Odnośniki
- Index
- Agata Christie Pani McGinty nie Ĺźyje
- Craig_Rice_ _Roze_Pani_Cherington
- Coulter Catherine Młoda pani Sherbrooke
- Zygmunt Bauman Dwa szkice o moralności ponowoczesnej
- Nietzsche Z Genealogii Moralnosci
- Straszny dziadunio Rodziewiczówna
- fr 24
- C Jordan Robert Conan niezwyci晜źony
- Friedrich August von Hayek DROGA DO ZNIEWOLENIA
- Ashan Diamentowy Lud KOSMICZNA HISTORIA LUDZKOSCI
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- staniec.opx.pl
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
czy ciocia przyjdzie, bo strasznie była wczoraj naindyczona.
DULSKA
Idz no, idz...
Wychodzi Hesia, Dulska zawiązuje mocniej głowę, słyszy trzepanie dywa-
nów, nadsłuchuje, porywa się, biegnie do okna, otwiera i krzyczy całkiem
innym głosem:
Nie wolno!... Na dziedzińcu się trzepie... nie wolno!...(wraca)
HESIA
Ciocia powiedziała, że przyjdzie zaraz.
DULSKA
Teraz idz, ubierz siÄ™.
79
HESIA
A potem, żeby trochę na spacer, co?
DULSKA
Co ci w głowie? tu taki szkandał za pasem, a ona na spacer!
HESIA
No dobrze... dobrze... już idę!
Wybiega do siebie.
SCENA CZWARTA
Dulska, Juliasiewiczowa.
JULIASIEWICZOWA
w płaszczu na matince; z godnością
Ciocia mnie wezwała?
DULSKA
Tak.
JULIASIEWICZOWA
Właściwie nie powinnam przyjść po tak dotkliwej obrazie, ale w nie-
szczęściu powinno darować się winy. Cóż zatem ciocia sobie życzy?
DULSKA
z nagłym wybuchem
Zlituj się! Ratuj!... Wybaw mnie z tego położenia. Przecież taki ożenek
dla Zbyszka to ostatnia zguba. Jak ja ludziom w oczy spojrzÄ™!
JULIASIEWICZOWA
Moja ciociu... sama ciocia piwa nawarzyła. Ja radziłam: odprawić Hankę.
DULSKA
Ale kiedy ci wytłumaczyłam, dlaczego ją trzymam, sama się zgodziłaś, że
tak lepiej. Ja to przecież zrobiłam dla jego dobra. Patrzeć już nie mogłam,
jak mi się wisusował. To się nieraz robi. Ja nie pierwsza i nie ostatnia.
JULIASIEWICZOWA
Tak, zapewne...
DULSKA
Radz! Ratuj! Ty masz doskonały złodziejski spryt, ty coś wymyślisz.
Przede wszystkim - wez tę, tę Hankę do siebie. Wyrzucić jej nie mogę, bo
80
obniesie nas po mieście. U ciebie będziesz ją pilnować, żeby z nikim nie
pyskowała.
JULIASIEWICZOWA
A już co to, to nie... Dzięki za taki mebel! Nigdy nie wiadomo z takimi,
co w trawie piszczy. Ale trzeba rzeczywiście coś zrobić, bo i dla nas sa-
mych to bardzo nieprzyjemne. Mój mąż aż jeść kolacji nie mógł, jak się o
tym dowiedział. Czy ona ma jaką rodzinę?
DULSKA
Ma tu tylko matkÄ™ chrzestnÄ… - praczkÄ™.
JULIASIEWICZOWA
Trzeba ją tu sprowadzić.
DULSKA
Posłałam po nią kucharkę.
JULIASIEWICZOWA
Może się wyda coś o tej Hance... Może ona już dobrze tam na wsi się ba-
wiła. Jeżeli się Zbyszko dowie... Choć, według mego przekonania,
Zbyszko jedynie tylko na złość cioci to wszystko zrobił.
DULSKA
z wybuchem
Na złość mnie, matce?! I miej tu dzieci! Takem go chowała! Woziłam się
z nim do Rabki... Jak była ta matura, to niby... no... pokierowałam go do
prokuratorii skarbu... a tu... a tu...
PÅ‚acze.
JULIASIEWICZOWA
Proszę cioci się uspokoić. To nic nie pomoże. Tu trzeba radzić energicz-
nie. Co ona mówi?
DULSKA
A cóż ona może mówić? Nic.
JULIASIEWICZOWA
To jeszcze całe szczęście, że ona, zdaje się, głupia, bo jakby tak wzięła na
kieł... Niech jej ciocia da wódki i chleba z masłem.
DULSKA
Co?
JULIASIEWICZOWA
Już ja wiem, co mówię! Miodem się muchy bierze, nie octem.
81
SCENA PITA
Dulska, Juliasiewiczowa, Tadrachowa.
TADRACHOWA
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
DULSKA
A, to wy! (do Juliasiewiczowej) Ta praczka.
TADRACHOWA
Rączki całuję wielmożnej pani gospodyni. A cóż to, będzie znów duże
pranie?
JULIASIEWICZOWA
Niech mnie ciocia pozwoli! (do Tadrachowej) Nie, moja dobra kobieto.
My tu was zawezwali całkiem o co innego.
TADRACHOWA
Rączki całuję...
JULIASIEWICZOWA
Tu chodzi o HankÄ™.
TADRACHOWA
A...
JULIASIEWICZOWA
Widzicie, tak się stało. Hance trafia się doskonały mąż.
DULSKA
Cóż ty...
JULIASIEWICZOWA
Zaraz, ciociu... doskonały mąż. Otóż, ponieważ to jest poczciwy rze-
mieślnik, wychowanek cioci, więc my chcemy naprzód wiedzieć, jaka też
to uczciwość Hanczyna. Bo w takiej małej mieścinie to rozmaicie, jak to
pani Tadrachowa wie...
TADRACHOWA
No, no... tak, wielmożna pani... niby... to swoja rzecz.
JULIASIEWICZOWA
Właśnie... więc co do Hanki. Jak się ona tam sprawiała w domu. Tylko
niech Tadrachowa powie pod przysięgą, jak na spowiedzi, bo to ważna
sprawa.
82
TADRACHOWA
Niby... co do Hanki? A, wielmożna pani, to dziewczyna była jak szklan-
ka. Nawet rysy nie było.
JULIASIEWICZOWA
Moglibyście na to przysiąc?
TADRACHOWA
Przed Przenajświętszym Sakramentem. Za nią - jak za siebie!
JULIASIEWICZOWA
No, a ten finanzwach?
TADRACHOWA
To insza inszość. On się z nią zaręczył. Ale co do tamtego, to o!... tylko
że nie było pieniędzy, niby na gospodarstwo, więc bez to się to ślimaczy.
Ale to całkiem uczciwie i honorowo, to sam ksiądz proboszcz może po-
świadczyć.
JULIASIEWICZOWA
No, a tu, w mieście?
TADRACHOWA
A to już... chyba wielmożna pani gospodyni wie, bo przecie dziewczyna
niby tu... jakby pod opiekÄ….
Chwila milczenia.
JULIASIEWICZOWA
Może się pani Tadrachowa wódki napije?
TADRACHOWA
Rączki całuję wielmożnej pani, ja przysięgłam od wódki.
Zmieje siÄ™.
JULIASIEWICZOWA
śmiejąc się
Ale od likierku?
TADRACHOWA
No, chyba...
JULIASIEWICZOWA
Do Dulskiej
Daj, Anielko, coś słodkiego.
Dulska wychodzi.
Pani Tadrachowa myśli, że Hanka może z czystym sumieniem iść za nie-
83
go, co siÄ™ jej trafia?
TADRACHOWA
Proszę wielmożnej pani, jak się jemu podoba, to chyba nie będzie taki
skrupulant. To u państwa takie wymysły. A potem... czy ja wiem?
Dulska wraca z kieliszkiem likieru i stawia przed TadrachowÄ….
JULIASIEWICZOWA
Pijcie!
TADRACHOWA
Rączki całuję, rączki całuję! (pije) Hi, hi, hi!...
JULIASIEWICZOWA
Dobre?
TADRACHOWA
Aż mgli, takie dobre.
JULIASIEWICZOWA
Więc...
SCENA SZÓSTA
Też same, Zbyszko.
TADRACHOWA
Rączki całuję wielmożnemu młodemu panu gospodarzowi, rączki całuję...
ZBYSZKO
Czekajcie no... To wyście mi kiedyś nosili ubranie do krawca?
TADRACHOWA
Ja, wielmożny panie, po ostatnim praniu.
ZBYSZKO
Wy jesteście krewna Hanki?
TADRACHOWA
Matka chrzestna.
ZBYSZKO
A to się doskonale składa! Muszę was zawiadomić, że ja się z Hanką że-
niÄ™.
84
TADRACHOWA
Wielmożny pan ze mnie głupią robi.
ZBYSZKO
%7łenię się! (patrzy na Dulską) żenię się, i to bardzo prędko. Chodziłem się
dowiedzieć, jakie formalności. Gdzie Hanka chrzczona? Trzeba prędko jej
metrykę. Rozumiecie? Zresztą przyjdzcie jutro, to się wszystko ułoży.
Wychodzi do siebie.
TADRACHOWA
W imię Ojca i Syna... Chyba wielmożny młody gospodarz jest pomylony
albo bardzo na honorze delikatny.
JULIASIEWICZOWA
Jak wy to rozumiecie?
TADRACHOWA
[ Pobierz całość w formacie PDF ]