inspirujący mówca. Emanował en-
tuzjazmem. Nic dziwnego, że studenci walczyli o miejsce na jego zajęciach. Nie
zdziwiłaby się, gdyby dziewczęta stały w kolejce przed jego gabinetem, by za-
mienić z nim kilka słów albo po prostu pobyć blisko.
Nie powinno jej to przeszkadzać. Skoro ich małżeństwo jest już skończone,
Jack ma prawo znalezć sobie nową partnerkę. %7łycie jest zbyt krótkie, by spędzać je
samotnie. Tak powiedziałaby ciotka Alyce. Nie pochwalała rozwodu Olivii. Jedyny
rozwód, który akceptowała, był jej własnym rozwodem, jakieś sześćdziesiąt lat te-
mu. Dzięki niemu przez długie lata bawiła się z wieloma mężczyznami, a niektórzy
z nich byli sporo od niej młodsi.
Jack był lojalnym mężem, takim, o jakim marzy każda kobieta, mówiła ciotka
Alyce. O ile Olivia wiedziała, nadal honorował przysięgę małżeńską. Zresztą ona
też jej dotrzymywała. Ilu mężów, przebywając prawie tysiąc kilometrów od swych
S
R
żon, zachowałoby się tak jak Jack?
A może wcale nie był jej wierny? Spojrzała na atrakcyjne studentki patrzące
na niego rozmarzonym wzrokiem. Czy rozmawiały o nim po zajęciach? Czy nazy-
wały go Słodkim Profesorkiem? A jeśli nawet? Ona nie ma już do niego żadnych
praw.
Grupa archeologów podzieliła się na mniejsze zespoły. Olivia i Jack znalezli
się razem w jednym z nich. To niedobrze. Musi się przenieść. Poszczególne zespo-
ły zbierały się pod drzewami albo przy stołach piknikowych.
Olivia nie mogła się skupić na szczegółach wyznaczonych jej zespołowi za-
dań. Wciąż zerkała na zachodzące słońce. Miała nieodpartą chęć pobiec na plażę i
zanurzyć się w lazurowym morzu, poddać się pieszczocie fal. Zachowywała się
nieprofesjonalnie, jak niepoprawny romantyk na wakacjach.
Kiedy zapadła ciemność, ktoś włączył generator i żarówki zawieszone wokół
namiotów oświetliły teren, tworząc niemal bajkową atmosferę. Olivia poczuła się
jeszcze bardziej zagubiona, jeszcze mniej myślała o czekającej pracy.
Powietrze wypełniał smakowity zapach przyrządzanego na miejscu jagnięcia.
Pomocnicy kucharza przykryli obrusami stoły i postawili na nich butelki z wodą,
ouzo i miejscowym czerwonym winem.
- Wszystko w porządku? - spytał Jack po zakończeniu ostatniego spotkania.
Uniósł jej brodę i spojrzał na nią, marszcząc czoło.
To jego zatroskane spojrzenie kompletnie ją rozbrajało.
- Oczywiście.
- Wyglądasz, jakbyś była nieobecna.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]