Odnośniki
- Index
- Laurie King Mary Russel 06 Justice Hall (v1.0) [lit]
- Laurie King Mary Russel 08 Locked Rooms
- McComas_Mary_Kay_ _Opętanie
- Jack Higgins PC 01 The Bormann Testament (com v4.0)
- Higgins Jack Gra dla bohaterĂłw
- 0569. Anderson Caroline Śmieszna historia
- Joyee Flynn Purrfect Mates 2 My Little Kitty
- Andre Norton Gryf w chwale
- Dixie Browning Kolory namić™tnośÂ›ci
- Nietzsche Z Genealogii Moralnosci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- numervin.keep.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do obcych i kilka razy naraziła się na gniew zięcia, bez powodu naciskając guzik alarmu, gdy była
sama w domu. Wydawało jej się, że słyszy jakieś dziwne głosy albo widzi na ulicy nieznanych
osobników.
Jej córka Dorothy i zięć Lou często wyjeżdżali. Gdy Dolly zamieszkała z nimi, wnuki wciąż
jeszcze wymagały opieki, ale po kilku latach usamodzielniły się, wyprowadziły z domu i Dolly
została bez zajęcia. Z początku próbowała zabijać czas rozmaitymi pracami domowymi, lecz stała
gosposia szybko dała jej do zrozumienia, że sama sobie świetnie radzi.
Wreszcie jednak Dolly znalazła zajęcie, które wszystkim odpowiadało - zaczęła udzielać się jako
opiekunka do dzieci okolicznych sąsiadów. Naprawdę kochała dzieciaki i potrafiła się z nimi bawić
godzinami. Sama była tak sympatyczna, że wszyscy ją uwielbiali. Ludzi irytowało tylko jedno - że
Dolly ma zwyczaj wzywać policję zupełnie bez powodu i opowiadać, że w okolicy kręcą się
podejrzane typki. Od czasu gdy zeznawała jako świadek w procesie Reardona, nie zrobiła tego
jednak ani razu. Mimowolnie wzdrygała się na każde przypomnienie tego, co zdarzyło się w sądzie.
Prokurator zrobił z niej kompletną idiotkę, a córka i szwagier latami mieli pretensje, że upierała się,
by zeznawać.
Ale Dolly wiedziała swoje. Musiała zeznać prawdę, był to jej moralny obowiązek. Znała dobrze
Skipa Reardona i chciała mu pomóc. Poza tym naprawdę zauważyła obcy samochód, tak samo zresztą
jak pięcioletni Michael, dziecko nieco opóznione w rozwoju, którego pilnowała tamtego wieczora.
Mały dobrze zapamiętał auto, ale adwokat Skipa zabronił jej o tym wspominać.
- To tylko zaszkodzi naszej sprawie - orzekł pan Farrell. - Wszystko, o co panią prosimy, to
stwierdzenie, że widziała pani ciemny samochód zaparkowany przed bramą Reardonów o dziewiątej,
i że ten mercedes sedan odjechał stamtąd w kilka minut pózniej.
Dolly była pewna, że na tablicy rejestracyjnej zauważyła cyfrę 3 i literę L . Ale prokurator
kazał zrobić eksperyment. Z umieszczonej w końcu sali sądowej tablicy rejestracyjnej nie zdołała
odczytać numeru. Mało tego, ten człowiek wydobył od niej, że bardzo lubi Skipa Reardona, bo jest
uczynny i pewnego wieczora pomógł jej odkopać samochód, który ugrzązł w zaspie.
Dolly zdawała sobie sprawę, że skoro Skip okazał jej serce, nie znaczy to wcale, iż nie jest
zdolny do zbrodni. Intuicja mówiła jej jednak, że jest niewinny, więc modliła się o niego każdej
nocy. Czasami, tak jak teraz, gdy pilnowała dzieci naprzeciwko domu Reardonów, wyglądała przez
okno i wspominała wieczór, kiedy zamordowano Suzanne. Myślała także o małym Michaelu (teraz to
już piętnastoletnie chłopisko; jego rodzina wyniosła się z Alpine), który postukał paluszkiem w
szybę, wskazując czarny wóz i powiedział: Dady auto!
Nie zdawała sobie natomiast sprawy, że w tym samym czasie, we wczesny niedzielny wieczór,
zaledwie dziesięć mil dalej, w Villa Cesare w Hillsdale, ona sama jest przedmiotem rozmowy
Kerry McGrath i Geoffa Dorso.
29
Na zasadzie milczącego porozumienia Kerry i Geoff poruszyli temat Reardonów dopiero przy
kawie. Podczas kolacji Geoff opowiadał jej o swoim dzieciństwie w Nowym Jorku.
- Wydawało mi się, że nasza rodzina z New Jersey mieszka na pustyni - mówił. - I dopiero
wtedy, kiedy sami się przeprowadziliśmy, polubiłem to miejsce i zgodziłem się tam zostać. -
Opowiedział potem Kerry o swoich czterech młodszych siostrach.
- Zazdroszczę ci - powiedziała. - Sama jestem jedynaczką. Zawsze strasznie lubiłam bawić się u
koleżanek, które miały dużo rodzeństwa. Marzyłam, żeby mieć braci lub siostry. Ojciec zmarł, kiedy
miałam dziewiętnaście lat, a w dwa lata pózniej mama drugi raz wyszła za mąż i wyniosła się do
Kolorado. Widujemy siÄ™ zaledwie dwa razy do roku.
- Więc nie masz specjalnego oparcia w rodzinie. - Spojrzenie Geoffa zmiękło.
- Nie, ale matkę i ojca zastępują mi Hooverowie. Grace i Jonathan od lat traktują mnie jak
rodzoną córkę.
Rozmawiali o studiach, zgodnie przyznając, że pierwszy rok to prawdziwy koszmar, którego za
nic nie chcieliby przeżyć jeszcze raz.
- Dlaczego wybrałeś adwokaturę? - spytała Kerry.
- Sam nie wiem... to nie było całkiem uświadomione. Pamiętam, że kiedy byłem mały, to
mieliśmy w bloku sąsiadkę, Annę Owens. Strasznie fajną kobietę, po prostu fantastyczną. Kiedyś...
mogłem mieć z osiem lat... pędziłem korytarzem, żeby złapać windę, i wpadłem prosto na nią.
Przewróciła się. Każdy dorosły na jej miejscu zacząłby się na mnie drzeć albo poleciałby na skargę
do matki. Ale ona się tylko po zbierała i powiedziała: Geoff, gdzie tak pędzisz, przecież winda za
chwilę znów tu przyjedzie - i wybuchnęła śmiechem. Możesz sobie wyobrazić, jak mi było głupio.
- To nie tłumaczy jeszcze, dlaczego zostałeś obrońcą.
- Nie. Ale parę miesięcy pózniej, gdy Annę Owens zostawił mąż, poszła do mieszkania jego
kochanki i zastrzeliła go. Jestem pewien, że nie była całkiem świadoma tego, co robi. Jej adwokat w
ten właśnie sposób ustawił linię obrony, ale i tak poszła na dwadzieścia lat do paki. Chyba chodzi mi
o tak zwane okoliczności łagodzące. Jeśli wierzę, że zaistniały albo że oskarżony jest niewinny, tak
jak Skip Reardon, wtedy z przekonaniem bronię sprawy. - Geoff przerwał po chwili spytał: - A
dlaczego ty zostałaś prokuratorem?
- Mnie chodzi o ofiary i ich rodziny - powiedziała Kerry z prostotą. - Gdybym miała wyciągnąć
praktyczne wnioski z twojego rozumowania, to mogłabym zabić Boba Kinellena, a ty byś mnie
wybronił z powodu okoliczności łagodzących.
W oczach Geoffa zamigotały iskierki irytacji, ale szybko zastąpił je wyraz rozbawienia.
- Być może, Kerry, ale jakoś nie mogę sobie wyobrazić, że biegasz za facetem ze spluwą.
- Nie, dopóki... - Kerry zacięła się, lecz po chwili ciągnęła dalej. - Dopóki by ktoś nie zagroził
Robin. %7łeby ją uratować, nie zawahała bym się przed niczym. Tego jednego jestem pewna.
Po kolacji Kerry opowiedziała Geoffowi, jak głęboko przeżyła śmierć ojca.
- Byłam na drugim roku w Boston College. Mój ojciec latał jako kapitan w liniach PanAm i w
końcu został wybrany wiceprezesem za rządu. Odkąd skończyłam trzy lata, podróżowałam z
rodzicami po całym świecie. Tata był dla mnie wszystkim - głośno przełknęła ślinę. - Aż nagle,
pewnej soboty, pamiętam, bo przyjechałam na weekend do domu, powiedział, że zle się czuje. Nie
chciał wzywać lekarza, bo to było kilka dni po badaniach okresowych. Powiedział, że do rana mu się
poprawi. A rano już się nie obudził.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]